tag:blogger.com,1999:blog-9609261703641724852024-02-20T15:30:25.211-08:00Kłamię tylko, gdy cię kocham.Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-66221860380797427662017-07-23T07:39:00.001-07:002017-07-25T14:22:06.772-07:00Mogłem łyknąć z tobą ten kwas. [4/?]Jestem bardzo niekonsekwentna, ale who cares. Feel free to judge me.<br />
<br />
Słów - 2317. To mało, biorąc pod uwagę, że poprzedni rozdział miał ich ponad 5 tysięcy. Jednak kompozycja to kompozycja.<br />
<br />
! Ostrzeżenie.<br />
<br />
***<br />
<h3 dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 4pt; margin-top: 14pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 700; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozdział 4. </span></h3>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pokój Junmyeona znajdował się na końcu korytarza na pierwszym piętrze i Jongdae zaczynał powoli zapuszczać korzenie pod jego drzwiami. Bał się zapukać. Nie wiedział sam, czy to była najlepsza decyzja - stawić czoła nieuniknionemu tak od razu, bez jakiegokolwiek przemyślenia i przygotowania. Rozmowa z Lu naprawdę go zainspirowała, co do tego nie było wątpliwości, ale jego serce wciąż drżało przerażone na myśl o normalnej konwersacji z Junmyeonem. Było jeszcze tyle rzeczy, z którymi Jongdae nie doszedł do porozumienia. Tyle uczuć, których nie chciał zaakceptować, nawet po takim czasie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kiedy wrócili z Lu z kuchni, Yixing śpiewał akurat jakąś wolną piosenkę po chińsku, a Sehun pomagał mu w poszczególnych momentach. Lu zaśmiał się obok Jongdae, poklepał go po ramieniu, po czym podbiegł do Yixinga i zaczął śpiewać razem z nim, a Gyeongja zagwizdała głośno na ten widok. W tym samym czasie Junmyeon siedział na huśtawce i bujał nią nieznacznie, odpychając się lekko stopami od ziemi, a Jongin opierał się głową o jego ramię z zamkniętymi oczami i wyglądał zasadniczo jakby spał. Grill już dawno przestał się żarzyć, a na stole leżały ostatnie porcje mięsa oraz kolejna sterta naczyń, która powinna znaleźć się w zlewie i wszyscy zdawali się stopniowo tracić całą swoją energię, którą uraczyli Jongdae wcześniej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Słowa Lu błądziły po jego głowie do końca kolacji. Nie minęło długo, kiedy komary zaczęły ciąć zbyt agresywnie, a nocny wiatr zaczynał być nieznośny i zdecydowano, że pora zbierać się już do domu. Gyeongja wyznaczyła Jongina i Sehuna do umycia resztki naczyń - co zaowocowało w głośny okrzyk protestu - zaś Yixinga do ogarnięcia grilla. Nim Jongdae zdążył się w sobie zebrać i zorientować, co się dzieje w tym chaosie poleceń, planów i życzeń dobrej nocy, stracił Junmyeona z oczu bez jakiejkolwiek szansy zagadania do niego. Przez to tkwił teraz pod drzwiami od jego pokoju i próbował zmusić dłoń do uderzenia o powierzchnię drzwi. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gdy ostatecznie zapukał, odpowiedziała mu cisza. Brak reakcji, zagłuszony jedynie głośnym biciem serca w jego własnej piersi. Jongdae zawahał się przez chwilę i zastanowił, czy Junmyeon przypadkiem najzwyczajniej nie zasnął. Nie było jednak jeszcze tak późno, więc czy to możliwe? Nie miał pewności. Junmyeon nie był typowym nocnym markiem, ale nie był też osobą, która zasypiała od razu. Przynajmniej nie w przeszłości. Cichy głos z tyłu zaczął mu sugerować, aby złapał za klamkę i po prostu sprawdził, czy chłopak jest w środku, ale próbował to ignorować. Nie zamierzał przekraczać jego prywatnej sfery bez zaproszenia i zapowiedzenia. Sama myśl o wtargnięciu w jego życie po raz kolejny przyprawiała go o dreszcze. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Podskoczył zaskoczony, kiedy usłyszał za sobą głos.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Myślę, że znajdziesz go w ogrodzie - Gyeongja stała przy schodach w długiej koszuli nocnej w niebieskie kwiatki i uśmiechała się do niego serdecznie. - To jego miejsce - dodała, po czym ruszyła powoli schodami w dół. - Nie siedźcie tylko za długo, bo zrobiło się chłodno. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- W--w porządku. Dziękuję - Jongdae zawołał zakłopotany i odczekał kilka chwil, by zejść na dół dopiero po upewnieniu się, że nikogo już nie spotka na swojej drodze. Nie potrzebował w tej chwili kolejnej deprymującej go rozmowy. I tak czekało go zderzenie z czymś, czego obawiał się od lat.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Chłodny wiatr uderzał go w twarz, gdy przemierzał ścieżki w ogrodzie i doglądał postaci, której szukał. Nim jego oczy wychwyciły jego sylwetkę, do uszu dotarła do niego znajoma melodia. Junmyeon nucił piosenkę, którą śpiewał wcześniej i Jongdae dostrzegł go po krótkiej chwili - siedział na małym drewnianym stołku tuż obok jednego z drzew i bujał leniwie tułowiem na boki z zamkniętymi oczami. Choć melodia, którą nucił była radosna, było w jego posturze coś przygnębiającego. Jongdae zagryzł w sobie niepewność i stanął przed nim na bezpieczną odległość.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hyung - zaczął cicho. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon natychmiast otworzył oczy, przerywając nucenie i zwrócił na niego swój wzrok. Na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Uhm - Jongdae podrapał się nerwowo po karku. - Nie jest ci zimno? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Odrobinę - Junmyeon przechylił nieznacznie głowę. - Coś się stało?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Uhm. Nie. Nic się nie stało. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Rozumiem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon uśmiechnął się smutno i spuścił wzrok. Jongdae przeklął się w myślach. Czy tak będzie to wyglądało? Czy tylko na tyle było go stać? Junmyeon zasługiwał na coś lepszego, niż to. Jongdae musiał w końcu się odważyć.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Chciałem porozmawiać - rzucił szybko. Junmyeon podniósł powoli głowę i zerknął na niego, najprawdopodobniej w poszukiwaniu wątpliwości na jego twarzy. Nic dziwnego, po tym wszystkim, co Jongdae zrobił. Może nawet jego wahania były widoczne; może było słychać jego niepewność w głosie i może jego spięte ramiona oraz uciekający wzrok ujawniały dyskomfort, jaki odczuwał w tej chwili, ale nie zamierzał się teraz wycofać. W zasadzie wiedział, że już nie ma odwrotu, gdyż blokada, którą tak usilnie budował latami dla swoich uczuć została podniesiona. Teraz największym problemem było utrzymanie swojej osoby w jak najbardziej stabilnym stanie, a nie należało to do najłatwiejszych zadań. Jongdae nie potrafił się kontrolować - nie w przypadku Junmyeona. Próbował, naprawdę się starał zapanować nad swoimi emocjami i stłumić je w sobie, by przeprowadzić tę rozmowę w jak najbardziej cywilizowany sposób, lecz piekielnie trudno było poskromić wszystko to, co kłębił w sobie od lat. - Jestem gotowy by porozmawiać, ale nie wiem….nie wiem jak - dodał, gdy Junmyeon od dłuższej chwili nie robił nic poza wpatrywaniem się w niego. Przyglądał mu się i zagryzał wargi, ale nie mówił nic. To było frustrujące. Jongdae nie potrafił już wytrzymać. - Hyung, ja... - zawiesił głos. - Nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie chciałem zrywać z tobą kontaktu, nie chciałem od ciebie uciekać, ale to wszystko-- Mój ojciec-- Wiesz doskonale, że...Nie radziłem sobie i byłeś przy mnie od zawsze, na zawsze, ale--I potem--I ty--</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam Jongdae - Junmyeon przerwał mu, a smutek na jego twarzy stopniowo wygryzał w sercu Jongdae coraz większą dziurę. - Po raz kolejny naprawdę cię przepraszam.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Pocałowałeś mnie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae, przepraszam. Byliśmy blisko i pomyślałem--</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Byliśmy przyjaciółmi! - Jongdae pozwolił emocjom na wzięcie w górę. - Najlepszymi przyjaciółmi. Podziwiałem cię. Potrzebowałem. Byłeś moją jedyną nadzieją, gdy nie widziałem już przed sobą nic poza ciemnością w tym cholernym piekle - jego głos go zdradzał, lecz nie potrafił się tym przejąć. Teraz, gdy już zaczął, nie mógł przestać. Cały ból i frustracja i pragnienie wylania tego z siebie przez tyle lat uchodziło z niego jak powietrze, którego w rzeczywistości zaczynało mu powoli brakować. To bolało. To wszystko tak bolało, bo Jongdae nie mógł przyznać przed Junmyeonem </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">wszystkiego</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. Nie potrafił w tej chwili, choć świadomość, że powinien wwiercała mu się w mózg. - Hyung, nie chciałem cię stracić. Byłeś dla mnie naj--najważ--Nie chciałem cię stracić, ale ty…i ja...i ty...</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hej, posłuchaj--</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie chciałem by tak było, ok?! To moja wina, to ja zerwałem z tobą kontakt, ale nie-- Wcale tego nie chciałem!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nawet nie zauważył, kiedy Junmyeon podniósł się z miejsca. Chłopak złapał go za przedramiona i zaczął błądzić kciukami po jego skórze w celu uspokojenia. Nieznaczny ucisk na żyłach i zetknięcie rozgrzanych opuszków palców na przemarzniętej skórze - to zawsze na niego działało i nie mógł uwierzyć, że po tylu latach zareagował na ten gest tak samo. Nie chciał zaakceptować tego, że jego ciało odpowiadało na dotyk chłopaka w ten sam sposób jak w przeszłości. Ten dotyk powodował w nim te same niepożądane, zakazane uczucia. Jak gdyby piekło, które zbudował sobie sam nie miało miejsca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Już w porządku Jongdae, wszystko jest w porządku - delikatny głos Junmyeona wyrwał go z zamyślenia i zaczął krążyć po jego umyśle, zamykając stopniowo furtki od negatywnych emocji, którym pozwolił na ucieczkę. Jego głos był kojący, niczym chłodny kompres na ranę. - To ja wszystko zepsułem, nie obwiniaj się. Nie pozwoliłeś mi na naprawienie tego, nawet po moich nieskończonych próbach dobicia się do ciebie, ale cały ten bałagan zaczął się przeze mnie, dlatego nie mów, że to twoja wina. To ja nie doceniłem naszej przyjaźni i wysunąłem wnioski, które okazały się błędne. To mój egoizm zniszczył to, co już między nami było - uśmiechnął się pocieszająco, lecz wciąż było w tym geście pełno smutku. Jongdae chciał krzyknąć, że to nieprawda, ale zabrakło mu sił. Miał ściśnięte gardło, a oczy piekły go niemiłosiernie od powstrzymywania się od szlochu, przez co pozwalał Junmyeonowi na nieświadome dobijanie go jeszcze bardziej. - Przepraszam jeszcze raz. Cała nasza relacja mogła wyglądać inaczej, gdybym wtedy potrafił oprzeć się swoim uczuciom. Wiem, że mnie potrzebowałeś i żałuję, że nie mogłem dalej przy tobie być. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie chciałem-- Nie mogłem na c-ciebie patrzeć - Jongdae skrzywił się, gdy jego głos się załamał. Nie chciał tego mówić, ale jego umysł wyrzucał z niego wszystko, cokolwiek, byle by przestało go już tak boleć w środku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wiem Jongdae. To mnie zraniło. Bardzo. I przez długi czas nie mogłem się z tym pogodzić, ale dałeś mi wystarczająco do zrozumienia, że nie chcesz mieć już ze mną nic do czynienia. Musiałem się w końcu pogodzić z tym, że mnie nienawidzisz. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie nienawidzę cię hyung - Jongdae wymusił uśmiech, a Junmyeon uniósł nieco bardziej kąciki ust. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Teraz już to wiem - powiedział spokojnie. - Ale ostatnie lata wierzyłem, że tak jest i nie mogłem tego znieść. Bardzo chciałem odzyskać z tobą kontakt, ale nie pozwoliłeś mi na to. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam - Jongdae odważył się podnieść wzrok, którym błądził przez cały ten czas, niezdolny do patrzenia Junmyeonowi w oczy w czasie tej rozmowy. Gdy ich spojrzenie spotkało się wreszcie, zacisnął wargi w cienką linię i zacisnął dłonie w pięści, by stłumić emocje, które chciały przejąć nad nim władzę kompletnie. To tak bolało. - Przepraszam hyung, przepraszam, przepraszam, prze-</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae - Junmyeon zacisnął palce, którymi wciąż przytrzymywał jego przedramiona, wyrywając go tym samym z jego transu. - Spójrz na mnie. Wybaczam ci i po raz kolejny mówię, że to ja przepraszam. Wszystko jest w porządku. Zrozumiałem swój błąd przez ten czas i teraz chciałbym się skupić tylko na naszej przyszłości, a nie na przeszłości. Ok? Czy możesz mi powiedzieć to samo? Zaczniemy od nowa? Wybaczysz mi? - zapytał, wbijając w niego wzrok. Jongdae brakło sił na wyjaśnienie tego, co powinno być dalej wyjaśnione. Junmyeon chciał być znowu w życiu Jongdae, a on odwzajemniał to całym swoim jestestwem. W zasadzie nie marzył o niczym innym, ale to było o wiele bardziej skomplikowane niż Junmyeonowi się wydawało. Nie był w stanie jednak przyznać tego teraz, przez co kiwnął tylko głową. Junmyeon uśmiechnął się szerzej. - Mogę cię przytulić? - dodał po dłuższym wahaniu.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae zacisnął mocno wargi z nadzieją, że Junmyeon nie zobaczy łez, które napłynęły do jego oczu. Jego umysł wykrzyczał głośne </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">tak, tak, tak, proszę, obejmij mnie całym sobą, </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">a w rzeczywistości pokiwał głową po raz kolejny. Uprzedził go i objął mocno, wtulając się w jego klatkę piersiową, a głowę schował w zgięciu jego szyi. Zaciągnął się mocno z głośnym westchnieniem. To był Junmyeon i jego stabilność i jego ciepło i jego zapach, który był niezmienny, ten sam od tak wielu lat. Jongdae nie mógł w to uwierzyć do końca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Fala ciepła, która zalała jego serce w tym momencie była tak intensywna, że gdyby nie uścisk Junmyeona, z pewnością upadłby na ziemię od nadmiaru emocji. Cały ten strach i frustracja, które hodował w sobie od lat powoli wypływały z jego osoby, zastąpione spokojem i ulgą oraz nieopisanym szczęściem. Nie była to rozmowa, która przebiegła według jego planu i założeń, przez co rzeczy, które pominął, upominały się cichym głosem z tyłu jego głowy, ale nie chciał myśleć o nich w tej chwili. Chciał nacieszyć się tym momentem, tym ponownym zjednoczeniem, którego pragnął tak bardzo i od którego uciekał latami - nienawidząc za to samego siebie niezmiernie. Junmyeon powinien wiedzieć, że jego nagłe pocałowanie Jongdae nie było jedynym powodem, dla którego zdecydował się on zerwać ich znajomość i oddalić się, uciec jak najdalej i wyplewić z życia jakiekolwiek zalążki jego osoby. Zasłużył na prawdę oraz świadomość, że przez te wszystkie lata Jongdae nie żył z nienawiścią do niego, a do samego siebie. Nie mógł jednak zmusić się do przyznania tego - to było w tym najtrudniejsze. To oznaczało zaakceptowanie niechcianej świadomości i pogodzenie się z samym sobą, a tego Jongdae bał się najbardziej. Wolał żyć w kłamstwie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Do domu wrócili razem, lecz w milczeniu. Od czasu do czasu zerkali na siebie, po czym uśmiechali nieśmiało, ale żaden nie pokusił się na kolejne słowa. Jongdae uspokoił się wcześniej w objęciach Junmyeona i przyrzekł, że uzupełni swoją historię przy najbliższej okazji. Wmówił sobie, że nic się nie stanie, jeśli opóźni to zderzenie o jeszcze trochę. Chciał nacieszyć się swoim czasem z Junmyeonem, póki miał na to szansę. Był przekonany, że Junmyeon go znienawidzi, gdy pozna prawdę, a dużo łatwiej było mu nienawidzić samego siebie niż wiedzieć, że nienawidzi go najważniejsza osoba w jego życiu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W ciemnościach swojego pokoju zastanawiał się, co czeka go kolejnego dnia w tym miejscu. Z nowym, lepszym startem był dość podekscytowany. Nie musiał się już bać zderzenia z Junmyeonem i wyczekiwać osądzających spojrzeń mieszkańców farmy. Jego proces leczenia mógł wreszcie się zacząć na poważnie, nawet jeśli Jongdae nie był szczery do końca. Nawet jeśli oznaczało to duszenie się we własnych uczuciach i potrzebach. Tak było po prostu łatwiej, dlatego pozwolił sobie na zignorowanie słabego głosu rozsądku w swojej głowie. To była jego tajemnica i jego ciemność, o której wiedział jedynie Zitao. Chłopak zabrał wszystko ze sobą do grobu i nikt inny nie musiał wiedzieć, co kryje się w jego wnętrzu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Twarz Junmyeona pojawiła się przed jego oczami, a jego głos zabrzmiał mu w uszach. Obawiał się, że tak będzie. Po latach blokowania wspomnień, które posiadał z jego osobą - ponowne ich zetknięcie automatycznie uwolniło w nim sentymenty, których tak bardzo nie chciał w sobie mieć; które powodowały w nim niepożądane myśli i odruchy. Jongdae wiedział, że to czego się dopuszcza jest obrzydliwe, ale usilnie tłumił tę odrazę do samego siebie, kiedy zaciskał palce i przesuwał dłonią energicznie po swoim członku, dysząc ciężko z mocno zaciśniętymi oczami. Tłumione uczucia i frustracja wywołały ekstazę momentalnie, przez co zagryzł mocno wolną dłoń, kiedy jego palce pokryły się gorącym nasieniem. Po wytarciu ręki chusteczkami, ukrył twarz w dłoniach by stłumić płacz, który wydobył się z niego natychmiast. Przez cały ten czas miał przed oczami obraz Junmyeona i nienawidził się za to najbardziej na świecie. Wiedział, że jest skończony, ale codzienne oszukiwanie samego siebie przychodziło mu po tym czasie z przerażającą łatwością, dlatego zezwolił obrzydzeniu na wtargnięcie do jego serca i oswoił się z nim na nowo. </span></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-30108132874266165452017-07-02T03:03:00.002-07:002017-07-02T03:34:01.153-07:00Mogłem łyknąć z tobą ten kwas. [3/?]<h3 dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 4pt; margin-top: 14pt; text-align: justify;">
Rozdział 3.</h3>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nieprzespana noc nie była dla niego zaskoczeniem. Choć zmuszał się i wmawiał sobie, że jest wycieńczony - i potrzebuje choć kilku godzin snu, aby po raz kolejny nie zniszczyć swojego harmonogramu spania - nie udało mu się zmrużyć oczu nawet na chwilę. Niezmiernie ciężko było zagłuszyć niechciane myśli i rozszalałe bicie serca. W zasadzie Jongdae wiedział, że jego reakcja była przesadzona. Miał świadomość, że zamiast robienia scenki przed wszystkimi i wbiegania do domu, a potem trzaskania ostentacyjnie drzwiami, mógłby najzwyczajniej odwrócić się plecami i odejść i zachować pozory przed resztą mieszkańców domu, którzy wcale nie musieli znać szczegółów o jego przeszłości z Junmyeonem. Ale Jongdae nie posiadał tej kontroli. Nie potrafił zachować spokoju i dystansu w przerastających go sytuacjach. Niejeden raz przejechał się na tym, gdy był młodszy i nie udało mu się tego oduczyć na przestrzeni życia, nawet z tym ciężarem doświadczeń, który za sobą dźwigał. Był beznadziejny w obliczu uczuć. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Westchnął ciężko, kiedy słaby róż za oknem zamienił się w błękit. Przynajmniej mógł odhaczyć swój pierwszy wschód słońca na Jeju. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae zdecydował się stanąć twarzą w twarz z resztą i zdławić w sobie wstyd, który z pewnością go zaleje w momencie spojrzenia wszystkim w oczy. Miał wystarczająco czasu w nocy by przemyśleć swoje uczucia i nie miał w zasadzie nic do stracenia. Jongdae był straconym przypadkiem od bardzo dawna i fakt pokonania jednego z jego demonów, jakim było zerwanie jego uzależnienia od narkotyków, nie zmieniał wszystkiego, co się w nim kryło. Wciąż był zniszczonym człowiekiem, a przytulny pokój w ładnym miejscu oraz bezwarunkowa uprzejmość ludzi nie zmienią tego od tak. W istocie zrozumiał, że miał prawo do swojej ruiny. Ci ludzie nic o nim nie wiedzieli. Nie wiedzieli nic o nim i Junmyeonie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wychodząc ze swojego pokoju, od razu skierował się do kuchni - motywowany bardziej własnym pragnieniem, niż chęcią spotkania kogokolwiek. Wziął głęboki oddech przed przekroczeniem progu, lecz zaskoczyła go pustka w pomieszczeniu i wszechobecna cisza - zupełnie jak na korytarzach. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Prawdopodobnie wszyscy śpią,</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> pomyślał i wzruszył ramionami. Nalał sobie wody do szklanki i usiadł przy podłużnym stole, opierając się plecami o twarde oparcie krzesła. Nie miał pojęcia, co teraz ze sobą zrobić. Był przygotowany na konfrontację, a jednocześnie czuł się niepewny i zagubiony. Nie miał pojęcia kogo pierwszego spotka tego dnia. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Spędził dobrych kilkanaście minut na powolnym popijaniu wody i wsłuchiwaniu się w cichą pracę klimatyzacji. Kiedy wypił wszystko, podniósł się i podszedł do filtra z wodą by napełnić szklankę od nowa, a po chwili parsknął pod nosem, kręcąc głową. To wszystko, co działo się w jego głowie było tak absurdalne. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Odwrócił natychmiast głowę w stronę głosu, który go zawołał i wziął głęboki oddech, przymykając oczy. Oczywiście, że musiał to być on.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cześć.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon stał w drzwiach z pustą szklanką w dłoni i niepewnością odmalowaną na twarzy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dzień dobry Jongdae. Jak twoja noc? - zapytał, próbując się uśmiechnąć, ale widać było, że przychodzi mu to z trudnością. Jongdae wzruszył ramionami.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nieprzespana. W sumie to wrócę do pokoju nadrobić trochę snu - ruszył przed siebie z zamiarem szybkiego ominięcia Junmyeona, lecz ów zastąpił mu drogę i spojrzał na niego ze smutkiem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae, porozmawiaj ze mną, proszę cię. Rozumiem, że mnie nienawidzisz, ale--</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie nienawidzę cię - Jongdae przerwał mu, nie wiedząc sam, dlaczego pokusił się o szczerość w tym momencie. Junmyeon z drugiej strony wydawał się tym usatysfakcjonowany. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- W takim razie porozmawiaj ze mną. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae zacisnął usta w cienką linię. Wzrok Junmyeona krył w sobie zbyt wiele uczuć, które Jongdae rozpoznał natychmiast i nie podobało mu się to, co ta świadomość robiła z jego sercem. Odsunął się od chłopaka i cofnął w stronę stołu, siadając na swoim poprzednim miejscu, a Junmyeon usiadł tuż obok niego, ale nic nie powiedział. Wpatrywał się w Jongdae intensywnie i przygryzał co rusz dolną wargę, jak gdyby bił się ze sobą, od czego zacząć. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jest tutaj bardzo cicho - Jongdae mruknął, gdy ta atmosfera zaczęła być dla niego męcząca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Co masz na myśli? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie jestem przyzwyczajony do takiej ciszy.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Fakt - Junmyeon pokiwał głową. - W sumie Jonginnie i Sehunnie najprawdopodobniej jeszcze śpią. Przynajmniej Jonginnie. Czasem ciężko go dobudzić na lunch - uśmiechnął się lekko. - A Gyeongja pojechała z Yixingiem i Lu do centrum.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dlaczego pojechali do centrum tak wcześnie rano? - Jongdae zdziwił się. Dochodziła ledwo dziewiąta. Junmyeon przechylił lekko głowę i poszerzył nieznacznie uśmiech.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Po świeże mięso na dzisiejszego grilla wieczorem. Z okazji twojego przybycia.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Och - Jongdae poczuł jak oblewa go mimowolne ciepło. To była miła świadomość, choć nie uważał, że na to zasługuje po wczorajszym wybryku. Spodziewał się raczej poważnej rozmowy o jego problemach i osądzających spojrzeń. Czy w zasadzie nie po to tu był? By spowiadać się ze swoich grzechów i słuchać o historiach innych ludzi, po czym inspirować się ich walką i poczuć się lepiej? Tego się właśnie spodziewał po tej terapii, a nie bezwarunkowej miłości od ludzi, którzy nie wiedzą jeszcze jak straszne rzeczy Jongdae robił w swoim życiu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Po raz kolejny słowo “absurd” krążyło po jego głowie. To wszystko było tak absurdalne. Jongdae sam nie wiedział, czy jest sens ciągnąć tę farsę i marnować czas i siły tak miłych ludzi jak Gyeongja, czy też jego przyjaciele. Może nie było sensu udawać, że coś z niego będzie. Może lepiej poddać się słabościom i uciec od bólu i starania się. Wszystko wokół chciało by było z nim dobrze, ale on nie potrafił tego docenić. I to nie było w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae - Junmyeon odezwał się po kolejnej dłuższej chwili, którą spędzili w milczeniu. - Dlaczego? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Choć rozumiał znaczenie tego prostego pytania, nie chciał na nie odpowiadać. Nie wiedział jak. To nie wygląda tak jak w filmach i nie da się wymienić listy powodów, przez które decydujesz się zabić. Jongdae nie pamiętał nawet, kiedy to uczucie się pojawiło, a kiedy rozwinęło do tego stopnia, że był już tak </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">cholernie</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> blisko spełnienia tego pragnienia. To tak nie działa. Pewnego dnia po prostu pomyślał, po co się dalej starać skoro nic nie przynosi mu już radości. Jaki jest sens brnięcia przez szarą codzienność, kiedy wszystkie swoje siły poświęcasz na przypominaniu sobie o tak przyziemnych czynnościach jak oddychanie, czy zaspokajanie głodu. Dla kogo walczyć, gdy samemu się tej walki nie docenia. Jongdae był zmęczony. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Depresja - rzucił krótko, bo tak było łatwiej. Bo tak nazwali to ludzie w poradni, do której zabrali go jego przyjaciele i uznali, że jednym, tak banalnym określeniem załatwili wszystko. Stwierdzono u niego głęboką depresję i poklepano po plecach z satysfakcją, jak gdyby to miało zmienić wszystko w jego życiu. Jak gdyby etykieta przylepiona do niego miała pozbyć się wszystkiego, co w nim siedziało. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon nie przestawał się w niego wpatrywać, a wyraz jego twarzy zmieniał się stopniowo ze smutnego w coraz bardziej przygnębiony. Jongdae nie chciał tego widzieć. Nie potrzebował jego współczucia ani żalu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie wiedziałem Jongdae. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dużo rzeczy o mnie nie wiedziałeś - Jongdae wzruszył ramionami. To zraniło Junmyeona, ewidentnie. Spuścił wzrok, zaczął przesuwać palcami po szklance w swojej dłoni i po raz kolejny zagryzł dolną wargę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To wszystko, co mi powiesz? - spytał po chwili, nie podnosząc wzroku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czego jeszcze oczekujesz? - Jongdae spojrzał na niego rozdrażniony. Ta rozmowa nie miała sensu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Chciałbym, żebyś ze mną porozmawiał i powiedział mi wszystko - Junmyeon powiedział spokojnie i wbił w niego spojrzenie. - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wszystko</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Jongdae. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wzrok Junmyeona powoli się w niego wwiercał, ale nie zamierzał mu ulec. Jongdae obiecał samemu sobie, że nie pozwoli swojej słabości zawładnąć nad jego osobą po raz kolejny. Otworzył usta, by odpowiednio odmówić, kiedy do kuchni niespodziewanie wszedł Sehun.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dzieeeeń dooobry - powiedział, ziewając. Rzucił wzrokiem na dwójkę chłopaków i przekrzywił głowę. - Wspólne śniadanie tylko we dwójkę? Mogliście chociaż obudzić mnie i Jongina - zażartował z lekkim uśmiechem. - Chyba, że przeszkadzam?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie, wszystko w porządku, właśnie skończyliśmy - Jongdae wstał pośpiesznie z krzesła. - Wybacz Sehun - mruknął na odchodnym i ostatni raz spojrzał na Junmyeona, który nie przestawał się w niego wpatrywać tymi samymi, smutnymi oczami. Jongdae syknął pod nosem. Wcale go to nie obchodziło. Nie był zobligowany do kontynuowania tej rozmowy. Nie był nikomu nic winny. A zwłaszcza Junmyeonowi. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W swoim pokoju rzucił się na łóżko i wydał z siebie ciężkie westchnienie. Nie miał pojęcia, co zrobić z tymi wszystkimi uczuciami. Jeśli tak miało być do końca jego pobytu tutaj to nie było szans, że długo wytrzyma. Wszystko było tak wspaniałe dopóki go nie zobaczył. Gdyby zobowiązanie wobec przyjaciół nad nim nie wisiało, Jongdae z pewnością by się poddał i uciekł, bo był tchórzem. Nie miał tego w naturze. Niegdyś walczył o swoje bez wahania i bez myślenia o konsekwencjach i po części właśnie ta strona jego osobowości sprowadziła go do tego momentu w jego życiu. Jongdae zdecydowanie bardziej wolał siebie, gdy miał pragnienia i aspiracje, a nie gdy jedyną z możliwości, jaką przed sobą widzi, jest ucieczka. Ucieczka przed pomocą, uczuciami i samym sobą. Jongdae naprawdę tęsknił za sobą, gdy zależało mu na życiu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wpatrywał się w sufit, kiedy pukanie do drzwi wyrwało go z zadumy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hyung - głowa Sehuna pojawiła się w szparze uchylonych drzwi. - Przyniosłem ci kawę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Kawę? Dlaczego? - Jongdae podniósł się do siadu, śledząc wzrokiem jak chłopak stawia parujący kubek na szafce obok niego. Sehun wzruszył ramionami. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wyglądałeś jakbyś jej potrzebował.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae uśmiechnął się mimowolnie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Och - wymamrotał. Złapał za kubek i po dmuchnięciu kilka razy, aby ostudzić powierzchnię napoju, upił odrobinę, natychmiastowo rozkoszując się smakiem. Jongdae stracił swoją miłość do kawy w procesie życia, ale mógłby do niej wrócić dla tego właśnie smaku. - Czarna z cukrem - powiedział pod nosem i wziął kolejny łyk, ignorując to, że napój wciąż był nieco za gorący. Sehun usiadł na krześle przy biurku i spojrzał na niego z ciekawością. - Naprawdę tego potrzebowałem. Dziękuję. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czarna z cukrem jest w porządku?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jest najlepsza. Skąd wiedziałeś, że taką lubię?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wyglądasz na takiego, który lubi czarną z cukrem. Moja intuicja jest najlepsza na świecie - chłopak wypchnął dumnie pierś. Jongdae parsknął. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Interesująca percepcja - powiedział, odkładając kubek na szafkę. - Zaskocz mnie dalej. Jak jeszcze wyglądam?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jakbyś potrzebował rozmowy hyung - Sehun uśmiechnął się nieznacznie, zaś uśmiech Jongdae zniknął, zastąpiony oporem. Sehun nie zmarnował okazji, ale Jongdae nie lubił być przewidywany, nawet jeśli nie krył się ze swoimi emocjami zbyt dobrze. Może i inni ludzie potrafili czytać z niego jak z otwartej księgi, ale to nie zmieniało faktu, że rozmowy o jego uczuciach były stratą czasu. Jego największym talentem było duszenie się w potrzebach własnego serca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Posłuchaj, ja…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czy Junmyeon hyung coś ci zrobił? Zdajesz się go nienawidzić.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie nienawidzę go - Jongdae powtórzył się po raz kolejny tego dnia. - Ok? Nie nienawidzę go, więc jeśli wysłał cię na zwiady to możesz mu to powiedzieć, choć i tak już to ode mnie usłyszał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie bawię się w sowę hyung. Po prostu chcę pomóc. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- W tej sytuacji pomogę sobie tylko sam. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ale wiesz, że jesteś tutaj w całkiem przeciwnym celu? Żebyś właśnie nie musiał walczyć sam? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae westchnął. Sehun miał rację. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pytanie chłopaka zaczęło krążyć po jego umyśle. Czy Junmyeon coś mu zrobił? Jongdae nie wiedział od czego zacząć. Wspomnienia, które dusił w sobie przez tyle lat - i które wróciły poprzedniej nocy niczym fala tsunami nie do opanowania - ponownie zatruwały jego myśli i podtapiały serce. To bolało i Jongdae nie potrafił tego ukryć. Sam był sobie winny. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">-Wiem, przepraszam - powiedział tylko. - Nie jestem jednak jeszcze gotowy by o tym mówić przed tobą, czy kimkolwiek innym. To nie tak, że wam nie ufam, czy coś. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Meh, ja nie potrafiłem zaufać eommie przez jakiś miesiąc, więc nie ma pośpiechu. Po prostu wiedz, że w razie potrzeby my wszyscy tu jesteśmy z otwartymi uszami. Nawet Junmyeon hyung. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Będę pamiętał - Jongdae kiwnął głową i przesłał Sehunowi lekki uśmiech, na co ów odpowiedział tym samym. - I jeszcze raz dziękuję za kawę….i troskę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cała przyjemność po mojej stronie hyung - chłopak wstał z krzesła i skierował się w stronę drzwi. - Muszę zabrać się za sprzątanie łazienki na piętrze, a taaaaak mi się nie chce. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Mogę ci pomóc, jeśli chcesz?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sehun zatrzymał się i odwrócił w jego stronę, mrugając oczami kilkakrotnie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Naprawdę hyung? Bo widzisz eomma pewnie na start przydzieliłaby ci zajmowanie się ogrodem, ale tego jest naprawdę dużo! Możemy się wymienić, co ty na to? Naprawdę nie chcesz słuchać całej lekcji o tym pod jakim naciskiem podlewać mandarynki, a pod jakim gruszki. I jeszcze kwestia tych wszystkich robali…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sehun miał nadzwyczajny dar przekonywania. Jongdae nim się spostrzegł to klęczał w łazience i czyścił wannę specjalną szczoteczką. Rozumiał podział obowiązków między wszystkimi i uważał go za całkiem słuszny, ale Sehun wydawał się być naprawdę zaaferowany tym, aby Jongdae nie zajmował się ogrodem. Czy to naprawdę było tak trudne?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae? - głos Junmyeona dotarł do jego uszu i Jongdae zaczynał powoli przyzwyczajać się do ich niespodziewanych spotkań oraz tej samej zaskoczonej reakcji Junmyeona na jego widok. Zagryzł w sobie odpowiedź i skupił się na przecieraniu kafelek. Przez długi czas trwała cisza i Jongdae założył, że Junmyeon postanowił odpuścić, dopóki jego głos nie zabrzmiał znowu. - Czy Sehun wrobił cię w mycie łazienki za niego? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae spojrzał na niego i zmarszczył brwi. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- W nic mnie nie wrobił, wymieniliśmy się obowiązkami - rzucił i podniósł się, by zalać wyczyszczoną wannę wodą ze słuchawki prysznica. Odwrócił się potem w stronę chłopaka, który patrzył na niego z przekrzywioną lekko głową. - Co?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- O czym ty mówisz? - jego głos był zbyt wesoły jak na upodobania Jongdae.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Sehun powiedział, że Gyeongja na start przydzieli mi zajmowanie się ogrodem, a to jest trudne i lepiej będzie jak zajmę się czymś prostym - mruknął, nie rozumiejąc dlaczego z każdą chwilą uśmiech Junmyeona poszerzał się coraz bardziej. Jongdae musiał odwrócić wzrok. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oh Sehun - Junmyeon zachichotał i kątem oka Jongdae dostrzegł jak chłopak kręci głową. - Po pierwsze, owszem, zostałeś wrobiony przez tego sprytnego człowieka. Po drugie, ogrodem zajmuje się tylko i wyłącznie ja. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Och - Jongdae poczuł się głupio i mimo woli skierował wzrok w jego stronę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nikt ci nie przydzieli pracy w ogrodzie, ale zapraszam w każdej chwili do pomocy - Junmyeon uśmiechnął się ciepło i Jongdae pożałował, że nie odwrócił wzroku na czas. Fala gorąca zalała go w całości, przez co spuścił głowę, a po chwili wrócił do klęczenia i zajął się czyszczeniem toalety. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Równie dobrze mogę to skończyć skoro już zacząłem - burknął niewyraźnie, próbując z całych sił myśleć tylko o swoim zadaniu, a nie o radośnie przymrużonych oczach Junmyeona i uśmiechu pełnym serdeczności. - Wezmę pod uwagę twoją propozycję - dodał, zanim zdołał się powstrzymać. Wcale nie chciał tego powiedzieć. Nie będzie niczego rozważał. Nigdy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cieszę się bardzo. Zjedz coś potem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kiedy Junmyeon sobie poszedł, Jongdae odetchnął głośno i usiadł na podłodze, opierając się głową o zimną ścianę. Potrzebował tego chłodu. Robił z siebie coraz większego idiotę każdego dnia i nie potrafił tego kontrolować.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Po zakończeniu sprzątania, brak snu ostatecznie go uderzył i Jongdae podjął próbę nadrobienia kilku godzin w swoim łóżku. Posłuchał Junmyeona niechętnie i zjadł onigiri z lodówki - z nadzieją, że nie okradał kogoś z przekąski. Nie robił tego oczywiście dla niego, a wyłącznie dla samego siebie. Kyungsoo zrodził w nim wystarczające poczucie winy, które pojawiało się za każdym razem, gdy Jongdae zapominał o posiłku. Ciężko mu było stworzyć nawyk regularnego jedzenia od nowa. Był zbyt dobry w ignorowaniu głodu i czasami najzwyczajniej zapominał, że nie jadł od kilkunastu godzin i powinien ewentualnie coś w siebie wrzucić. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gdy leżał już w łóżku, zdał sobie sprawę, że nie zapytał wcześniej o dostęp do internetu i zanotował sobie w głowie, że musi o to poprosić przy najbliższej okazji. Szkoda było marnować dane, skoro mógł korzystać z wifi. Przejrzał jeszcze zdjęcia widoków z lotniska, które szybko zrobił po wylądowaniu i odpisał na wiadomości od swoich przyjaciół, którzy zaatakowali go falą wsparcia. Baekhyun przesłał mu kilka zdjęć z zabawnymi podpisami i Jongdae uśmiechnął się pod nosem. Widok Chanyeola i Kyungsoo śpiących razem na kanapie ocieplił jego serce, a przez Minseoka ubrudzonego czymś na twarzy mimowolnie zachichotał. Podpis Baekhyuna brzmiał “Hyung próbował upiec własny chleb kawowy hehehe” i Jongdae chciałby być tego świadkiem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Westchnął ciężko. Jego przyjaciele czekali na niego z nadzieją, że wróci do nich w lepszym stanie - pełni nieprzerwanej wiary w jego siłę i ze wsparciem bez końca. Nie mógł ich zawieść; nie po wszystkim, co dla niego zrobili. Jongdae musiał zagryźć w sobie opór i stawić czoła wszystkiemu, co go w tym miejscu czeka. Nawet jeśli wchodziło w to spojrzenie Junmyeonowi w oczy. Zerknął ostatni raz na godzinę na ekranie telefonu i odłożył go na szafkę. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dwie godziny starczą,</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> pomyślał, a sen pochłonął go szybciej niż by się spodziewał i odpłynął bez problemu po kilku minutach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Obudziły go oddalone głosy z podwórka i uczucie bycia obserwowanym. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą twarz Yixinga, który nachylał się nad nim z fascynacją.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dae, obudziłeś się! - zawołał nieco zbyt głośno jak na fakt, że Jongdae dopiero się rozbudził. - Wszystko w porządku? Jak się czujesz?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystko ok, musiałem się przespać - mruknął cicho i przetarł oczy. Może i nadrobił sen, ale dalej czuł zmęczenie. Po części wiedział, że tak będzie. - Nie mogłem spać w nocy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yixing kiwnął głową w zrozumieniu i odsunął się lekko, a Jongdae podniósł się powoli do siadu. Zdecydowanie drzemka mu nie pomogła, gdyż zakręciło mu się w głowie. Będzie musiał wytrzymać do wieczora. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jun-- Słyszałem, że byliście w centrum. Wróciliście już?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak - Yixing uśmiechnął się. - Grill już czeka, a Jongin i Lu-ge szykują teraz mięso. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak wcześnie? - Jongdae spytał zaskoczony. Junmyeon wspominał coś o wieczorze. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yixing przekrzywił głowę i uśmiechnął się szerzej.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jest osiemnasta. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Osiemnasta?! </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae rozejrzał się po swoim pokoju z niedowierzaniem. Rzeczywiście zza rolet przebijało się słabe światło, a do uszu dotarło do niego głośne cykanie świerszczy. Czy naprawdę spał tak długo? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jesteś zaskoczony - Yixing stwierdził i przyjrzał mu się zaciekawiony. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Po prostu nie wierzę, że spałem tyle czasu. Dawno mi się to nie zdarzyło. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To dobry znak, prawda?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae spojrzał na Yixinga i jego uśmiech. To rzeczywiście był dobry znak. Kiwnął głową i zsunął się na krawędź łóżka, przecierając oczy po raz kolejny. Teraz zamiast niewyspania będzie go męczyło przespanie i nie wiedział w sumie, co było gorsze. Musiał przyznać jednak, że chyba naprawdę potrzebował tak długiego snu. Miał wrażenie, że wróciły do niego zalążki siły. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yixing podniósł się z krzesła, na którym siedział obok łóżka Jongdae i zaczął się kierować w stronę drzwi.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Eomma zmartwiła się, że się rozchorowałeś, więc pójdę jej powiedzieć, że wszystko dobrze.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wezmę szybki prysznic i pomogę wam z tym grillem, ok? - Jongdae również wstał, rozciągając ciało w procesie. Yixing machnął ręką.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie stresuj się, to grill dla ciebie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To nie zwalnia mnie z obowiązku pomocy choć w małym stopniu.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- I tak słyszałem, że już dzisiaj umyłeś łazienkę za Sehuna - Yixing zachichotał, na co Jongdae zarumienił się nieznacznie. - Nie jesteś pierwszą i jedyną osobą, która uległa jego perswazji. Ten chłopak ma talent. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zauważyłem - Jongdae odwzajemnił uśmiech, choć dalej czuł się nieco zażenowany. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Będę pewnie w kuchni albo już na tyłach domu, nie śpiesz się - Yixing posłał mu ostatni radosny uśmiech, po czym wyszedł z jego pokoju, nucąc pod nosem znajomą melodię. Jongdae odsunął rolety na oknie, za którym przywitał go widok lekko pomarańczowego nieba. Wciągnął głęboko powietrze, które wypełniło jego nozdrza w przyjemny sposób i uśmiechnął się do siebie. Nigdy mu się to nie znudzi. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Po szybkim prysznicu zajrzał do kuchni, ale nikogo tam nie zastał, więc ruszył za dom, tak jak polecił mu Yixing. Było mu trochę smutno, że zmarnował praktycznie cały dzień. To był co prawda dopiero jego drugi dzień w tym miejscu, ale dręczyło go to. Na dodatek wszyscy robili coś konkretnego dla jego osoby, choć w zasadzie na to nie zasługiwał. Nie był nawet jeszcze z nimi tak blisko, a oni traktowali go już jak stałą część ich życia, dla której nie mają oporów przed poświęceniem. Jongdae naprawdę musiał wziąć się w garść. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Najpierw dotarł do niego zapach dymu i słaby żar ognia, a dopiero po chwili ujrzał przed oczami grupkę ludzi rozsypaną po ogrodzie. Gyeongja siedziała na leżaku tuż obok stolika z miskami i kroiła marchewkę małym nożykiem, a przy grillu stał Lu i Sehun, którzy dyskutowali zawzięcie o tym, czy szybciej zrobią się </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">galbi </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">czy </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">samgyeopsal. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie mógł nigdzie dostrzec Jongina, a</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yixing siedział razem z Junmyeonem na ogromnej drewnianej huśtawce. Chińczyk zauważył go jako pierwszy.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oto i on! - zawołał z uśmiechem i odsunął się od Junmyeona, klepiąc miejsce na huśtawce między nimi. - Chodź do nas!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Uhm - Jongdae podrapał się po karku nerwowo. Miał się wziąć w garść, ale nie musiał od razu rzucać się na głęboką wodę. Ignorując spojrzenie Junmyeona, machnął dłonią z lekkim uśmiechem i skierował się w stronę stolika, przy którym siedziała Gyeongja. - Najpierw trochę pomogę - odpowiedział i usiadł na krześle obok kobiety. Nie było to kłamstwo. Naprawdę chciał wpierw się na coś przydać.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae-yah, jak dobrze cię widzieć - Gyeongja odezwała się, odrywając na chwilę wzrok od warzywa w swoich rękach. - Jak się czujesz?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystko ok - powiedział lekko zawstydzony. Dalej było mu ciężko spojrzeć jej w twarz po swoim wczorajszym ataku, ale wiedział, że musi to zrobić. - Przepraszam. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kobieta przyjrzała mu się przez chwilę, po czym uśmiechnęła szeroko.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae-yah, wszystko w porządku - jej głos był ciepły i serdeczny. - Masz, pokrój je w plasterki - wsadziła mu do rąk dwa ziemniaki i wróciła do swojej poprzedniej czynności. Czy to naprawdę było wszystko, co od niej usłyszy? Spodziewał się nieco więcej upomnienia. Może jakiejś porady albo przypomnienia, że może się wygadać o swoim problemie w każdej chwili. Był dość zaskoczony, ale w zasadzie odpowiadało mu to. Nie był jeszcze gotowy na ubieranie swoich uczuć w słowa, ale potrzebował świadomości, że nie jest za swoje zachowanie potępiany. Dzięki temu od razu poczuł się lepiej. Tak po prostu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hyung, ty żyjesz! - usłyszał głos Jongina, gdy był w połowie krojenia pierwszego ziemniaka i odwrócił głowę w stronę chłopaka, który szedł w ich stronę. - Nie widziałem cię cały dzień i bałem się, że uciekłeś od nas bez pożegnania - Jongin stanął przed stolikiem i postawił na nim kosz z sałatą różnych rodzajów.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie ma takiej opcji - Jongdae odparł z lekkim uśmiechem. To również nie było kłamstwo. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Mam nadzieję. Nie chcemy drugiego Kr-- Uhm - Jongin urwał i zacisnął wargi. Jongdae zauważył spojrzenie Lu, które posłał w tej samej chwili chłopakowi i jego delikatne potrząśnięcie głową. Jongin momentalnie wyglądał na bardzo zmęczonego, ale po krótkiej chwili wrócił do swojej poprzedniej ekspresji. - Rozmawiałem z Soojung i jest bardzo zawiedziona, że robimy grilla bez niej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nikt jej nie kazał wyjeżdżać - Sehun mruknął.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Powiedziała, że w zamian mamy wszyscy popłynąć na Udo - Jongin dodał, po czym usiadł na ławce przy wielkim drewnianym stole. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To ma załatwione - Gyeongja zaśmiała się. - Jongdae jeszcze nie jadł mandarynkowych lodów, więc i tak jest to w planach niedługo. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tylko lepiej niech ona nie wie, że to z tego powodu się tam wybierzemy - Yixing zawołał z huśtawki. Gyeongja westchnęła ciężko, a Jongdae po raz kolejny musiał wysilić się, by przyswoić informacje, które do niego docierały. Tak dużo jeszcze nie wiedział o tych ludziach, choć ich osobowości uderzały go z każdej strony. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Samgyeopsal gotowy! - Lu powiedział triumfalnie i zwrócił twarz w stronę Sehuna. - Wygrałem młody.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tym razem ge - Sehun udawał niewzruszonego, ale widać było po nim, że był to dla niego cios. - Żeberka są też już prawie gotowe, więc nie masz nad czym się szczycić. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Sehun, twoja frustracja przelewa się na mięso. Odsuń się, proszę - Yixing zachichotał, kiedy zeskakiwał z huśtawki. Podszedł do grilla i poklepał chłopaka po plecach z szerokim uśmiechem, a ów jedynie zmarszczył brwi i skrzyżował ręce na piersi. Wszyscy zaczęli się śmiać i rozmawiać między sobą radośnie, czemu Jongdae przyglądał się z pewnym utęsknieniem. Czuł, że nie pasuje do tego obrazka, ale zamierzał zrobić wszystko, by tak się stało. Pochłaniał tę atmosferę całym sobą i chciał móc mieć taką swobodę bycia między sobą jak reszta. Będzie się starał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jedzenie było wspaniałe. Gyeongja i Yixing na zmianę wrzucali mu kolejne porcje mięsa na talerz i Jongdae musiał bronić się zawzięcie i zapewniać, że zaraz wybuchnie z przejedzenia i nie da rady zjeść więcej. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz zjadł tak dużo i kiedy czerpał z samej czynności jedzenia tak niezwykłą przyjemność. Nie obchodziło go to, czy jutro nie skończy z głową w toalecie. Chciał cieszyć się jedzeniem. Gorące kawałki mięsa rozpalały jego gardło po moczeniu w ostrym sosie z </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">gochujangu</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, ale uśmiechał się przez to bez zastanowienia i brał czynny udział w rozmowie ze swoimi sąsiadami przy stole, śmiejąc się i żartując bez udawania. Poznał nieco bardziej swoje “rodzeństwo” i cieszyło go to niezmiernie. Dawno nie miał szansy przeżycia czegokolwiek na formę wspólnego, rodzinnego posiłku i nie mógł powstrzymać tego, co ta chwila robiła z jego osobą. Osobliwe szczęście przebijało się przez ciemność jego serca i budowało powoli własne gniazdko w kącie. Jongdae był na to gotowy i miał nadzieję, że z czasem to uczucie zajmie więcej miejsca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Próbował ignorować spojrzenie Junmyeona, które czuł na sobie przez cały ten czas. Kilka razy posłał mu nieznaczny uśmiech, ale unikał interakcji jak tylko mógł, zatapiając się w rozmowę z Jonginem u swojego prawego boku lub z Gyeongją u lewego. Ku jego zaskoczeniu jednak Junmyeon nie próbował nawiązać rozmowy i nie odzywał się za wiele podczas tego wieczoru. Wpatrywał się w niego jedynie i nad czymś zastanawiał. Jongdae znał ten wyraz twarzy doskonale. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czas na przedstawienie - Gyeongja zawołała niespodziewanie, przez co Jongdae aż podskoczył na krześle. - Kto nas dziś zaszczyci? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Junmyeon hyung! - Sehun oznajmił radośnie, a Jongin i Yixing zaczęli skandować jego imię.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jakie przedstawienie? Co się dzieje? - Jongdae spytał Lu, który siedział naprzeciwko niego i kręcił głową z uśmiechem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Lubimy sobie pośpiewać, gdy robimy coś wspólnie - chłopak odpowiedział i położył dłoń na ramię Junmyeona siedzącego obok niego. - Czyń honory Jun. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ale refren śpiewamy wszyscy - Junmyeon westchnął lekko, po czym uśmiechnął się i wstał z krzesła. Rzucił okiem na Jongdae, westchnął po raz kolejny i zaczął śpiewać. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nie spodziewał się piosenki, którą usłyszał. Czas momentalnie się dla niego zatrzymał, kiedy chłopak zaczął śpiewać spokojnie, swoim delikatnym głosem unosząc przepięknie melodię mimo braku jakiegokolwiek podkładu. Jongdae znał tę barwę głosu bardzo dobrze i potrafił rozpoznać wszystkie uczucia przelane w tę piosenkę przez Junmyeona. To była jedna jego z najukochańszych piosenek i niejeden raz śpiewał ją dla Jongdae podczas ich bezcelowych przechadzek po plaży Haeundae późnymi wieczorami. Jongdae nie mógł znieść tego, że tak dobrze o tym pamięta. To bolało.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gdy nadszedł moment refrenu, wszyscy dołączyli do śpiewania niczym chór, unosząc tę piosenkę jeszcze wyżej i czyniąc ją jeszcze piękniejszą. Jongdae miał wyryty jej tekst na pamięć w swoim umyśle, ale opór wewnątrz powstrzymywał go przed śpiewaniem. Nie mógł tego zrobić - miał ściśnięte gardło, a usta zaczęły mu drżeć. Junmyeon wydobywał wszystko, co najlepsze z tej piosenki i Jongdae nie potrafił oszukać samego siebie. Nie potrafił ukryć przed sobą, jak bardzo to uwielbiał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline;"></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Junmyeon przerwał śpiewanie w połowie, po tym jak Jongin i Sehun odeszli od stołu i zaczęli odgrywać dramatyczną scenkę obok niego, która z czasem stawała się coraz bardziej absurdalna. Śmiech opuścił jego usta, a jego oczy zniknęły za zasłoną rzęs, gdy trząsł się rozbawiony obok równie rozhisteryzowanej dwójki chłopaków. Po chwili Gyeongja zaczęła klaskać, a Yixing głośno gwizdać na trójkę występujących, którzy wykonali pełny ukłon i z szerokimi uśmiechami wrócili na swoje miejsca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To było chyba najlepsze przedstawienie jak do tej pory - Lu powiedział i podniósł się z krzesła.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ja to jednak nigdy nie zapomnę jak Sehun i Jongin odstawili nam </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Run to you</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - Yixing zachichotał, a wymieniona dwójka wybuchła kolejną salwą śmiechu. Nawet Gyeongja nie mogła powstrzymać chichotu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Och, tak. To był występ wszechczasów - skomentowała. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Eomma się dała nawet porwać do tańca! - Jongin zawołał, na co kobieta puściła jedynie oczko do Jongdae, który spojrzał na nią z niedowierzaniem w tej samej chwili.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Żałuję, że tego nie widziałem - powiedział nieśmiało. Po raz kolejny był pod wrażeniem swobody z jaką wszyscy się obnosili. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae, czy możesz mi pomóc z zaniesieniem niepotrzebnych naczyń do kuchni? - Lu zapytał niespodziewanie, patrząc na niego z kilkoma talerzami i tackami w rękach. Jongdae nawet nie zauważył, kiedy chłopak to zebrał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oczywiście - pokiwał głową i podniósł się z miejsca, zbierając kilka rzeczy, które wydały mu się niepotrzebne na stole. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie bierz za dużo, bo bardziej potrzebuję, żebyś otworzył mi drzwi - Lu dodał, po czym ruszył przed siebie, a Jongdae bez większego zastanowienia podążył za nim. Do samej kuchni szli w milczeniu i chłopak odezwał się dopiero, gdy odłożyli brudne rzeczy do zlewu. - Chciałbym ci zadać pytanie Jongdae. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae przyjrzał mu się uważnie. Lu miał delikatne rysy twarzy, przez co wyglądał na o wiele młodszego niż był, ale w jego głosie nie brakowało stanowczości. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Słucham cię ge.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czy lubisz jak ludzie są smutni? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Słucham? - Jongdae zamrugał oczami, zdezorientowany. Lu nie zmienił jednak wyrazu twarzy. - Oczywiście, że nie lubię, gdy ludzie są smutni. Co to za pytanie?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak też sądziłem - Lu kiwnął głową i oparł się o szafkę kuchenną. - Nie lubisz też jak ludzie są smutni przez ciebie, prawda?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oczywiście, że nie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Lu wciągnął ciężko oddech. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie bądź na mnie zły za to, co powiem i jak to powiem - zaczął spokojnie, po czym wbił w Jongdae wzrok i westchnął ostatni raz. - Jongdae, jesteś tutaj z nami, bo tak jak my wszyscy chciałeś się zabić. Nie nazwiemy tego w inny sposób. I tak jak my masz swoje powody i dźwigasz na swoich barkach własną trudną historię i to rozumiem. Wszyscy rozumiemy - uśmiechnął się nieznacznie, ledwie unosząc kąciki ust. - Ale wiesz, kto nie jest tutaj z tego samego powodu, co my? </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hm?</span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Junmyeon hyung.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Czyli nie chciał się zabić?</span><br />
<span style="font-family: "times new roman";"><span style="white-space: pre-wrap;">To pytanie chodziło za Jongdae, choć próbował je </span></span><span style="font-family: "times new roman"; white-space: pre-wrap;">ignorować. Zastanawiał się, co taka osoba jak Junmyeon robiła w domu dla samobójców. Co musiało się stać, by człowiek jego pokroju skończył w tym stanie. Nie pomyślał nawet, że mogła być jakaś inna opcja.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie. Eomma jest ciotką Junmyeona, który jest tutaj, by jej pomagać w prowadzeniu tego domu - Lu zawiesił głos na chwilę. - Ale nawet jeśli nie łączy nas z nim ta sama pustka w sercu to i tak jesteśmy rodziną. Junmyeon jest najwspanialszą osobą na świecie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wiem - Jongdae wtrącił cicho. Doskonale o tym wiedział i nie potrzebował, by mu o tym przypominano. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Choć z wierzchu tego nie widać, to wszyscy tutaj toczymy bardzo ciężką walkę z własnymi demonami. Niektórzy od bardzo dawna - Lu kontynuował tym samym tonem, co wcześniej, ale wydawał się spięty. - Gyeongja i to miejsce stało się naszym zbawieniem, dzięki czemu byliśmy w stanie przywitać cię w ten sposób, w jaki cię przywitaliśmy. Wszyscy bardzo się starali w dniu kiedy przyjechałeś. Chcieliśmy ci dać nadzieję, że będzie lepiej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ja...Dziękuję. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie dziękuj Dae - Lu uśmiechnął się w jego stronę. - Chodzi mi o to, że każdy tutaj ma naprawdę wspaniały progres w swojej walce o lepsze znoszenie rzeczywistości, ale nie można nas nazwać do końca ludźmi w pełni szczęśliwymi. Chyba rozumiesz - spojrzał na niego, a Jongdae jedynie kiwnął głową. - Widzisz, jestem już tutaj bardzo długo - chłopak odetchnął ciężko i wydał mu się teraz naprawdę zmęczony. To wszystko, co mówił, uderzało w niego stopniowo, ale intensywnie i Jongdae czuł, że wie do czego to zmierza. - I doświadczyłem Jongina, Sehuna i Soojung w ich najgorszym stanie. Oni naprawdę zrobili duży progres w bardzo krótkim czasie. - Lu uśmiechnął się, ale to był smutny uśmiech. - A wiesz, kto jest teraz według mnie najsmutniejszą tutaj osobą?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Junmyeon - Jongdae odpowiedział bez zawahania i spuścił wzrok. Miał świadomość, że nie był jedyną stroną ich milczącego konfliktu, która cierpiała. Samolubnie negował tę myśl. Egoistycznie unikał zderzenia z przeszłością ich dwójki, w pełni świadomy, że tym samym rani Junmyeona. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam cię za moje kazanie - Lu podszedł do niego i ku największemu zaskoczeniu, objął go w uścisku i zaczął głaskać po plecach. - Wierzę, że masz swoje powody Jongdae i im nie przeczę, masz do nich całkowite prawo - wyszeptał w jego ramię, a ciepłe powietrze połaskotało go po skórze. - Ale czuję też, że jesteś dobrą osobą i oboje z Junmyeonem zasługujecie na coś lepszego. Cokolwiek to jest, co między wami zaszło.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie przepraszaj ge, masz rację co do Junmyeona - Jongdae odwzajemnił uścisk, zdając sobie sprawę jak bardzo potrzebował fizycznego wsparcia tego rodzaju. - Nie jestem dobrą osobą, ale masz racje, że on na to nie zasługuje. Naprawię to. Spróbuję. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Lu odsunął się od niego i uśmiechnął się w jego stronę ponownie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jesteś silny.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae parsknął.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dzięki ge. Chciałbym też w to wierzyć. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman";"><span style="white-space: pre-wrap;">***</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=XNHYLmNhNvI" style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 16px; white-space: pre-wrap;" target="_blank">-> Piosenka.</a> </div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-67157524078076886502017-06-18T11:51:00.001-07:002017-06-18T11:51:07.522-07:00Mogłem łyknąć z tobą ten kwas. [2/?]Nie chce mi się zwlekać z czekaniem na publikację, bo i tak nikomu na tym nie zależy poza paroma wyjątkami. Ten rozdział jest znacznie radośniejszy - w pewnym stopniu - i jedynym ostrzeżeniem jest ogólny motyw próby samobójczej Jongdae oraz dalsze wzmianki o narkotykach. Również emocjonalna trauma, ale to chyba oczywiste. Dodam, że można odczuć w tej części moją bezwstydną miłość do Jeju - spodziewajcie się tego i w kolejnych rozdziałach, ponieważ cała historia jest taką trochę odrobinę okazją dla mnie na przelanie swoich wspomnień z mojej podróży.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Słów: 3913.</div>
<div>
<br />
<br /></div>
<div>
<b>Rozdział 2.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27"><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nigdy nie był na Jeju. Jedna z rodzin zastępczych zabrała ich kiedyś na krótką wycieczkę do Seulu, kiedy byli jeszcze dziećmi, ale to wszystko jeśli chodzi o jego podróże. Jedyne miejsce, które tak naprawdę znał to szary i nostalgiczny Busan. Jongdeok, z drugiej strony, podróżował co chwila. Wiecznie szukając niezależności, wydawał wszystkie zarobione pieniądze na spontaniczne wycieczki, o których potem opowiadał godzinami i </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Boże</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> jak Jongdae uwielbiał słuchać o szalonych kierowcach, przytulnych hostelach i widokach, których żadne słowa nie potrafiły opisać. Jongdeok był bezwstydnie zakochany w ich kraju i obiecywał, że gdy tylko Jongdae będzie pełnoletni, to zabierze go wszędzie. Zawsze przyrzekał pokazać mu Daejeon - miejsce, w którym się urodzili, a którego Jongdae tak naprawdę nie poznał. </span></span><br />
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Uśmiechnął się smutno na myśl o swoim bracie. Jongdae nigdy nie pojechał do Daejeon. </span></div>
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27">
</span>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27"><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline;"></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Nawet z biletem lotniczym w jednej dłoni i uchwytem od walizki w drugiej, podróż na Jeju wciąż wydawała mu się marzeniem nie do spełnienia. Wyspa, którą “znał” to jedynie obraz, który widział w dramie “Paradise Ranch” oraz jakichś starych teledyskach, lecz i tak był podekscytowany. Historie o tym miejscu powtarzały nieustannie tę samą rzecz: jest tu pięknie, jest tu mnóstwo zieleni oraz powietrza i od razu chce się żyć. Jongdae miał szczerą nadzieję, że znowu poczuje chęć do życia. </span></span></div>
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27">
</span>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27"><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Choć lot był krótki, Jongdae zaskoczył sam siebie i pozwolił sobie zasnąć na tę niecałą godzinę. Musiał przetrzeć kilkakrotnie oczy, kiedy po wylądowaniu zabrakło mu słów na widok rozpościerający się za ogromnymi szklanymi oknami. Niekończący się błękit morza sprawił, że opadła mu szczęka, a oczy rozszerzyły się maksymalnie. Kilka białych punktów sunęło powoli po niewzruszonej tafli, a promienie słoneczne tworzyły gdzieniegdzie oślepiające punkty światła. Nie miał pojęcia, że lotnisko znajduje się tak blisko wody i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Jeju tak naprawdę jest niewielkie. To był dopiero początek, ale Jongdae już był zakochany w tym miejscu. Nie mógł się doczekać, aż zobaczy resztę wyspy. </span></span><br />
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27"><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozglądał się po swoim otoczeniu i mimowolnie się uśmiechał. Po niezliczonych tygodniach spędzonych praktycznie w łóżku i latach duszenia się w Busanie, wszystko inne wydawało mu się nad wyraz piękne. Jeśli tak miał się czuć podczas całej terapii to wizja odwyku nie wydawała mu się już taka straszna. Może to rzeczywiście zadziała. Jongdae w zasadzie od ponad dwóch tygodni był czysty i nie czuł głodu. Niekoniecznie był przyzwyczajony do stanu całkowitej trzeźwości i przejrzystej świadomości, ale nie odczuwał już niekontrolowanej potrzeby wbijania w siebie igieł i łykania tabletek. To dobry znak, tak usłyszał w poradni przed wylotem.</span></span></div>
<span id="docs-internal-guid-0a8f0dce-bc2e-e257-1045-2647edbdeb27">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Zanim Jongdae mógł się udać na Jeju, jego obowiązkiem było oczyszczenie się i tego właśnie dokonał - pod odpowiednim nadzorem i ze wsparciem przyjaciół. Nie było to łatwe. Być może nawet było to najtrudniejszą rzeczą, jaką musiał zrobić w całym swoim życiu. Pożerająca go od środka potrzeba zagłuszenia czymś bólu i myślenia pokonywała go przez pierwsze dni, doprowadzając go do histerii i niepohamowanego szału. Nie miał pojęcia jak często krzyczał i szlochał i błagał o ulżenie mu w bólu. Choć jedna strzykawka, jedno ukłucie, jeden strzał. Potrzebował tego cholernie. Kiedy z rzadkich jednorazowych dawek powoli dostawał po jednej dziennie, aż ostatecznie odebrano mu wszystko - był przekonany, że zejdzie z szoku. Nie potrafił zapanować nad reakcjami swojego organizmu, który chcąc chronić Jongdae od środka, buntował się i przypominał mu o wszystkim, czego się dopuścił. Sukcesem po czasie było spożycie przez Jongdae stałego pokarmu i podniesienie się z łóżka o własnych siłach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kiedy Jongdae odważył się opowiedzieć swoim przyjaciołom o wszystkim, co czuł i co w nim siedziało - nie był pewien, czy była to dobra decyzja. Jeśli już zacznie, nie będzie odwrotu i bał się, tak piekielnie bał się ich sądu i zawodu i sam nie wiedział jeszcze czego. Nie potrafił mówić o swoich problemach, nie umiał ubierać ich w słowa. Pewnych emocji, pewnych doświadczeń nie chciał w ogóle pamiętać i wolał negować, zrzucając w ciemny kąt umysłu, by nikt nie wiedział, co jest sednem tego wszystkiego. Przyznał się jednak ostatecznie, że jego wypadek samochodowy był świadomym targnięciem się na własne życie, a nie niefortunnym zdarzeniem. Opowiedział o odnalezieniu Zitao, o jego planie dramatycznego odejścia, w który Jongdae postanowił się włączyć i o swoim pierwszym strzale heroiny, który drugi chłopak wykonał na nim własnoręcznie i z prawdziwym uczuciem. Jego przyjaciele przyjęli to lepiej niż się spodziewał i to dodało mu motywacji by dodać do swojej opowieści więcej konkretnych powodów, ale nie było to łatwe przeżycie. Jongdae wiedział, </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">widział </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">po ich twarzach i reakcjach, że zawiódł i to kompletnie. Nie zaowocowało to jednak w odrzuceniu go, a w jeszcze większym wsparciu. Jongdae dawno nie czuł się tak niewdzięczny i winny, ale miał świadomość, że sobie na to zasłużył. Podjął decyzję zabicia się, co mu się nie udało i musiał przeżyć teraz wszystkie konsekwencje związane z tym wyborem i efektami, które dotknęły go bezpośrednio potem. Zgodził się na terapię odwykową i zaakceptował pomysł wysłania go w miejsce, w którym miał rzekomo odzyskać miłość do życia. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie ukrywał, że był przerażony. Nie wiedział czego się spodziewać, a wizja spowiadania się ze swoich najgorszych grzechów przed obcymi ludźmi była dla niego czystą abstrakcją. Nie miał pojęcia jak ze swoją niezdolnością do mówienia o własnych uczuciach miał otworzyć się przed innymi, by byli w stanie mu pomóc, ale nie zamierzał z tego zrezygnować. Nie w tym momencie, nie na tym etapie leczenia, nie, kiedy był już tak blisko mety. Był to winny swoim przyjaciołom. Był to winny samemu sobie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline;"></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Po dłuższym wypatrywaniu jego oczom ukazała się starsza pyzata kobieta, trzymająca w jednym ręku kartkę papieru z jego imieniem, a w drugiej reklamówkę pełną mandarynek. Uśmiechała się do niego tak szeroko i tak ciepło, że Jongdae mimowolnie pochłonął bijącą od niej pozytywną energię natychmiast. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zgaduję, że jesteś naszym Jongdae - odezwała się radosnym głosem, kiedy podszedł do niej i skłonił się nieznacznie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dzień dobry. Tak, to ja. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nazywam się Gyeongja, ale wszystkie moje dzieci zwracają się do mnie </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">eomma</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystkie...dzieci? - Jongdae spytał niepewnie, przekrzywiając lekko głowę. Gyeongja zachichotała. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak Jongdae. Od dziś jesteś moim synem - odparła, jak gdyby była to najzwyklejsza rzecz na świecie. Jongdae otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz zasadniczo nie wiedział, co teraz roiło się w jego głowie. Jego myśli zaczęły uciekać w zakamarki przeszłości, a serce zakuło go boleśnie, przez co odwrócił od kobiety wzrok i zaczął szukać jakiegokolwiek innego punktu zaczepienia w otoczeniu. - Wszystko w porządku Jongdae-ya? Nie śpiesz się, jeśli nie jesteś do tego przyzwyczajony. Po przekroczeniu progu naszego domu wszyscy stają się rodziną, ale nikt nie będzie cię zmuszał, byś zwracał się do mnie w ten sposób, rozumiesz? Masz się czuć jak najlepiej - położyła swoją pulchną dłoń na jego ramieniu i obdarzyła go uśmiechem. Coś wewnątrz niego zawrzało. To było miłe. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Rozumiem. Dziękuję - przytaknął głową i odwzajemnił nieznaczny uśmiech, a gdy Gyeongja zabrała dłoń, westchnął ciężko, starając się zignorować kolejne bolesne ukłucie wewnątrz. To nie był niepożądany dotyk. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tylko za żadne grzechy nie nazywaj mnie </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">halmeonim</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, bo się pogniewamy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tym razem to Jongdae zachichotał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak jest! </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline;"></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Jak się okazało - miejsce, w którym Jongdae miał spędzić najbliższe miesiące znajduje się dość daleko od lotniska i centrum, na wzniesieniach w głębi wyspy. W autobusie Gyeongja opowiedziała mu o jego przyszłym pokoju, o bezpańskich kotach, które kręcą się po farmie od czasu do czasu oraz o labiryntach mandarynek i idealnych pagórkach do oglądania zachodów słońca. Jej zasadą było pozwalanie nowym dzieciom na poznanie się z resztą naturalnie i po swojemu, dlatego o mieszkańcach farmy nie pisnęła ani słowem. Jongdae nie ukrywał, że był ciekawy z jakimi ludźmi dane mu będzie dzielić dach nad głową, ale nie naciskał i zajadał się mandarynkami, które mu podarowała. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz jadł coś tak dobrego. W zasadzie nie pamiętał już jak to jest jeść coś dla przyjemności, a nie z konieczności.</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br class="kix-line-break" /></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Po niecałej godzinie jazdy wysiedli na drodze, która Jongdae wydała się środkiem pustkowia. Wokół znajdowały się wyłącznie zielone pola, sady i wzniesienia - całkowite przeciwieństwo bruku i szarości Busanu. Serce mimowolnie zabiło mu mocniej. Historie o wyspie nie kłamały. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tam na końcu tej ścieżki jest nasz dom - Gyeongja wskazała na gruntową dróżkę na wprost nich i ruszyła powolnym krokiem przed siebie, wskazując dłonią na Jongdae, by podążał za nią. Wykonał posłusznie polecenie, idąc za nią nieśpiesznie i rozglądał się po okolicy, wchłaniając obrazy oczami, a powietrze całym sobą. Nawet powietrze było tutaj wspaniałe. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Eomma! </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - obcy głos dotarł do jego uszu i dostrzegł on po chwili dwie postacie zbliżające się w ich stronę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Lu-ya, Xing-ya! Przywitajcie nowego brata - Gyeongja uśmiechnęła się do chłopaków, po czym kiwnęła głową w stronę Jongdae i puściła mu oczko. </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie bój się</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, powiedziała bezgłośnie. Jongdae odetchnął i podrapał się niezręcznie po karku, kiedy zwrócił się w ich stronę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jestem Jongdae. Miło mi, em, was poznać. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae, cześć! Jestem Lu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Witaj w domu! Nazywam się Yixing, ale mów mi Xing, tak na mnie wołają tutaj. Choć w sumie to i tak jest mi obojętnie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Uhm, ok - Jongdae kiwnął głową, wchłaniając nowe informacje. - Naprawdę nazywasz się Lu? - spojrzał na wspomnianego przez siebie chłopaka, na co ten wzruszył ramionami. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie, to moje nazwisko. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Lu-ge nienawidzi swojego prawdziwego imienia, więc lepiej nazywaj go Lu - Yixing wskazał na chłopaka obok siebie z lekkim uśmieszkiem. Lu przewrócił oczami. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie musimy się teraz nad tym roztrwaniać Xing. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wiem, ale kocham się z tobą przekomarzać - Yixing szturchnął Lu biodrem, po czym znowu zwrócił się w stronę Jongdae - Jak podróż na Jeju? Leciałeś z Busanu, tak? </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Eomma </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">nie chciała nam nic powiedzieć. Głupie zasady. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak, przyleciałem z Busanu i przespałem cały lot - Jongdae nawet nie zauważył, kiedy na jego twarzy pojawił się uśmiech - Za to droga z lotniska tutaj była naprawdę fascynująca. To miejsce jest przepiękne. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Meh, po pewnym czasie się nudzi - Lu machnął nonszalancko ręką, na co Gyeongja fuknęła pod nosem. Yixing i Lu wybuchnęli śmiechem, a Gyeongja przywdziała grymas na twarzy, choć widać było, że tylko udaje. Przyglądając się temu, Jongdae zamrugał oczami w niedowierzaniu. Skąd ci ludzie mieli w sobie tyle radości? Czy to zasługa tego miejsca? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cieszę się, że tu jestem - powiedział automatycznie, nie zdając sobie sprawy z tego, że te słowa opuszczają jego usta. Lu i Yixing wymienili spojrzenia, a Gyeongja po raz kolejny tego dnia położyła dłoń na jego ramieniu i ścisnęła je lekko.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- My też się cieszymy Jongdae-ya - uśmiechnęła się do niego ciepło, a fala nadziei na lepszą przyszłości zalała go w całości. - Wejdźmy do domu, jest jeszcze kilka osób, które musisz poznać - poklepała go po plecach i ruszyła przed siebie. - Kto dzisiaj gotował?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Sehun! - Yixing poinformował i zaczął biec przed siebie - Każę mu zaraz odgrzać </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">kimchi jiggae</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. Wyjątkowo mu dzisiaj wyszło. Jesteś głodny Dae? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nie zdążył odpowiedzieć na pytanie, zaskoczony nagłym zdrobnieniem własnego imienia, kiedy Yixing bez czekania popędził przed siebie i zniknął za bramą od farmy. Lu podążył tuż za nim, krzycząc coś w języku, który Jongdae rozpoznał jako chiński. Zrozumiał w tym momencie, że z pewnością nie będzie mu brakowało wrażeń w tym miejscu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zaskoczony? - Gyeongja spytała po chwili.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ech? - Jongdae zamrugał oczami, wyrwany z zamysłu. - Uhm, odrobinę. Oczekiwałem nieco innych ludzi. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jakich dokładnie?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie wiem. Mniej rado--Nie wiem. Zmęczonych. Wyniszczonych? - Jongdae podrapał się po karku, uciekając od wzroku kobiety, choć sam nie wiedział dlaczego. - Nie spodziewałem się po nich tyle życia - przyznał szczerze. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Kiedy Lu i Xing dołączyli do rodziny, byli zupełnie inni. Byli wyniszczeni, jak to poetycko ująłeś - uśmiechnęła się nieznacznie. - Nie martw się. I z tobą będzie w porządku. Dotarłeś aż tutaj, a to oznacza, że najgorsze za tobą, prawda?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae spojrzał na kobietę i zastanowił się, ile trudnych ludzi takich jak on miała już pod swoim dachem. Czy historie zrujnowanych osób dalej krążyły w jej umyśle, czy może jednak potrafiła w jakiś sposób zapomnieć o tych dramatach wraz z odejściem przypadków, które udało się uratować, w celu zrobienia miejsca na kolejne? W jednej chwili ta pełna pozytywnych wibracji starsza pani wydała mu się kimś naprawdę wyjątkowym, ale i niezwykle zmęczonym. Choć jej oczy się uśmiechały, dostrzegał on w nich nieskończoną mądrość i doświadczenie - pełne cierpienia, ale i walki. Przez jego umysł przemknęła myśl, że choć minęło zaledwie kilka godzin od kiedy zna tę kobietę, Jongdae ufa jej już ze swoim życiem w stu procentach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To prawda - odparł krótko. - Mam nadzieję, że i ja znowu zacznę żyć. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gyeongja uśmiechnęła się szerzej i pogłaskała go delikatnie po policzku.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- I tak będzie Jongdae-ya. Po to tu jesteś. A teraz chodźmy do środka, reszta pewnie się niecierpliwi by cię poznać. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae w zasadzie nie wiedział, czego miał się spodziewać po swoim “ośrodku leczniczym”, ale to co ukazało się jego oczom, zdecydowanie nie było tym, co sobie wyobrażał. Był to najzwyklejszym dom rodzinny nieco większych rozmiarów. Wystrój wnętrza był dość tradycyjny, jeśli nawet nie staroświecki, ale gdzieniegdzie dostrzec można było ślady zamieszkiwania tego miejsca przez osoby młodej generacji. Na samym już progu przywitał go przyjemny zapach zupy z kimchi i lekki chłód nastawionej klimatyzacji. Jongdae poczuł jak kąciki ust unoszą mu się automatycznie w uśmiechu i pozwolił sobie na głęboki wdech. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae! - Yixing pojawił się znikąd i pomachał dłonią przed jego twarzą - Jedzenie już czeka. Sehun się denerwuje, bo my jesteśmy już przyzwyczajeni do jego gotowania i martwi się, że ci nie posmakuje. W razie czego spróbuj udawać, dobrze? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae pokiwał głową i odgonił wspomnienie oszukiwania Kyungsoo. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To nie będzie problemem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cudownie. Lu weźmie twoje rzeczy do twojego pokoju, a ty chodź do kuchni. Jongin też już tam czeka. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Najpierw niech umyje ręce po podróży - Gyeongja upomniała z uśmiechem. Yixing machnął ręką.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Może to zrobić w zlewie - zaśmiał się lekko i złapał Jongdae pod ramię, ciągnąc go w stronę drzwi, które musiały być wejściem do kuchni. - No chodź! Eomma robi najlepsze ciastka rybne na wyspie, przyrzekam. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae pozwolił Yixingowi by go pociągnął. Był w sumie zaskoczony swoim zachowaniem. Spodziewałby się po sobie większego skrępowania przy tak nadmiernej uwadze, a jednak coś wewnątrz podpowiadało mu by odpuścić wahania i po prostu się dostosować. Jongdae normalnie krępowałby się bardziej. Byłby oporny i nieufny, może nawet poprosiłby o zostawienie go w spokoju, żeby mógł odpocząć w ciszy od interakcji międzyludzkich. Nie mógł się jakkolwiek na to zdobyć. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczuł się chciany i było to niewyobrażalnie budujące. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> W kuchni przywitały go uśmiechy na kolejnych dwóch obcych mu twarzach. Yixing podszedł do bladego chłopaka w fartuchu kuchennym oraz chłopaka o ciemniejszej karnacji, który siedział przy stole i wpatrywał się w Jongdae z zainteresowaniem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oto i on. Nasz Jongdae - zawołał z radością. - A to jest Sehun i Jongin - wskazał odpowiednio na dwójkę chłopaków. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cześć.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hej! </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Cześć, miło mi was poznać i dziękuję za przyjęcie - Jongdae po raz kolejny tego dnia przyłapał się na uśmiechu. Powoli tworzył nowe nawyki. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Odgrzałem ci jiggae, jeśli jesteś głodny - Sehun powiedział nieśmiało. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oczywiście, że jest! - Yixing żachnął się, nim Jongdae zdołał odpowiedzieć - Eomma nafaszerowała go mandarynkami po drodze, ale jestem pewien, że nie zjadł nic poza tym. Prawda?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae podrapał się po karku i skrzywił niezręcznie. Yixing miał rację. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Uhm...Z chęcią zjem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sehun rozpromienił się, choć wciąż nieco nieśmiałymi ruchami postawił przed nim miskę z zupą i kilka miseczek z </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">banchanami</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. Zapach był zniewalający i Jongdae musiał to przyznać Yixingowi - ciastka rybne były naprawdę pyszne, gdy wsunął jedno do ust pałeczkami. Zupa Sehuna też była smaczna. Może nie był to ten smak, do którego przyzwyczaił go Kyungsoo, ale jadło się ją z rozkoszą tak czy inaczej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To jest naprawdę dobre, dziękuję - pochwalił z uśmiechem. Jongin poklepał Sehuna po plecach i zachichotał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nasz Hunnie robi postępy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Miałeś mnie tak nie nazywać - Sehun burknął pod nosem, ale na jego twarzy i tak zawidniał uśmiech, po czym zwrócił się w stronę Jongdae - Mogę spytać ile masz lat? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dwadzieścia pięć w tym roku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wow, to jesteś Jongdae hyung! - Jongin zawołał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jak zwykle jesteśmy najmłodsi Jongin - Sehun skrzyżował ramiona na piersi i wydął dolną wargę - Przynajmniej Soojung jest młodsza. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak, o kilka miesięcy, nie ciesz się tak - Jongin pokręcił głową - Między nami i tak ty jesteś młodszy - wytknął Sehuna palcem, na co ten zmarszczył brwi i odwrócił się do niego tyłem. Yixing przez cały ten czas przyglądał się im i uśmiechał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Myślałem, że z tym skończyliście - powiedział. - A w ogóle gdzie ona jest?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Gdzie ty wczoraj byłeś myślami na zebraniu hyung? Soojung pojechała do Seulu do swojej siostry - Sehun rzucił i jednocześnie zebrał puste miseczki ze stołu. Jongdae kiwnął lekko głową w podzięce.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Och, rzeczywiście, wspominała o tym. No to Jongdae pozna naszą siostrę dopiero za kilka dni - Yixing spojrzał w jego stronę. - Soojung to prawdziwa księżniczka, ale idzie ją pokochać.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oi! - Jongin zawołał urażony. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam - Yixing uśmiechnął się złośliwie - Soojung to księżniczka Jongina.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- I Sehuna - Jongin dodał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- I Sehuna - Yixing poprawił się, a Sehun parsknął głośno. Przez cały ten czas Jongdae próbował przyswoić informacje i nie zgubić się po drodze, zaatakowany nadmiarem nowych rzeczy do zapamiętania. Nie miał pojęcia czy jutro będzie w stanie połączyć powiązania jednych z drugimi, ale liczył na zrozumienie w razie ewentualnej porażki. Uczucie niespodziewanego spokoju i radości zawitało w zakamarkach jego serca, przyjęte przez niego z otwartymi szeroko ramionami. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie rozumiem połowy rzeczy, które mówicie - przyznał z uśmiechem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie martw się. Nadgonisz z czasem - głos Lu dotarł do jego uszu niespodziewanie i chłopak pojawił się tuż obok Yixinga chwilę potem - Twoje rzeczy są w twoim pokoju, ale musiałem zrestartować program klimatyzacji i otworzyć tam okno, bo zrobił się zaduch. Odkąd się zwolnił to w sumie tylko tam posprzątaliśmy i dzisiaj zmieniliśmy pościel, a tak to nikt tam nie zaglądał i trochę brakuje tam życia.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Rozumiem, dziękuję. Kto mieszkał tam wcześniej?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Lu i Yixing skrzywili się, a Sehun westchnął głośno. Jongdae zrozumiał, że musiał rozdrapać w tym momencie świeżą ranę, przez co zganił się w myślach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To trochę świeża sprawa - Jongin powiedział po chwili. Jego głos brzmiał tak samo jak wcześniej, ale ewidentnie nie czuł się komfortowo - Może później hyung. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oczywiście. Przepraszam.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie przepraszaj, to nie twoja wina - na twarzy Lu znów pojawił się uśmiech - Zaprowadzę cię jak będziesz gotowy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pokój Jongdae znajdował się na piętrze w drugich drzwiach po lewo. Były to najprawdopodobniej najprzytulniejsze cztery ściany w jakich miał okazję się znaleźć i bez zawahania rzucił się na łóżko z głośnym westchnieniem. Czy to było prawdziwe? Nie mógł w to do końca uwierzyć. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To jest niebo - powiedział na głos.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nieba doświadczysz jak zjesz naleśniki Soojung - Lu zachichotał, oparty o framugę drzwi - Dasz sobie radę sam?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak, dziękuję Lu</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">-ge.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Lu-ge! - Lu uśmiechnął się szeroko - Podoba mi się to, już cię lubię Dae. W razie czego mój i Xinga pokój jest naprzeciwko twojego, ale zasadniczo to każdego możesz zawołać. Idę zmyć naczynia, bo dziś moja kolej - dodał niechętnie i pomachał na odchodnym, przymykając lekko drzwi, za co Jongdae był mu niezmiernie wdzięczny. Nienawidził otwartych drzwi. </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br class="kix-line-break" /></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zajął się oglądaniem pokoju i rozpakowywaniem swoich rzeczy. Nie było tu za wiele, ale odpowiadało mu to. Czuł się jak we własnym mieszkaniu, choć panowały tutaj zupełnie inne warunki. Ściany miały ciepłą barwę pomarańczy, a widok za oknem pokazywał rząd małych drzewek zamiast brudnych budynków. Jedyne dźwięki, które dochodziły do jego uszu to stłumione głosy mieszkańców domu dochodzące z dołu i cykanie świerszczy z zewnątrz. Przez otwarte na oścież okno wpadało ciepłe wieczorne powietrze z dworu i Jongdae zaciągnął się mocno. To był zapach natury.</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br class="kix-line-break" /></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Upchał kilka zestawów swoich ubrań w szuflady od komody i wyłożył kupkę swoich drobiazgów na biurku naprzeciw łóżka. Taeyeon i Baekhyun podarowali mu cyfrową ramkę, która co paręnaście minut zmieniała zdjęcia - były to zdjęcia każdego z ich grupki, kilka indywidualnych i kilka wspólnych. Na każdym z nich Jongdae dostrzegł pustkę w swoich oczach i obiecał sobie, że na kolejnym wspólnym zdjęciu ze swoimi przyjaciółmi postara się o uśmiech. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Usłyszał słabe pukanie i odwrócił się w stronę drzwi. Gyeongja zaglądała przez szparę z uśmiechem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jak się czujesz Jongdae-ya? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dawno nie czułem się tak dobrze - powiedział zgodnie z prawdą. Kobieta rozpromieniła się od razu i weszła w całości do pokoju.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Poznałeś się już ze swoim nowym rodzeństwem?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Tak - przytaknął. - Choć jeszcze trochę zajmie mi przyzwyczajenie się do tego całego...bycia rodzeństwem. To dla mnie coś nowego. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Rozumiem. Jesteś jedynakiem?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae spuścił wzrok. Wiedział, że to było niewinne pytanie, ale wciąż bolało. Gyeongja najwyraźniej zrozumiała.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Soojung wróci za kilka dni to będziemy w komplecie - powiedziała radośnie, bezproblemowo zapominając o swoim poprzednim pytaniu. - Popłyniemy wtedy na Udo. Mają tam najlepsze lody mandarynkowe na świecie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie mogę się doczekać w takim razie. Te mandarynki są przepyszne. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jeśli masz ochotę to możesz przejść się do sadu i sprawdzić, czy są jakieś do zebrania. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Mógłbym?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gyeongja zaśmiała się ciepło.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Oczywiście, że tak. To teraz twój dom i twój ogród, a więc i twoje mandarynki. Możesz przynieść też trochę do domu, to będzie na sok do śniadania. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae podekscytował się. Był jeszcze nastolatkiem, kiedy ostatni raz miał szansę kręcić się po ogrodzie z okazji Dnia Ziemi w liceum. Do dzisiaj nie wiedział nawet, że tak mu było tęskno za naturą. Po wysłuchaniu instrukcji jak dojść do sadu bez niepotrzebnego gubienia się, ruszył pędem z domu, wdychając po drodze świeże powietrze głębokimi oddechami. Zalążki słońca chowały się już za horyzontem, ale na zewnątrz wciąż było gorąco i przyjemnie. Nie rozumiał, dlaczego to wszystko tak na niego działało, ale marzył by ten stan nie znikał. Ta swoboda w oddychaniu i rozmawianiu była wręcz błogosławieństwem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przechodząc między drzewami zastanawiał się, czy i dla niego jest szansa by zmienić się tak jak Yixing i Lu. Nie wiedział jak zachowywali się wcześniej, ale teraz wydawali mu się okazami radości z życia. Jongin i Sehun też zdawali mu się normalni. Nie chciał oceniać ich po pozorach i pierwszym wrażeniu, ale nie potrafił tego kontrolować. Nadzieja urosła w nim nad wyraz szybko. Przyjechał tu z poleceniem polepszenia się i odczuł teraz jak bardzo tego pragnie. Czy któregoś dnia spojrzy w lustro i pomyśli o tym jak dobrze jest żyć? Chciał wrócić do swoich przyjaciół i być dla nich taką osobą, na jaką zasługują. Chciał być dla siebie samego kimś, kto ma znaczenie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ujrzał przed sobą rządek drzewek, które miały na sobie owoce i uśmiechnął się, przyspieszając kroku. Z czasem dostrzegł jednak, że najwyraźniej nie był sam w sadzie, gdy jego oczom ukazała się sylwetka chłopaka. Otworzył usta by zaznaczyć swoją obecność, lecz sparaliżowało go, gdy chłopak odwrócił się w jego stronę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zmroziło go i stanął w bezruchu. Wszystko, co tak usilnie próbował odrzucić i ukryć w ciemnościach swojej osoby, wróciło i uderzyło go z podwójną mocą. Mogły minąć lata, a on i tak wszędzie by go poznał - tę twarz, ten głos, tę aurę wokół. Cofnął się o krok, gdy poczuł jak mocno bije mu serce.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To ty Jongdae, prawda? Co ty tu robisz? Dlaczego tu je- Czy ty chciałeś się--</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Och, och nie Jongdae. </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dlaczego?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon. Kim Junmyeon we własnej osobie, wpatrywał się teraz w niego z niedowierzaniem odmalowanym na twarzy i koszem mandarynek w ręku.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To ty - to było jedyne, co Jongdae powiedział. Miał ściśnięte gardło, a jego oczy zrobiły się niebezpiecznie mokre. Junmyeon podszedł bliżej, przez co Jongdae cofnął się jeszcze bardziej - Nie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon spojrzał na niego ze smutkiem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Proszę - powiedział błagalnie. - </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Jongdae nie zawahał się ani chwilę. Odwrócił się na pięcie i pobiegł przed siebie, nie zważając na krzyki i wołania za swoimi plecami. Ignorując zaskoczone pytania mieszkańców domu, popędził po schodach i wparował do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nie było w nich zamków, ale miał nadzieję, że głośne trzaśnięcie dało do zrozumienia jakie ma podejście do rozmowy w tej chwili. Nie obchodziło go teraz, co mogli sobie o nim pomyśleć już pierwszego dnia. Nie miało to znaczenia. Nic nie miało znaczenia. Jongdae próbował teraz nie utopić się we własnych wytępianych przez lata uczuciach i wspomnieniach. Nawałnica goryczy i żalu stopniowo zalewała jego umysł, kiedy rzucił się na łóżko i zaczął krzyczeć w poduszkę. To była ostatnia rzecz, której się spodziewał. To była ostatnia osoba, którą chciał obecnie zobaczyć. Nie był już taki pewien, czy dalej ma szansę na odzyskanie chęci do życia. </span></div>
</span></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-74869967705287498392017-06-15T11:50:00.002-07:002017-06-15T11:50:36.826-07:00Mogłem łyknąć z tobą ten kwas. [1/?]<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Powróciłam!</span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Co ja będę dużo mówić o mojej nieobecności w świecie fanfikopisarstwa. Studia, problemy, życie i jeszcze raz studia. Byłam niestety człowiekiem bardzo zajętym, który duszą tęsknił do pisania. W połowie jeszcze umarł mi laptop (dwa laptopy), ale z nowym sprzętem i nadmiarem wolnego czasu jako absolwent uniwersytetu za niecałe dwa tygodnie - przybywam tutaj z nowością! Może ktoś to będzie czytał, może i nie. Jest to w zasadzie historia czysto self-indulgent; historia, która ma oczyścić moją duszę i przywrócić miłość do tej pasji, bo miałam swoiste załamanie przez ostatni rok. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Przed wami JunDae (SuChen, jak kto woli) z domieszką innych par, jeśli ktoś zmruży wystarczająco dobrze oczy. Skłaniam się ku historii miłosnej uwikłanej skomplikowaną przeszłością oraz bolesną teraźniejszością, dodatkowo okalaną okruchami życia. Ostrzegam na start przed przekleństwami, przemocą, wzmiankami o samobójstwie, depresją, samookaleczaniem, masturbacją, krwią, nadużywaniem alkoholu, nadużywanim narkotyków, wzmiance o nieudanej próbie molestowania seksualnego, dużą ilością płaczu, problemami emocjonalnymi, problemami z orientacją seksualną, homofobią i transfobią. W każdym kolejnym rozdziale będę osobno informować o poszczególnych "triggerach". </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie wiem ile to będzie miało rozdziałów. Z pewnością z 5, może i więcej. Z ręką na sercu obiecuję nie dodawać drugiego rozdziału po roku - jest już napisany. Ha!</span></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Enjoy!</span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br class="kix-line-break" /></span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Słów: 3538. W razie pytań -</span><a href="https://ask.fm/Natiuszka" style="text-decoration: none;"><span style="background-color: transparent; color: #1155cc; font-style: normal; font-weight: 400; text-decoration: underline; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> klik!</span></a></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 8pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 700; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozdział 1. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystko będzie w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae spojrzał na osobę, która się odezwała i z całych sił spróbował przetworzyć słowa skierowane w swoją stronę. Kilka kolejnych wypowiedzianych zdań dotarło do niego, lecz większość odbiła się od jego głowy bez przekazania swojego znaczenia i wszystkim, co słyszał, był ogłuszający dźwięk słów łączących się w jeden hałas. Zbyt dużo działo się teraz w jego umyśle, przez co nie potrafił się na czymkolwiek skupić. Jego wizja była zamazana. – Wszystko będzie z tobą w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tym razem Jongdae dokładnie zrozumiał znaczenie tego zdania i prychnął. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie będzie w porządku – jego głos był słaby i zachrypnięty. Spuścił głowę i przyjrzał się swoim dłoniom. Były zakrwawione, ale to nie była jego krew. – Nie będzie ze mną w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Kurwa, Jongdae, posłuchaj…Nie myśl o tym teraz. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozgrzane dłonie ujęły lodowate dłonie Jongdae w mocnym uścisku i dopiero w tym momencie rozpoznał on właściciela głosu jako Baekhyuna. Zamrugał kilkakrotnie oczami, a jego wizja wróciła do normy, dzięki czemu wreszcie ujrzał sylwetkę chłopaka, który stał przed nim. Zajęło mu jednak kolejne kilka chwil, zanim zrozumiał gdzie się znajduje. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Szpital. Znajdował się w szpitalu i wszystko wokół było białe. Ktoś właśnie przyłożył coś zimnego do jego czoła, przez co automatycznie syknął, gdy przeszedł go niespodziewany, kłujący ból. Jego wzrok przesunął powoli po całym pomieszczeniu i po chwili zmarszczył brwi. Irytowała go ta wszechogarniająca biel i sterylność. Nieznani mu ludzie krzątający się obok byli ubrani w białe i czyste fartuchy, a on siedział wśród nich brudny. Zakrwawiony.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Spojrzał ponownie na swoje dłonie i zmrużył oczy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Krew – stwierdził krótko i wbił wzrok w dłonie Baekhyuna, które ściskały teraz jego własne. Jongdae uświadomił sobie jak piękne i delikatnie dłonie ma Baekhyun i uśmiechnął się smutno. Długie i zadbane paznokcie chłopaka były teraz zabrudzone krwią. – Baek, twoje ręce, krew. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To nic, nie przejmuj się. Po prostu oddychaj – głos Baekhyuna był stanowczy, ale na swój sposób zaskakująco kojący. Jongdae zwrócił wzrok na jego twarz i dostrzegł niewielki uśmiech, ledwie dostrzegalny w kącikach ust. Niemniej między jego brwiami utworzyła się nieznaczna zmarszczka, a pojedyncze krople potu spływały mu po skroniach. – Jak się czujesz? Jak twoja głowa? Mów do mnie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae bardzo chciał mówić. Chciałby powiedzieć, że kręci mu się w głowie, a ból pleców i klatki piersiowej jest nie do zniesienia. Dodałby, że czuje jakby miał zwymiotować w każdej chwili i najchętniej to wypiłby wiadro wody i połknął całe opakowanie leków przeciwbólowych. Był naprawdę bliski sformułowania konkretnej wypowiedzi, która przekazałaby informacje o wszystkim, co mu dokucza, lecz w zamian wydał z siebie słaby, cichy szloch. Głosy, które wcześniej udało mu się zablokować, zaczęły docierać do niego zbyt intensywnie, atakując go gwałtownie i ogłuszająco. Nie widział przed sobą czegokolwiek, zalany własnymi ciężkimi, gorącymi łzami, które nie przestawały wypływać z jego oczu. Baekhyun przycisnął go delikatnie do siebie i zaczął głaskać po głowie, szepcząc uspokajające zdania, wśród których „Wszystko będzie w porządku” zdawało się królować. Jednak do Jongdae to nie docierało. Czknął cicho i ścisnął rąbek koszuli Baekhyuna między palcami. Nie potrafił w tej chwili przestać myśleć o tym, że nigdy w życiu nie będzie w stanie przekazać swojemu przyjacielowi jak wdzięczny mu jest za jego obecność, gdy Jongdae tak desperacko tego potrzebuje. Baekhyun mógłby być teraz w każdym miejscu – mógłby się dobrze bawić z ich przyjaciółmi, których Jongdae wolał unikać zamiast pozwolić im sobie pomóc, mógłby być ze swoją śliczną dziewczyną, która zaakceptowała Jongdae i wszystkie jego wady bez zawahania i mógłby być gdziekolwiek by chciał i mógłby robić cokolwiek by chciał, ale jest tutaj, ponieważ jest przyjacielem Jongdae. Przyjacielem, na którego Jongdae we własnym przekonaniu nie zasługuje.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Baekhyun uśmiechnął się lekko i Jongdae odpowiedziałby tym samym, gdyby głowa nie bolała go w tym momencie tak bardzo. Był pewien, że zaraz zwymiotuje od przytłaczającego go bólu i czuł, że powoli się poddaje. Adrenalina zaczęła z niego upływać i wszystko, co przeżył tego dnia, powoli do niego docierało, miażdżąc jego resztki świadomości bez litości. Próbował jednak z całych sił pokazać przyjacielowi, że jest wdzięczny. Miał nadzieję, że chłopak zdoła dostrzec to w jego oczach i w pewnym sensie wiedział, że tak dokładnie będzie. Baekhyun był najlepszym przyjacielem jaki istnieje. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Drugi chłopak nie przeżył – usłyszał przez drzwi i przez krótki moment zastanowił się, czy jego płuca przestały funkcjonować całkowicie. Pulsujący ból opanował jego zmysły i momentalnie poczuł jak gdyby stracił dostęp do powietrza i się dusił. Odsunął się od Baekhyuna i zaczął kaszleć, a każda kość w jego ciele krzyczała w bólu przy kolejnym ruchu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Hej, hej, hej stary, oddychaj, po prostu oddychaj, to nic – Baekhyun kucnął przed nim i położył dłonie na jego kolanach. W jego twarzy nie widać było kłamstwa i Jongdae chciał w to uwierzyć. – Wszystko będzie w porządku, słyszysz? Wszystko będzie z tobą w porządku. Będzie w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae kiwnął głową i wymusił słaby uśmiech w stronę przyjaciela. Zaczynał powoli przyzwyczajać się do bólu, a krew na jego rękach dawno już zaschła. Gdzieś z tyłu głowy cichy głos wyszeptał mu, że nie będzie z nim w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 10pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dojście do siebie po wypadku samochodowym zajęło mu trochę czasu. Z połamanymi żebrami, nadwyrężonym karkiem i kilkoma innymi obrażeniami, zewnętrznymi i wewnętrznymi, był zmuszony spędzić niezliczoną ilość długich dni na leżeniu w łóżku i robieniu niczego. W życiu by nie pomyślał, że posiadanie tak dużej ilości czasu dla siebie mogłoby się okazać tak destruktywne dla jego stanu emocjonalnego. Myślenie za wiele powoli go wykańczało, był tego świadomy, jednak nie potrafił się powstrzymać i stopniowo kopał swój własny emocjonalny grób. Próba odtworzenia wydarzeń z tamtej nocy nie była najmądrzejszą decyzją na obecną chwilę i Jongdae zadał sam sobie pytanie, czy można się odwodnić od ciągłego płakania i stracić głos bezpowrotnie od nieustannego krzyczenia w rozpaczy.
</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; text-indent: 36pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Nie powinien się na to godzić, wiedział o tym dobrze. Powinien był odmówić natychmiast, zapomnieć o tym pomyśle i zrobić to po swojemu – szybko i bezboleśnie. Mógł to zakończyć i odejść w samotności – bez zawahania, bez żalu i bez krzywdy wyrządzonej komukolwiek. Ale nie zrobił tego. Spotkał chłopaka, zgodził się na wspólne samobójstwo, upił się, naćpał, krzyczał i płakał i prawie, </span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; text-indent: 36pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">prawie</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; text-indent: 36pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> umarł, ale coś poszło nie tak i teraz musi żyć z konsekwencjami. Zitao jest martwy, a Jongdae żyje, choć zniewalające poczucie winy powoli go zabija. Dopiero teraz zrozumiał jednak, że wcale nie chce umrzeć. Nie wiedział aczkolwiek jak trudne może być trzymanie się przy życiu.
</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> Jongdae miał wsparcie w przyjaciołach przez cały ten czas. Baekhyun upewnił się, że każdy z ich grupki będzie zaglądał do Jongdae w wolnych chwilach, by choć raz dziennie sprawdzić, jak się trzyma i czy niczego mu nie brakuje. Po pierwszych tygodniach od wypadku nie potrzebował on tak naprawdę już opieki w fizycznym tego słowa znaczeniu. Jongdae stopniowo siadał i chodził, był w stanie nawet iść samemu do pobliskiego 7-Eleven po papier toaletowy. Jego przyjaciele nie odpuścili jednak tak łatwo, rozumiejąc opiekę jako coś więcej niż zadbanie o to, by Jongdae dostał się do toalety i miał ciepły posiłek do zjedzenia. Nie zdawali sobie oni jakkolwiek sprawy z tego, że Jongdae odpuścił już dawno.
</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> Kyungsoo krzątał się w jego kuchni od południa i Jongdae czuł, że coś było nie tak. Zasadniczo nigdy by nie pomyślał, że Kyungsoo mógłby poświęcić swój cenny wolny czas na opiekowanie się swoim wadliwym przyjacielem. Wyjątkowo w tym roku nie musiał chodzić do letniej szkoły i oczekiwałoby się po nim, że spędzi te wakacje jak tylko zechce. Mimo to pojawia się on w mieszkaniu Jongdae co drugi dzień, robiąc z tego swoją osobistą misję, aby Jongdae zjadł choć jeden ciepły posiłek w ciągu dnia. Jongdae żałował, że nie mógł docenić tego poświęcenia tak jakby chciał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 10pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zrobiłem zupę - Kyungsoo powiedział powoli, stawiając małą miskę na biurku w pokoju Jongdae, po czym rzucił w jego stronę wyczekujące spojrzenie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 10pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie jestem głodny Ksoo.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 10pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Musisz jeść - ton Kyungsoo ewidentnie był rozkazem. Jongdae spojrzał na chłopaka i kiwnął głową, po czym usiadł przy biurku i złapał z wahaniem za łyżkę. Był zaskoczony zachowaniem przyjaciela. Kyungsoo, który zwykle był spokojny i łagodny, nie miał dziś problemu rozkazywać Jongdae by robił to i tamto. Nie podniósł on nigdy głosu i jak zazwyczaj mówił w sposób delikatny, a jednocześnie stanowczy, lecz było coś jeszcze w tym jak się do niego zwracał i w sposobie, w jakim na niego patrzył tego dnia. Jongdae mimowolnie czuł się zobowiązany być posłusznym, ponieważ dziś Kyungsoo wyglądał na rozwścieczonego. - Proszę, zjedz choć trochę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 10pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nie chciał, ale zjadł tę zupę tak czy inaczej. Jego żołądek wywrócił się boleśnie, gdy jedzenie dotarło do jego wnętrza, przez co zacisnął mocno zęby, by ukryć grymas, który był bliski odmalowaniu się na jego twarzy. To bolało.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Dziękuję - powiedział po skończeniu jedzenia i wymusił nieznaczny uśmiech w stronę oczekującego chłopaka - Zupa była naprawdę dobra - dodał po głębokim oddechu, którym próbował powstrzymać łzy. Wiedział, że jego oczy były już czerwone i załzawione, ale liczył na to, że uda mu się odegrać dobrą minę do czasu, aż Kyungsoo zdecyduje się wyjść. Czuł, że jego żołądek nie wytrzyma, jeśli zaraz nie zwymiotuje. - Wiesz, że nie musisz tutaj ciągle być, prawda? - zapytał cicho z nadzieją, że nie brzmi niegrzecznie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Muszę - Kyungsoo odparł krótko, przez co Jongdae zmarszczył brwi. Naprawdę działo się z jego przyjacielem coś dziwnego. Jongdae pomyślał, czy chłopak nie jest przypadkiem zmęczony zajmowaniem się nim. Może Jongdae nie skomplementował jedzenia wystarczająco? Nie wiedział jednak, co mógłby dodać. Zupa była dobra, Kyungsoo wspaniale gotuje, ale z obecnym stanem żołądka Jongdae, nie miało to znaczenia, czy była ona dobra czy nie. Kolejny skręt wewnątrz sprawił, że musiał on zagryźć wargę by nie pozwolić bolesnemu jękowi na opuszczenie ust. Boże, jak to bolało. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Idę do toalety. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- By zwrócić wszystko, co zjadłeś?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae zamarł w połowie drogi do drzwi i spojrzał na chłopaka zaskoczony. Zimny pot spłynął po jego plecach, kiedy wzrok Kyungsoo zaczął go przeszywać.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Posłuchaj, ja… - Jongdae urwał i zagryzł wargę ponownie. Chciał coś powiedzieć, cokolwiek. Może jakąś durną wymówkę, by rozzłościć Kyungsoo. Może wtedy jego przyjaciel by go zostawił i przestał wprawiać Jongdae w tak obrzydliwe poczucie winy. Chciał wmówić chłopakowi, że się myli, lecz poczuł kolejny bolesny skręt i złapał się za brzuch, wydając z siebie słabe stęknięcie. Musiał zwymiotować. Zemdleje, jeśli tego nie zrobi. - Kyungsoo, cholera, ja… - wykrzywił się w bólu i po raz kolejny zagryzł wargi, tym razem znacznie mocniej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Idź do łazienki. Będziemy w kuchni. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">My?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Nie miał czasu spytać, przez to, że ruszył biegiem w stronę łazienki, by w ostatnim momencie zwymiotować do muszli i pozbyć się wszystkiego, co udało mu się siłą wmusić w siebie przez cały dzień. Pozwolił sobie na rozpłakanie się jak dziecko i gorące łzy spłynęły po jego twarzy, zostawiając za sobą palące ścieżki na skórze. Jongdae nienawidził siebie. Nienawidził siebie tak bardzo, że nie mógł przestać płakać, nawet gdy już nie wymiotował i po prostu siedział wtulony w muszlę klozetową - spocony, zalany łzami i z największą odrazą względem siebie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Chanyeol wszedł do łazienki kilka minut później i złapał go za przedramiona, by pomóc mu się podnieść. Kiedy Jongdae już stał, objął go w talii, żeby mieć pewność, że chłopak nie upadnie w czasie chodu i wolnym krokiem ruszył przed siebie. Uścisk Chanyeola był mocny, przez co Jongdae skrzywił się nieznacznie, ale nie śmiał się odezwać. Nie widział za wiele, gdyż jego wizja wciąż była zamazana od wszystkich łez, które z siebie wylał, ale ewidentny smutek Chanyeola atakował go z każdej strony. Znali się od dawna i Chanyeol zawsze dzielił się ze wszystkimi swoją kojącą i radosną aurą. Jongdae nie potrafił wyczuć jej w tej chwili i świadomość, że to jego wina trafiła go niczym piorun. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">To nie jest w porządku. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam - wymamrotał słabo. Jego wargi drżały i całe jego ciało dygotało. Jongdae w zasadzie czuł jakby umierał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Chanyeol nie odpowiedział. Prowadził go powoli do małej kuchni, w której zebrała się reszta jego przyjaciół i czekała, aż Jongdae się pojawi. Niestety widok Baekhyuna, Taeyeon, Kyungsoo i Minseoka wywołał u niego nagłą chęć kolejnego wybuchu płaczu. Przerastało go to. Każde z nich miało swoje życie i myśl o tym, że zrzucał na nich swój bagaż emocjonalny, sprawiała, że znowu było mu niedobrze. Odsunął się od Chanyeola i wbił wzrok w podłogę. Czuł się obrzydliwie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Na chwilę zapanowała cisza i Jongdae czekał na wybuch złości oraz zawodu z zaciśniętymi pięściami i przymkniętymi oczami. Był na to gotowy, ponieważ fakt, że w końcu dowiedzieliby się o jego beznadziejnym stanie był nieunikniony i Jongdae przeżył tę właśnie chwilę we własnej głowie tysiące razy. Był pewien, że odegrał już każdy możliwy scenariusz. Kiedy jednak przez dłuższy czas nikt nic nie mówił, ośmielił się podnieść wzrok i dopiero teraz dostrzegł on coś na kuchennym stole. Zbladł momentalnie, a nogi mu zmiękły na ten widok i stracił całkowitą kontrolę nad swoimi drgawkami, kiedy powietrze powoli uciekało z jego płuc. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie, nie, </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">proszę</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - głos mu się załamał, kiedy próbował coś z siebie wydusić i cofnął się do tyłu bardziej, uderzając plecami o brudną ścianę swojej na w pół pustej kuchni. Utkwił spojrzenie w podłogę i zmusił się do oddychania, zdając sobie sprawę, że jego przyjaciele wiedzieli znacznie więcej, niż się spodziewał. Jego tabletki i narkotyki leżały niewinnie na blacie stołu i Jongdae nigdy nie czuł się tak odrażający. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jongdae - Minseok zaczął spokojnie - Pozwól nam sobie pomóc.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Błagamy cię - Kyungsoo dodał i Jongdae spojrzał na niego z niedowierzaniem. Pomóc? Chcieli mu pomóc? Czy nie są źli? Zawiedzeni? Dlaczego na niego nie krzyczą? Zamrugał kilkakrotnie i przełknął ślinę, drapiąc się nerwowo po przedramionach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Powinniście być na mnie źli.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Duh, oczywiście, że jesteśmy idioto - Baekhyun prychnął i pokręcił głową, po czym podszedł do Jongdae i objął go ramieniem. - Ale jesteś naszym przyjacielem głupku i nie chcemy byś tak łatwo zniszczył sobie życie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jak mogłeś pomyśleć, że pozwolilibyśmy ci na zrujnowanie się w taki sposób? Za kogo nas masz? - Taeyeon zapytała łagodnym tonem, stojąc tuż za Baekhyunem i położyła swoją drobną dłoń na ramieniu Jongdae. Nawet ze zmartwieniem odmalowanym na twarzy była przepiękna, a w tej chwili dotykała tak brudną osobę jak Jongdae, przez co zakrztusił się na swoich kolejnych słowach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Ze mnie… i t-tak nic nie będzie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Stary, jesteś takim dramaturgiem - Chanyeol uśmiechnął się zza stołu i Jongdae poczuł jak kąciki jego ust unoszą się mimowolnie, chociaż czuł jak gdyby miał zaraz rozbić sobie głowę o ścianę. Powinni być na niego źli. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Mi się nie da pomóc. Jestem już skończony - wymamrotał. Minseok, który stał obok Chanyeola, wziął głęboki oddech.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zamknij się Jongdae. Pieprzysz od rzeczy - głos Minseoka był spokojny, mimo ostrych słów, które z siebie wyrzucił. - Poważnie? Zamierzasz się poddać tak po prostu? Sięgnąłeś dna, ale nic cię nie powstrzymuje przed podniesieniem się. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae zakręciło się w głowie. Nie chciał wierzyć, że ta sytuacja była rzeczywistością, nie tak wyglądało to w jego scenariuszach. Jego przyjaciele powinni nazwać go ćpunem i powiedzieć, że ich zawiódł, a najlepiej dla wszystkich by było, gdyby zgnił w jakiejś dziurze, do której przecież należy. Nie powinni go wspierać w ten sposób. To tak nie działa w prawdziwym życiu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jestem taką spierdoliną, naprawdę - mruknął i pokręcił głową, przymykając oczy podczas głębokiego oddechu. - Wiem, że jestem wam winien przyznanie się, ale to jest ciężkie. Ja...Ostatnio zacząłem, um…Okej, to trwa dłużej niż...Kurwa - zacisnął usta w cienką linię i pozwolił się sobie uspokoić. Serce biło mu jak oszalałe i nie potrafił stworzyć pełnego zdania, ale był świadom, że w tej chwili było to ostatnią rzeczą, jaką mógł zrobić dla swoich przyjaciół. - Jestem uzależniony od narkotyków. Chyba - wyrzucił to z siebie szybko i skierował wzrok gdziekolwiek, byle nie musieć patrzeć na ich twarze. - Nie potrafię przetrwać więcej niż kilku dni bez heroiny, ale pomagam też sobie innymi tabletkami. Głównie LSD i antydepresantami. Ale to już wiecie, patrząc na moje odnalezione zapasy na stole. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przez długi czas nikt nic nie powiedział, aż Kyungsoo westchnął głośno. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Co jeszcze?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Coś jeszcze? - Jongdae zwrócił wzrok w jego stronę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Co jeszcze robisz?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae podrapał się nerwowo po głowie. Co miał im powiedzieć? Czy powinien przyznać się, że jego organizm jest już tak wyniszczony, że nie potrafi przyjąć konkretnego posiłku bez natychmiastowego zwrócenia? Czy miał im powiedzieć, że jego harmonogram snu był całkowicie rozpierdolony i Jongdae nie pamięta ostatniego razu, gdy przespał więcej niż dwie godziny? Jak ubrać w słowa to, że znalazł stronę dla ludzi z zapędami samobójczymi i zdecydował się zabić razem z chłopakiem, którego ledwo znał? Jak zareagują, gdy dowiedzą się, że chciał ich tak po prostu zostawić? Czy dalej będą tak wspierający?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wiemy, że zwracasz wszystko, co zjesz. Zdajesz sobie sprawę jak wychudzony jesteś? - Kyungsoo spytał, zanim Jongdae zdołał cokolwiek powiedzieć. Jego oczy przepełnione były złością, ale było w nich coś jeszcze. Chłopak wyglądał na zranionego i Jongdae przyrzekł w duszy, że nigdy sobie nie wybaczy doprowadzenia swoich przyjaciół do tego stanu. - Karmię cię od prawie dwóch tygodni i jeśli myślałeś, że nie zauważę, że tracisz na wadze to trochę mnie nie doceniłeś.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Przepraszam - Jongdae powiedział po prostu, bo była to zasadniczo jedyna rzecz, którą mógł powiedzieć. Było mu tak kurewsko przykro.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie przepraszaj Jongdae. Pozwól nam sobie pomóc - Taeyeon odezwała się, a jej głos był delikatny oraz pełen ciepła i Jongdae poczuł kolejną falę smutku i winy zalewającą go całego. Taeyeon wyglądała jak anioł ze swoimi blond włosami, jasną cerą i lekkim uśmiechem, przez co Jongdae zastanowił się, czy może jednak nie umarł, a to był jego sąd ostateczny. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jak chcecie mi pomóc?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wysyłamy cię na odwyk - Chanyeol powiedział, jak gdyby to było nic. Kilka chwil zajęło Jongdae dostateczne przeanalizowanie tych słów.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wy...Co? - spytał i spojrzał na wszystkich szerokimi oczami. Musiał się przesłyszeć, nie było innej opcji. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Zamierzamy cię oczyścić. Idziesz na terapię odwykową. Rozumiesz? - Minseok powiedział swoim spokojnym tonem, lecz Jongdae poczuł gęsią skórkę przechodzącą go od góry do dołu. Choć głos Minseoka brzmiał łagodnie, wyraz jego twarzy był przerażający. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie mam na to pieniędzy i dobrze o tym wiecie - Jongdae rzucił i po raz kolejny tego dnia starał się uniknąć ich spojrzeń. Rozejrzał się po swojej maleńkiej kuchni z brudnym kwadratowym stołem i samotnym krzesłem, dwoma szafkami, małą lodówką i starym kaktusem na parapecie. Jongdae miał zestaw sztućców dla jednej osoby, trzy kubki i talerze, jeden garnek, dwie patelnie, dwie miski i brak zasłon. Długie westchnienie opuściło jego usta i Jongdae zmrużył oczy. Nie ma opcji by zgodził się na jakąś terapię. Może i był ćpunem, ale nie był beznadziejnym przypadkiem. A nawet jeśli był to nie zależało mu na polepszeniu. Nic już nie miało i tak znaczenia. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie martw się. Już zapłaciliśmy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Co? - Jongdae zapytał z niedowierzaniem, a jego dolna warga zaczęła drżeć. - Nie. Proszę, powiedzcie mi, że żartujecie. Proszę - jego oddech zaczął się urywać i Jongdae usilnie próbował uspokoić swoje trzęsące się teraz ręce. - Dlaczego, nie musieliś-- Nie. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - Jongdae wiedział już, że przegrał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozpłakał się i ukrył twarz w dłoniach. Przez cały ten czas próbował ukryć swoje problemy przed swoimi przyjaciółmi i starał się by byli w nie jak najmniej zaangażowani. Ostatnią rzeczą, której chciał, było zmuszenie ich do marnowania własnych pieniędzy na jego problemy. Świadomość, że mógł odejść już dawno, gdy tylko jego problemy się pojawiły, uderzyła go z podwójną mocą. Jego przyjaciele mogli żyć w spokoju bez jego toksycznej obecności. Powinien im podziękować za lata przyjaźni, powiedzieć jak bardzo ich kocha i zabić się bez zbędnych ceregieli. Może wtedy nie musiałby żyć z konsekwencjami własnych bezmyślnych decyzji, które będą za nim podążać do końca jego dni. Może Zitao żyłby dalej, bo nie znalazłby nikogo równie wyniszczonego, kto popełniłby z nim samobójstwo w tak dramatyczny sposób jak Zitao tego pragnął. Ale Jongdae był egoistą i tchórzem. Potrzebował swoich przyjaciół. Pragnął ich wsparcia i pożądał ich miłości i zrozumienia, modląc się każdej nocy by żadne z nich go nie opuściło, ponieważ to zniszczyłoby go kompletnie. Mimo to, uczucie bycia ciężarem nie chciało go opuścić. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Nie zasługuję na was. Jestem resztkami człowieka, a wy...jesteście dla mnie zbyt dobrzy. Dlaczego pomyślelibyście, żeby...i jeszcze...</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jongdae nie chciał zamienić się w szlochający chaos przed wszystkimi, ale było już za późno na jakąkolwiek kontrolę, dlatego uległ emocjom i zaczął płakać jak ledwo narodzone dziecko, powoli tracąc siły i świadomość. Baekhyun i Chanyeol objęli go z obu stron, a Kyungsoo i Minseok głaskali na zmianę po głowie i twarzy. Taeyeon, wciśnięta między chłopaków, zaczęła składać delikatne pocałunki na jego twarzy, przez co był już naprawdę bliski omdlenia. Zniewalające ciepło i uczucie miłości oraz wsparcia stopniowo przejmowały nad nim kontrolę i Jongdae ostatecznie odczuł brak snu, pustkę w żołądku i nieskończone noce pełne intensywnych emocji. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Chanyeol i Minseok zaprowadzili go do łóżka, po tym jak już się uspokoił. Taeyeon nie przestawała głaskać po go głowie, dopóki z jego twarzy nie zniknęły wszystkie łzy i wytłumaczyli mu spokojnie ze szczegółami, co go czeka i dlaczego zdecydowali się na takie środki pomocy. Przeprosili go kilkakrotnie za to, że nie dostrzegli tego, że potrzebuje wsparcia znacznie wcześniej, ale i on przeprosił ich tysiąc razy za to, że nie powiedział im o swoim stanie. Wciąż nie mógł uwierzyć, że zrzucili się na odwyk dla niego i zorganizowali wszystko, bez zawahania. Nie mógł zaakceptować do końca tego bezwarunkowego poświęcenia, ale był za nie wdzięczny każdym atomem swojego ciała. Jego oddech unormował się po czasie i wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy Jongdae uśmiechnął się do nich nieznacznie. Jego oczy błyszczały mimo wycieńczenia.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Chciałbym, żeby było ze mną w porządku - wyszeptał w ich stronę.
</span><span style="font-family: "times new roman"; font-size: 12pt; white-space: pre-wrap;">- I będzie - Kyungsoo uśmiechnął się, a serce Jongdae zabiło mocniej. Być może mu się uda. Może odnalezienie sposobu na kontynuowanie życia nie będzie takie trudne. </span></div>
</div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-8354535030702677442016-02-12T08:25:00.002-08:002016-02-12T09:47:08.501-08:00Szczęście pojawi się, gdy mu na to pozwolisz, a ja przybędę wraz z nim. [2,5]Bo nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie wyjaśniła pewnych spraw, które powinny zostać wyjaśnione. Endjoy maleństwa, dziękuję za każde miłe słowo! To wiele znaczy.<br />
<br />
W razie pytań - <a href="http://www.ask.fm/Natiuszka" target="_blank">klik!</a><br />
<br />
<a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2015/09/i-usmiechnij-sie-do-mnie-zostane-na.html" target="_blank">Pierwsza część. </a> <a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2016/01/wszystko-czego-potrzebujesz-juz-wkrotce.html" target="_blank">Druga część.</a><br />
<br />
Następne moje "dzieło" to najpewniej obiecany KaiSooHun. Nie spodziewam się wielu czytających, ale anyway - do następnego~<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Przestań, nic ci nie powiem - Junmyeon zasłonił twarz dziennikiem, chcąc ukryć palący go rumieniec, który pojawił się na jego twarzy - Nie męcz mnie, proszę.<br />
- No taaaak, przecież byłeś tak bardzo chory przez ostatnie dni - Minseok uśmiechnął się złośliwie, klepiąc Junmyeona po plecach - Pomogłem ci w twoich miłosnych rozrywkach, a ty nawet nie chcesz uchylić rąbka tajemnicy przed swoim najlepszym przyjacielem? Wstydziłbyś się.<br />
Junmyeon odetchnął głośno i pokręcił głową, wychodząc z pokoju nauczycielskiego nieco szybszym krokiem niż powinien. <i>Nie mogę być zdekoncentrowany na lekcji.</i><br />
Choć powtarzał sobie w myślach, że musi być przytomny, by przeprowadzić zajęcia porządnie - koci uśmiech i błyszczące oczy nie potrafiły zniknąć nawet na chwilę z jego umysłu, zaburzając totalnie jego postawę rozsądnego i uporządkowanego nauczyciela. Junmyeon był w zasadzie chodzącą fontanną szczęścia i nietrudne to było do zauważenia dla kogokolwiek w jego otoczeniu. Zapytany jednak, co jest powodem, od razu popadał w rozsypkę i uśmiechał się niezręcznie, twierdząc, że musi się śpieszyć i znikał z pola widzenia nieświadomej niczego osoby.<br />
<br />
<i>Kim Jongdae. </i>Gdyby tylko wszyscy pytający byli w stanie zrozumieć, co Junmyeon chce przekazać, wypowiadając to imię i nazwisko.<br />
<br />
Ostatnie dni spędził praktycznie w niewoli, aczkolwiek nie do końca był pewien, czy niewolą można nazwać stan, w którym ktoś przetrzymuje cię w swoim mieszkaniu, a ty czerpiesz z tego przyjemność. Jongdae był całkiem zdeterminowany, by zatrzymać Junmyeona u siebie jak najdłużej i jęczał żałośnie, gdy tylko Junmyeon próbował wyperswadować mu, że naprawdę, <i>naprawdę </i>powinien wrócić do swojego mieszkania. Myśli Junmyeona - i tak już zniekształcone - wypełnione zostały fuzją obrazów i odgłosów oraz wspomnieniami dotyku i czułości i wszystko to było tak dobre i tak rozkoszne, że z wielką trudnością rozstał się z on z Jongdae, mimo swoich własnych upartych zapierań, <i>że przecież musi.</i><br />
<br />
Nagły powrót do szarej rzeczywistości przebiegł w jego opinii dramatycznie. Choć wszystkie bloki zajęć udało mu się przeprowadzić bez większego problemu, przerwy między lekcjami spędzał na odpływanie w krainę snu oraz ucieczkę do dni, które przeminęły. Minseok nie szczędził mu złośliwości, Junmyeon jednak nie potrafił się nimi przejąć - w tak przewybornym był teraz humorze. Jakkolwiek, gdy wychodził ze szkoły z uśmiechem, nie spodziewał się spotkać człowieka, który w sekundę potrafił mu ten humor odebrać.<br />
- Jun! - Yifan stał pod bramą do szkoły i uśmiechał się swoim uśmiechem pełnym dziąseł - Nie byłem pewny, czy kończysz zajęcia, ale zaryzykowałem.<br />
- O..ch, cześć - Junmyeon mruknął nieprzytomnie - Co tu robisz? - spytał, nie ukrywając zaskoczenia.<br />
- Chciałem ponowić zaproszenie na kawę.<br />
Junmyeon uśmiechnął się niezręcznie i spojrzał na mężczyznę. Yifan, choć większy od niego prawie dwukrotnie, uśmiechał się w tej chwili tak niewinnie i tak szczerze, że przez chwilę wydał się Junmyeonowi młodym facetem, który po raz pierwszy zaprasza kogoś gdziekolwiek; zupełnie jak przed ich pierwszą randką. Chciał odmówić - w końcu przychodziło mu to z prawdziwą łatwością, ale pomyślał o czasie spędzonym z Jongdae i o tym jak podczas tych kilku dni jego myślenie się zmieniło. Junmyeon czuł się na siłach, by przejść przez to, czego podświadomie pragnął od długiego już czasu i wiedział, że wyjdzie mu to na dobre.<br />
- Pasuje ci teraz?<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Junmyeon nie spodziewał się po sobie takiego zrelaksowania. Od dobrej godziny siedzieli z Yifanem w małej kawiarence w pobliżu szkoły i wspominali dawne dzieje, śmiejąc się głośno i wesoło, a w duszy Junmyeona kłębiły się same pozytywne myśli. Nie potrafił nie zauważyć, że Yifan zasadniczo w ogóle się nie zmienił. Jego żarty dalej były absurdalne i cały czas wybuchał śmiechem zanim połowę z nich dokończył i wciąż patrzył na Junmyeona wzrokiem pełnym ciepła oraz troski. Deprymowało go to, ale nie krępowało. Zasadniczo próbował zignorować nieznaczne, przyjemne łaskotanie tlące się w ciemnym kącie jego serca.<br />
- Jun, przepraszam - Yifan odezwał się po krótkiej chwili milczenia, wyrywając tym Junmyeona z zadumy.<br />
- Słucham?<br />
- Chciałem przeprosić.<br />
- Och.<br />
Junmyeon wysłuchał wszystkiego, co Yifan miał mu do powiedzenia i poczuł się o wiele, o wiele lepiej. Nie oczekiwał jednakowoż takiego obrotu wydarzeń i nie miał pojęcia, jak bardzo mylił się co do Yifana, ich związku i samego siebie. Uderzyło go jak długi czas żył w błędnym przekonaniu o rzeczach, które nie dawały mu spokoju przez ponad rok. Choć wmawiał sobie, że to Yifan jest tym złym, bo zostawił go bez uprzedzenia, zdał sobie sprawę, że wina leży również po jego stronie, jeśli nie<i> wyłącznie </i>po jego stronie. Dopiero teraz pojął on wszystkie znaki i sygnały, które mężczyzna dawał mu przez ostatnie miesiące ich związku i coś, co uznawał za dziwne sposoby pokazywania uczuć, okazało się strachem i niepewnością i Junmyeon dostrzegł to wszystko w tej chwili.<br />
<br />
Yifan był niepewny. Nie wiedział, czy Junmyeon tak naprawdę go kocha, gdyż w czasie ich związku Yifan był zagubiony i rozbity i dopiero dochodził do siebie po dręczącej go przeszłości, a Junmyeon miał być jego ratunkiem i obiecał być jego opoką, lecz zawiódł przeraźliwie w pokazaniu mu, że naprawdę, naprawdę mu zależy i widział to dopiero teraz.<br />
Przypomniał sobie noce, kiedy Yifan żądał od niego nad wyraz ciepła, dotyku i rozmów bez końca, a on zbywał go brakiem ochoty i zmęczeniem i koniecznością wstania do pracy. Jego głowa zalała się wspomnieniami pojedynczych sytuacji, kiedy Yifan subtelnie próbował upewnić się, że nie jest dla Junmyeona utrapieniem i co rusz zaznaczał, że nie chce być dla niego kłopotem. Yifan był wtedy złamanym przez życie człowiekiem i Junmyeon odniósł solidną porażkę w porządnym okazaniu mu uczucia. Zbyt przejęty pracą, wolontariatem i szkoleniami, zapomniał całkowicie, że powinien pielęgnować związek z człowiekiem, któremu obiecano się pomóc. Chcąc uratować świat wokół siebie, nie uratował człowieka, który był mu najbliższy. Człowieka, którego pokochało się właśnie za to, że nie był idealny, za to, że Junmyeon mógł być częścią jego leczenia, za to, że mógł być świadkiem jego odnowy.<br />
- Nie wiem co powiedzieć - Junmyeon odezwał się w końcu, a jego gardło było nierealnie suche jak na kogoś, kto wypił prawie 500 mililitrów kawy - Yifan...przepraszam. Nie wierzę, że...Nie wierzę, że tak cię zaniedbałem. Dopiero to do mnie dociera...Wszystko, co robiłem-- - przerwał i uśmiechnął się smutno - A raczej czego nie robiłem...<br />
- Byłeś młodym facetem po studiach, który chciał się odnaleźć w świecie nauczycielstwa. Nie winię cię za to, że skupiłeś swoją uwagę na tym, czego tak pragnąłeś.<br />
- Ale ciebie też pragnąłem kretynie - Junmyeon rzucił dość ostro, jednak na jego twarzy odmalowywał się uśmiech. Tak bardzo chciało mu się śmiać przez to wszystko. Yifan odwzajemnił uśmiech nieznacznie.<br />
- Tak czy inaczej, ja przepraszam. Odszedłem bez uprzedzania, choć wiedziałem doskonale, że cię to zniszczy - spojrzał na niego smutno.<br />
- Być może podświadomie chciałeś mnie ukarać za to jak się czułeś - Junmyeon osunął się na krześle i westchnął ciężko - Dlaczego nie wygarnąłeś mi wszystkiego? Nie byłoby to lepszym rozwiązaniem?<br />
- Wolałem dać ci swobodę, wierząc, że wtedy właśnie tego potrzebowałeś. I nie chciałem byś mnie nienawidził.<br />
- Nie mógłbym cię znienawidzić Yifan - Junmyeon przyznał szczerze i uśmiechnął się ciepło w stronę mężczyzny. Była to świadomość, której nie powiedział nigdy na głos i momentalnie poczuł jak lekko zrobiło mu się na sercu - Byłem zły, to prawda. Miałem żal i chciałem przetrzepać ci łeb na wszelkie możliwe sposoby, ale nie nienawidziłem cię. Nie potrafiłem i chyba nie potrafię - zachichotał cichutko - Chciałbym teraz, żebyś to TY mnie nie nienawidził.<br />
- Nie mógłbym - Yifan żachnął się, trzęsąc stołem od nagłego poruszenia.<br />
- A powinieneś - Junmyeon westchnął - Kiedy…kiedy zaczęliśmy być razem, wiedziałem dokładnie w jakim byłeś stanie. Wiedziałem, gdy się poznaliśmy, przy naszym pierwszym spotkaniu. Jeszcze długo przed tym jak do czegokolwiek między nami doszło. Dojrzewała nasza znajomość, przyjaźń, aż po miłość, a ja wiedziałem i złożyłem ci obietnicę, sam wiesz. Ba, doskonale wiesz. Mieliśmy pomóc sobie nawzajem… - Junmyeon zawiesił głos, spoglądając na mężczyznę - Ale moje piekielne ambicje i podświadome, zdeterminowane dążenie do perfekcji sprawiło, że spieprzyłem wszystko po całości. Wow. Chyba nie wiem jak spojrzeć w twarz ludziom, którzy nazywają mnie Panem Idealnym.<br />
Ku radości Junmyeona, Yifan uśmiechnął się, na co Junmyeon bez wahania odpowiedział tym samym. Nie mógł być pewny, ale wydawało mu się, że tego właśnie Yifan potrzebował usłyszeć. Być może obaj tego potrzebowali. Przez chwilę wpatrywali się w siebie nieśmiałymi spojrzeniami, dopóki Junmyeon nie odezwał się znowu.<br />
- Zitao daje ci uwagę, której potrzebujesz?<br />
Yifan kiwnął głową z uśmiechem.<br />
- Oj tak.<br />
- Cieszy mnie to.<br />
Junmyeon wypił ostatni łyk swojej zimnej już kawy i wziął głęboki oddech, powoli oswajając w głowie nagłe zmiany w punkcie widzenia. Zabawne jak człowiek potrafi stworzyć sobie obraz przeszłości, który okazuje się być obrazem fałszywym. O dziwo jednak Junmyeon nie czuł się okropnie. Nie czuł się wspaniale, co prawda, ale nie czuł się jak ostatni potwór, a to był bardzo dobry znak. Yifan zawsze działał na niego kojąco i tym razem nie było inaczej. Mimowolnie Junmyeon parsknął.<br />
- Coś się stało? - Yifan spojrzał na niego momentalnie.<br />
- Nic, nic - Junmyeon machnął ręką - Pomyślałem o czymś głupim.<br />
- Och, w porządku - Yifan uśmiechnął się - Wybacz mi za ciekawość, ale powiedz mi...Jak ci się układa z Jongdae? Chyba dobrze zapamiętałem imię?<br />
Junmyeon zamrugał kilkakrotnie oczami i przełknął głośno ślinę. No tak, przecież Yifan wierzy, że Junmyeon jest teraz we wspaniałym w związku z mężczyzną o imieniu Jongdae. I choć od czasu tego cudownego kłamstwa minęło już trochę i jego relacje z Jongdae z dwóch nieznajomych zmieniły się na znacznie bliższe - Junmyeon nie potrafił stwierdzić, czy to był związek. Ich wspólne chwile były rozkoszne, acz krótkie i dość świeże. Dla własnego dobra Junmyeon wolał nie wysuwać pochopnych wniosków. A to oznaczało przyznanie prawdy przed Yifanem.<br />
Gdy zastanawiał się nad doborem słów, poczuł jak coś ociera się o jego nogi, przez co momentalnie podskoczył na krześle, spoglądając na podłogę tuż obok stolika, tylko po to, by ujrzeć swojego psa.<br />
- Suho?<br />
Nim Junmyeon zdążył cokolwiek zrobić, para dłoni przesunęła delikatnie po jego ramionach, a chłodny policzek przywarł do jego twarzy, a zaraz po nim chłodne wargi.<br />
- Przestraszyłeś się psiaka Junmyeonnie? - Jongdae wyszeptał w jego ucho, po tym jak cmoknął go w policzek i Junmyeon poczuł jak przechodzą go dreszcze. Odwrócił oszołomiony głowę, spoglądając na uśmiechającego się teraz szeroko Jongdae i otworzył usta, choć nie wydał z siebie ani słowa.<br />
- Jongdae jestem, miło mi - Jongdae wyciągnął rękę w stronę zaskoczonego Yifana, który po chwili uśmiechnął się i uścisnął jego rękę bez wahania.<br />
- Yifan.<br />
- Oooooooch, TY jesteś Yifan! Tyle się o tobie nasłuchałem!<br />
- Naprawdę? - Yifan spojrzał kątem oka na Junmyeona, który w tej chwili pragnął zniknąć ze wszechświata. Nie wiedząc co zrobić, zwrócił wzrok na Suho, odnajdując pokój w ucieszonej mordce psa.<br />
- Oj tak, jadaczka Junmyeonkowi nie chciała się zamknąć, gdy tylko wszedł na temat twojej osoby. Czy to prawda, że mówisz w czterech językach?<br />
- Cóż, tak...<br />
- Woah, super! Musisz być naprawdę inteligentny - Jongdae kiwnął głową, jak gdyby utwierdzając samego siebie w tym przekonaniu - Nie chciałem wam przerywać. Suho pociągnął mnie w stronę tego miejsca, a że dostrzegłem Junmyeonka przez szybę to pomyślałem, że mógłbym się przywitać.<br />
- Jongdae-yah… - Junmyeon mruknął pod nosem, ciągnąc Jongdae delikatnie za rękaw.<br />
- Słucham cię kotku?<br />
- Skąd...Suho…i ty..<br />
- Skąd mam Suho? Zmartwiłem się, że to maleństwo zbyt długo przesiaduje w samotności w oczekiwaniu na swojego pana, dlatego skonfiskowałem klucze Chanyeola do twojego mieszkania i postanowiłem się nim zająć. To w końcu nasza wspólna odpowiedzialność.<br />
- Od kiedy?<br />
- Jak to od kiedy głuptasie. Od kiedy zmusiłem cię do jego adopcji. No, ale już znikam, zobaczymy się wieczorem - Jongdae cmoknął wargi Junmyeona delikatnie, pomachał z uśmiechem w stronę Yifana, po czym wyszedł, a za nim merdający ogonem Suho.<br />
Wieczorem? Czy oni byli umówieni wieczorem? Junmyeon pozwolił się sobie osunąć na krześle i westchnął głośno, a w jego myślach krzyczało pytanie: <i>Co się właściwie przed chwilą stało.</i><br />
Spojrzał na Yifana dopiero, gdy jego serce uspokoiło swoje dzikie bicie.<br />
- Wnioskuję, że wszystko wam się w porządku układa - Yifan uśmiechnął się, a Junmyeon przyjrzał się jego twarzy. W oczach biło mu najzwyklejsze szczęście i ulga, a uśmiech wyglądał na najszczerszy na świecie. Junmyeon mimowolnie poczuł jak robi mu się ciepło. <i>Widzą się z Jongdae wieczorem. </i><br />
- Tak. Wszystko w jak najlepszym porządku.<br />
<div>
<br /></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-14294404767099161572016-01-31T10:03:00.000-08:002016-02-01T10:19:13.131-08:00Wszystko, czego potrzebujesz już wkrótce nadejdzie wraz ze mną. [2/2]Yo!<br />
Ten tego...Jestem chyba najbardziej niekonsekwentnym fanfikopisarzem, jaki istnieje, przez co nie powinnam się brać za pisanie rozdziałowców i jestem tego świadoma. Z wielką nadzieją jednak, że ktoś jeszcze zechce śledzić tę historię, dodaję drugą część. Enjoy!<br />
<br />
Słów - <i>8,686.</i> Część pierwsza<a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2015/09/i-usmiechnij-sie-do-mnie-zostane-na.html" target="_blank"> tutaj.</a><br />
<br />
W razie pytań -<a href="http://www.ask.fm/Natiuszka" target="_blank"> klik</a>.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Obsesja Baekhyuna na punkcie zadbanych włosów bywała urocza, jednak w pewnych momentach Jongdae nie marzył o niczym więcej jak o zamordowaniu go gołymi rękami. Posiadanie fryzjera za najlepszego przyjaciela łączyło się z wieloma, całkiem dogodnymi zaletami - Jongdae miał zapewnione darmowe ścięcie i poradę odnośnie dbania o włosy, a i od czasu do czasu Baekhyun obdarowywał go bez okazji nowymi-super-profesjonalnymi-odżywiającymi szamponami lub odżywkami. Baekhyun popadał jednak w paranoję i objął sobie za cel uprzykrzenie życia połowie swoich przyjaciół, narzekając na ich rozdwojone końcówki, zaniedbane odrosty lub, o zgrozo, ścinanie się u kogoś innego.<br />
- Baek, rozumiem, że zaraz się popłaczesz przez to, że nie dbam o tę trwałą odpowiednio, ale to nie tak, że trwała rzeczywiście jest...trwała - Jongdae podniósł się z fotela po co dwumiesięcznej odnowie loków - które rzecz jasna były pomysłem Baekhyuna - i spojrzał na niego lekko znudzony.<br />
- Nie potrafisz docenić tego, co dla ciebie robię nawet w najmniejszym stopniu - Baekhyun fuknął pod nosem, na co Jongdae parsknął - Frajer.<br />
- Lamus.<br />
- Jakbyśmy znowu byli w szkole średniej - głos Chanyeola przestraszył obu mężczyzn, którzy natychmiast zwrócili spojrzenia w stronę wejścia. Chanyeol uśmiechał się do nich szeroko - Heja Jongdae. Cześć Baekkie.<br />
- Chan nie widziałem cię tyle czasu, cześć - Jongdae podszedł do wysokiego mężczyzny, by uścisnąć go mocno, a na jego twarzy zagościł uśmiech - Ostatnim razem, gdy cię widziałem miałeś jasne włosy...- sięgnął dłonią w celu przejechania delikatnie palcami po czarnych pasmach.<br />
- Pomysł Baeka - Chanyeol wyszczerzył się, a Jongdae prychnął jak gdyby nie wiedział o tym doskonale. Przez moment przyglądał się wysokiemu mężczyźnie i jego niższemu chłopakowi i po dłuższej chwili jego uśmiech zniknął, zastąpiony cienką linią i zmarszczonymi brwiami.<br />
- Czy wy...czy wy się pokłóciliście? - spytał niepewnie, spoglądając to na Baekhyuna, to na Chanyeola - To trochę dziwne nie być świadkiem tego jak się na siebie rzucacie w napadzie miłości.<br />
- Sierść - Baekhyun mruknął z fotela, na którym wycierał ściereczką golarkę. Jongdae przekręcił głowę pytająco.<br />
- Sierść? - spytał głośno, po czym spojrzał na Chanyeola - Czy ty chcesz zabić mojego najlepszego przyjaciela Park Chanyeol? Kręcisz na boku z jakimś psem?<br />
- Jakie to urocze słyszeć coś takiego od ciebie panie weterynarzu - Baek zachichotał krótko - Yeol opiekuje się psem swojego przyjaciela. Facet nie ma praktycznie czasu na porządny sen i normalny, domowy posiłek, a z jakiegoś powodu zdecydował się adoptować psa.<br />
- Aha - Jongdae bąknął tylko, próbując przetworzyć informacje, które właśnie do niego docierały - Mogę zobaczyć tego psa? - spytał z nadzieją, że jego przyjaciele wezmą to za zwykłą weterynaryjną ciekawość.<br />
- I tak wpadłem tylko się przywitać - Chanyeol uśmiechnął się czule w stronę Baekhyuna, a w jego oczach paliły się przeprosiny - W domu będę już umyty i odpsiony, przyrzekam Baekkie.<br />
- Jak nie... to wiesz, co cię czeka - Baekhyun spojrzał na swojego chłopaka i przez chwilę Jongdae był przekonany, że Chanyeol się rozpłacze - Idźcie. I tak za 15 minut mam farbowanie z podcięciem.<br />
- Trzymaj się Baek - Jongdae podszedł do mężczyzny, by uścisnąć go na pożegnanie, po czym wyszedł z Chanyeolem na zewnątrz, gdzie przywitał go dobrze znany mu już pies. Gula w gardle brutalnie dała mu o sobie znać. Chanyeol odwiązał smycz od płotka obok i od razu kucnął przy zwierzaku, przytulając się z nim i nie szczędząc przy tym sobie na dziwnych odgłosach. Chanyeol był niezaprzeczalnie zakochany w tym psie i to z wzajemnością i przez chwilę Jongdae zrobiło się smutno.<br />
- Dobrze, dobrze, czekałeś na mnie, czekałeś - niski głos Chanyeola zalany był słodyczą, kiedy pozwalał psu na radosne oblizywanie mu policzka - Zaraz pójdziemy do mieszkania twojego pana i zjemy coś dobrego, tak? Tak? Zjemy coś dobrego? - rozczochrał energicznie sierść na grzbiecie zwierzaka, po czym podniósł się i spojrzał na Jongdae - Przepraszam.<br />
- Weterynarz, pamiętaj - Jongdae uśmiechnął się, głaszcząc psa po karku - Ten twój przyjaciel…<br />
- Tak?<br />
- Wspominał dlaczego zdecydował się na psa? - Jongdae spytał, starając się by jego głos brzmiał najzwyczajniej jak tylko można. Chanyeol podrapał się po głowie i zamyślił na moment.<br />
- Nie mówił mi tego bezpośrednio, ale z poczucia winy, tak sądzę - zaczął, a Jongdae kiwnął głową, by kontynuował - Potrącił tego biedaka samochodem i możliwe, że poczuł się odpowiedzialny? Junmyeon hyung to dobry człowiek, nawet mnie to nie zdziwiło. Tylko on naprawdę pracuje po miliard godzin i jeśli mam być szczery? Nie powinien był brać tego psa. Zrzucił tylko na siebie zmartwienie, których i tak ma wystarczająco - Chanyeol uśmiechnął się nieznacznie - Co nie zmienia faktu, że ja się cieszę niesamowicie mogąc bawić się z tym pięknisiem! - spojrzał na psa z czułością w oczach i znów kucnął, by go poczochrać. Jongdae przez dłuższą chwilę milczał i myślał, zagryzając dolną wargę dość boleśnie. Chciał sobie wmówić, że to, co powoli pojawia się w jego sercu to nie poczucie winy, ale chyba nie potrafił oszukać samego siebie tak dobrze.<br />
- Chan będę miał prośbę…<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Junmyeon wychodził akurat z samochodu, gdy jego kieszeń zaczęła wibrować. Zamknął drzwi, sprawdził, czy równo zaparkował i dopiero wtedy zerknął na telefon, na którym przywitała go wiadomość od nieznanego nadawcy, a jej treść brzmiała “Czy pies ma imię?”.<br />
- Co… - Junmyeon rozejrzał się wokół siebie, automatycznie nadstawiając uszy na dźwięk zbliżającego się potencjalnego prześladowcy. Nim zdążył się tak naprawdę dobrze zastanowić nad prawdopodobnym nadawcą, kolejna wiadomość pojawiła się na wyświetlaczu. “Moja sugestia to Chen.” Junmyeon wpatrywał się w ekran telefonu przez dłuższy moment, by chwilę potem na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Zdążył dojść do mieszkania, nim telefon zaczął wibrować ponownie. “Zapomnij. Suho będzie lepsze.”<br />
- Hyung? - głos Chanyeola przerwał Junmyeonowi wpatrywanie się w wyświetlacz - Jesteś dziś później niż zwykle.<br />
“Napisz co sądzisz.”<br />
- Słucham? Tak, przepraszam cię Chanyeol - Junmyeon spojrzał na mężczyznę nieprzytomnie, po czym znów zerknął na swój telefon. “Jesteś wybredny, rozumiem.”<br />
- Wszystko w porządku? - Chanyeol podniósł się z kanapy, omijając zręcznie psa, który leżał tuż pod nią - Musisz być zmęczony.<br />
- Nie, jest okej, przepraszam - Junmyeon oderwał wzrok od urządzenia w swojej dłoni i uśmiechnął się w stronę przyjaciela - Dzisiaj byłem u Kwanghee. Ma dysleksję, to zawsze zajmuje dłużej.<br />
- Jesteś za dobry hyung - Chanyeol poklepał Junmyeona po ramieniu, po czym sięgnął po bluzę i wziął się za ubieranie butów.<br />
“Może Lay?”<br />
“Nie, nie widzi mi się to.”<br />
Junmyeon zachichotał pod nosem, przez co Chanyeol zmierzył go wzrokiem.<br />
- Okej, będę leciał - wyszedł z mieszkania, zatrzymując się w progu na chwilę, by zerknąć na Junmyeona, który wciąż wpatrywał się w telefon - Odpocznij hyung, należy ci się.<br />
- Tak zrobię - Junmyeon rzucił mu szybkie spojrzenie i mały uśmiech - Przepraszam jeszcze raz, że tyle to zajęło,<br />
- Żaden problem - Chanyeol machnął ręką z uśmiechem i zniknął w korytarzu, przez co Junmyeon zamknął drzwi, zrzucił z siebie marynarkę i szybkimi krokami popędził do łazienki. Zmył z siebie stres całego dnia i po spojrzeniu w swoje zmęczone odbicie, skierował się do sypialni. Rzucił się na łóżko z głośnym i ciężkim westchnięciem i zaczął obserwować sufit, próbując uporządkować myśli. Dopiero gdy słabe światełko rozświetliło ciemność pokoju, Junmyeon sięgnął ręką po telefon, ignorując kompletnie to, że jego serce biło w tym momencie nad wyraz szybko.<br />
“Czy moje propozycje były aż tak złe?”<br />
Junmyeon uśmiechnął się do siebie i wszedł w kontakty, klikając szybko w ekran telefonu, po czym ostatecznie odpisał na wiadomość.<br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Do: Jongdae</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">19 wrz 22:34</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Suho mi się podoba :)</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Jongdae</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">19 wrz 22:40</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Dobranoc.</span><br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Spóźniony - Minseok zawołał i uśmiechnął się do dyszącego Junmyeona, który właśnie zakończył intensywny wyścig z czasem - Cztery lata znajomości i to pierwszy raz, gdy Kim Junmyeon jest spóźniony. Coś niesamowitego.<br />
- Przepraszam - Junmyeon wysapał ciężko, zginając się lekko w pół, by pozbyć się kolki, która go złapała - Suho zainteresował się zbiorowiskiem psów na przeciwko ulicy i musiałem stoczyć z nim walkę o to, w którą stronę idziemy.<br />
- Suho? - Minseok uniósł brew i dopiero w tej chwili zwrócił uwagę na psa, machającego radośnie ogonem obok nóg Junmyeona - Rozumiem! Żaden problem, wybaczam ci - z radosnym tonem w głosie machnął ręką, po czym kucnął i wystawił dłoń w kierunku psa. Suho od razu podał mu łapę, na co Minseok się wyszczerzył - Dobry pies. Właśnie sprawiłeś, że idealny Kim Junmyeon ma krzyżyk na swojej czystej karcie.<br />
Junmyeon wydał z siebie urażone mruknięcie, a Minseok zaśmiał się głośno, po czym wyprostował i zwrócił w stronę wejścia do pubu, lecz Junmyeon złapał go za przedramię w celu zatrzymania.<br />
- Czy jest szansa byśmy usiedli na zewnątrz? - spojrzał na psa, po czym na Minseoka i podrapał się w tył głowy z niezręczną miną - Przepraszam, nie miałem serca go zostawić samego, a Chanyeol i tak już za dużo dla mnie poświęcił…<br />
- Nie stresuj się - Minseok przerwał mu i zaśmiał się ponownie - Widzę wolny stolik, a i tak jakoś nie mam siły na głośną muzykę, dzwoniącą w bębenkach przez kolejne kilka godzin - powiedział z uśmiechem i skierował się w stronę stolika na małym ganku przynależącym do “PUB&GO”. Kilka innych stolików było zajęte przez młodych ludzi z papierosami między palcami i smartfonami w dłoniach i przez krótką, głupią chwilę Junmyeon uśmiechnął się do siebie na wspomnienie piątkowego wieczora. Jongdae nie napisał do niego już nic, ale nie przeszkadzało mu to wcale, by dobry humor trzymał się go cały dzień.<br />
- Duże beczkowe jak zawsze? - Minseok spytał, wyciągając portfel, a Junmyeon kiwnął głową z uśmiechem - Z sokiem oczywiście, panienko?<br />
- Goń się - Junmyeon fuknął - Już tak nie pijam.<br />
- W porządku - Minseok uśmiechnął się szeroko, odszedł kilka kroków, po czym odwrócił się w stronę Junmyeona - Malinowy, tak?<br />
Junmyeon skrzywił twarz w jego stronę i gdy mężczyzna zniknął za drzwiami od pubu, westchnął głośno, patrząc teraz na psa. Suho ułożył się wygodnie przy nogach od jego krzesła i najwyraźniej zasnął, nie przejmując się w ogóle odgłosami ludzkich rozmów i chaosu na ulicy. Minseok pojawił się z dwoma półlitrowymi szklankami kilka minut później, podając Junmyeonowi tę, w której piwo było koloru różowego.<br />
- Ostatnio myślałem nad tym, by wprowadzić dzieciakom--<br />
- Junmyeon nawet nie zaczynaj. Jest sobota, jest wolne, jest brak szkoły, brak dzieci, brak zmartwień - Minseok przerwał mu głośno, usadawiając się naprzeciwko - Wyluzuj trochę - upił piwa i uśmiechnął się szeroko - Matko, tego mi było trzeba.<br />
- Masz rację, wybacz - Junmyeon kiwnął głową, po czym również upił swojego piwa, uśmiechając się mimowolnie na gorzkawo-malinowy smak.<br />
<br />
W znajomości z Minseokiem, Junmyeon najbardziej lubił to, jak praktycznie potrafili spędzać ze sobą czas. Minseok zazwyczaj nie mówił za wiele, jednak był konkretnym mężczyzną, który jasno wyraża swoje zdanie i potrzeby, dlatego Junmyeon nie miał problemu, by obdarzyć go zaufaniem i sympatią. W wolnych chwilach, które spędzali razem, potrafili rozprawiać o największych problemach życiowych, jak i milczeć przez większą część spotkania, a mimo to wrócić do domu z zapełnionym wskaźnikiem towarzystwa. Minseok zawsze wiedział, co Junmyeon i on powinni robić; nigdy nie rzucał propozycji, które ginęły w Świecie Niespełnionych Planów. Minseok mówił: “Idziemy do pubu, więc nie bierz samochodu”, “Mam nadzieję, że nic nie robisz w piątek wieczorem, bo przychodzisz na mecz.”, “Jutro, główna ulica, weź wygodne buty.” i Junmyeon nie potrafił nic poradzić na to, że ten układ naprawdę mu odpowiadał i zawsze stawiał się na miejscu - uśmiechnięty i bez zbędnych pytań oraz wątpliwości.<br />
- Czy sprawa z twoją siostrą już się uspokoiła? - spytał po ich dłuższym milczeniu, spoglądając na przyjaciela uważniej. Minseok skrzywił się lekko.<br />
- Niekoniecznie - wzruszył ramionami, odstawiając pustą szklankę na stół - Nikt nie potrafi jej przekonać do tego, by dała sobie pomóc i moi rodzice chyba już rozważają poddanie się.<br />
- Tak po prostu?<br />
- Tak po prostu - Minseok uśmiechnął się gorzko - Nie chcę o tym dzisiaj rozmawiać, jeśli ci to nie przeszkadza.<br />
- Oczywiście - Junmyeon kiwnął głową i upił kolejnego łyka swojego piwa, patrząc teraz na pustą szklankę Minseoka - Szybko ci poszło - zauważył z uśmiechem.<br />
- To ty jesteś powolny - Minseok zaśmiał się krótko i podniósł z krzesła - Właściwie to idę po kolejne. Reflektujesz? - spojrzał na Junmyeona, który przytaknął - Tym razem nie zapomnę dla ciebie słomki.<br />
- Spieprzaj<br />
Junmyeon prychnął głośno i pokręcił głową, biorąc duży łyk swojego piwa. Nie mógł przecież być gorszy. Kiedy Minseok zniknął wewnątrz pubu, zwrócił wzrok na psa, głaszcząc go delikatnie po łbie. Suho wzdrygnął się odruchowo, najwyraźniej rozbudzony przez dotyk i spojrzał swoimi psimi oczkami na Junmyeona.<br />
- Co? Nudzisz się? - mężczyzna spytał cicho, nie chcąc ściągać na siebie więcej uwagi niż to konieczne - Jeszcze trochę i wrócimy do domu, okej?<br />
Pies wpatrywał się w Junmyeona przez chwilę, po czym ziewnął i wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Junmyeon napił się po raz kolejny i zaczął obserwować teraz ludzi przy stolikach, błądząc wzrokiem po roześmianych twarzach i wsłuchując się w donośne śmiechy. Dostrzegł młodego chłopaka z lokami na wszystkie strony i mimowolnie uśmiechnął się na myśl o osobie z podobną fryzurą, która od dłuższego czasu nie chciała opuścić jego głowy. Podświetlił ekran telefonu z cieniem nadziei, jednak jego skrzynka pocztowa nie zmieniła swojego stanu od dłuższego czasu i Junmyeon westchnął.<br />
- Chyba mam problem - mruknął pod nosem.<br />
- Problem z czym? - Minseok pojawił się znikąd, stawiając dwa piwa na stole i usiadł wygodnie na swoim miejscu. Junmyeon wykrzywił usta w grymasie na niebieską słomkę w swojej szklance, a Minseok wyszczerzył się w jego stronę - Co mi powiesz, panie Idealny?<br />
- Ugh - Junmyeon burknął, wyciągając rurkę ze swojego drugiego piwa i napił się z pierwszej szklanki, a Minseok nie odrywał teraz od niego wzroku. Junmyeon wiedział dobrze, że z Minseokiem nie ma co owijać w bawełnę, ale zdawał sobie sprawę również, że wypowiedzenie tego na głos będzie oznaczało zaakceptowanie świadomości, którą Junmyeon wolał negować - Ugh.<br />
- Naprawdę elokwentnie. Pan nauczyciel Kim Junmyeon - Minseok uśmiechnął się złośliwie.<br />
- Zejdź ze mnie - Junmyeon mruknął, jednak odwzajemnił uśmiech, znając drugiego mężczyznę na tyle, by po prostu znosić jego docinki bez większych obruszeń. Osunął się lekko na krześle, by przybrać wygodniejszą pozycję. Jego kręgosłup wciąż dawał się we znaki po ostatnich wieczornych sesjach nad biurkiem i Junmyeon rozważał zafundowanie sobie wizyty u masażysty - Nie wiem od czego zacząć.<br />
- Najlepiej od początku - Minseok zaśmiał się, a Junmyeon rzucił mu błagalne spojrzenie - Taka sugestia.<br />
- Ugh - Junmyeon burknął po raz kolejny - Spotkałem Yifana ostatnio. Wyglądał wspaniale, a jego nowy facet jeszcze lepiej. Chyba znalazł go w centrali Vogue albo innego Cosmopolitan.<br />
- I co z tego? - Minseok wyprostował się i utkwił wzrok w twarzy Junmyeona, opierając brodę na dłoniach, łokciami podpierając się o blat stołu - Dalej cię boli jego osoba?<br />
- Nie - Junmyeon odparł głośno, a spojrzenie Minseoka wskazywało na to, że nie do końca go przekonał - Minęło tyle czasu, że mi przeszło. Mniej lub bardziej. Chodzi o to, że Fan--Yifan chciał się ze mną zobaczyć. Na kawie. Porozmawiać.<br />
- Wspaniale. Może zechce ci wyjaśnić dokładniej, co miał w głowie, gdy zniknął? - Minseok spytał, po czym wziął łyk piwa, nie odrywając jednak wzroku od Junmyeona - Wiesz, coś więcej poza tym, że - tutaj cytuję jego list - “nie potrafiliście się odnaleźć w swoich indywidualnych potrzebach”? Cokolwiek by to miało znaczyć - dodał z uśmiechem.<br />
- W tym rzecz, że odmówiłem - Junmyeon westchnął - Przynajmniej na najbliższy czas. Znalazłem...wymówkę. Powiedziałem, że jestem zajęty, bo spędzam czas z chłopakiem.<br />
Junmyeon wiedział już, że jest skończony, gdy zobaczył minę Minseoka.<br />
- I tym twoim nowym chłopakiem jest…?<br />
- Jongdae - Junmyeon wyszeptał z nadzieją, że nie będzie musiał tego powtarzać. Minseok przekręcił lekko głowę i zmarszczył brwi.<br />
- Kim, do cholery, jest Jongdae?<br />
- To...ten weterynarz.<br />
Minseok wybuchł głośnym i donośnym śmiechem. Kilka osób odwróciło głowy w ich stronę, by zobaczyć co się dzieje, przez co Junmyeon osunął się na krześle, licząc na to, że w magiczny sposób stanie się niewidzialny.<br />
- Min, to nie jest śmieszne - mruknął nerwowo, to rozglądając się wokół, to patrząc na przyjaciela.<br />
- Dlaczego się z nim nie umówisz? - Minseok spytał dopiero, gdy jego śmiech całkiem zniknął, co zajęło kilka dobrych minut.<br />
- Co? Ja nie...Um… - Junmyeon zagryzł dolną wargę, a fala gorąca oblała jego ciało - Wcale...nie chcę. Powiedziałem jego imię automatycznie.<br />
- Oczywiście - Minseok przytaknął głową i spojrzał na Junmyeona z ogromnym uśmiechem na twarzy - Twój były zaprasza cię na kawę, a ty żeby wymigać się od spotkania, kłamiesz, że spotykasz się w zaproponowanym dniu ze swoim facetem. Ze wszystkich możliwych przypadkowych imion, które mogłeś w tamtej chwili powiedzieć, zdecydowałeś się powiedzieć imię człowieka, z którym zamieniłeś jakieś dziesięć słów na krzyż. To wskazuje, że <i>primo,</i> myślałeś o nim długo i intensywnie wcześniej tego dnia i <i>secundo,</i> powinieneś zaprosić go na randkę.<br />
- Jakby to było takie łatwe - Junmyeon powiedział żałośnie, dopijając połowę szklanki za jednym razem. Fala ciepła oblała jego ciało ponownie i Junmyeon wiedział już, że będzie miał problem z dojściem do domu.<br />
- To jest łatwe - Minseok uśmiechnął się - Powinieneś się z nim umówić.<br />
- To zły pomysł - Junmyeon powiedział cicho, choć jego słowa nie brzmiały przekonująco i Minseok już nic nie powiedział.<br />
<br />
Znacznie później tego wieczora, gdy Junmyeon wracał wolnym, lekko chwiejnym krokiem do swojego mieszkania, jego telefon zaczął wibrować w kieszeni, przez co serce zabiło mu dwukrotnie szybciej. Zwlekał tylko przez chwilę, nim sięgnął dłonią po urządzenie i odczytał wiadomości, które mimo swojej prostoty, sprowadziły na jego twarz szeroki uśmiech.<br />
<br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Jongdae</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">20 wrz 22:54</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">To ładnie, że zabierasz Suho na męskie spotkania ze znajomymi.</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Jongdae</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">20 wrz 22:58</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Skórzana kurtka ci pasuje kkkkkkk</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Jongdae</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">20 wrz 23:01</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Dobrze wiedzieć, że jednak masz coś takiego jak wolny czas~</span><br />
<br />
~*~<br />
<br />
Junmyeon obudził się do pulsującej głowy i sześciu nieodebranych połączeń, lecz całkowite rozbudzenie zajęło mu o wiele dłużej niż się spodziewał. Podczas tego procesu nie potrafił otworzyć dostatecznie oczu, a wszystkie jego mięśnie krzyczały z prośbą o powrót do łóżka. Junmyeon nie zwrócił nawet uwagi na nazwę kontaktu, który postanowił zafundować mu pobudkę z samego rana; wpierw zebrał się w sobie, by pójść w stronę łazienki i opłukać twarz w nadziei, że ta czynność wybudzi go wystarczająco. Gdy skończył, spojrzał na swoje odbicie i parsknął, dziękując wszystkim w Niebie za to, że jest niedziela i nie musi tak naprawdę wychodzić dziś nigdzie.<br />
Ze szczoteczką do zębów w ustach, usiadł na łóżku i sięgnął po telefon, by ostatecznie zobaczyć kto do niego dzwonił i kiedy zorientował się, że tą osobą był Jongdae, jego oczy rozszerzyły się maksymalnie, a szczoteczka wypadła z ust na podłogę.<br />
Sześć nieodebranych połączeń od Jongdae.<br />
<i><br /></i>
<i>SZEŚĆ NIEODEBRANYCH POŁĄCZEŃ OD JONGDAE.</i><br />
<br />
Junmyeon krzyknął. Nie wiedział sam, co chciał tym osiągnąć i w czym miało mu to pomóc, ale krzyknął i krzyczał tak przez chwilę, wpatrując się w wyświetlacz z milionem pytań w głowie. Dlaczego do niego dzwonił? Czy coś się stało? Może to tylko żart? Lub pomyłka? Może telefon zaczął mu świrować?<br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Do: Min</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">21 wrz 09:34</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">OBUDZIŁEM SIĘ DO SZEŚCIU NIEODEBRANYCH POŁĄCZEŃ OD JONGDAE CO TERAZ</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Min</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">21 wrz 9:40</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Nie zapomnij mnie zaprosić na ślub.</span><br />
<br />
Junmyeon zaczął się miotać i wyszedł z Suho na spacer, a gdy wrócił, chodził po mieszkaniu od kąta do kąta i poprawiał przypadkowe przedmioty na szafkach i regałach tak, by stały w jeszcze bardziej idealnej pozycji niż wcześniej. Wrzucił w siebie szybkie śniadanie, sprzątnął szczoteczkę z podłogi, zapisując w notatniku na lodówce, że koniecznie musi zakupić nową i opadł na kanapę z głośnym, ciężkim westchnięciem. Zerknął na telefon i przerażająca go liczba sześciu nieodebranych połączeń wciąż tam była. Chwilę później Junmyeon dostał wiadomość i na chwilę zamarł, nim zorientował się, że to sms od Minseoka. “Mam nadzieję, że oddzwoniłeś.”<br />
Junmyeon wziął głęboki oddech. Powinien? Czego ma oczekiwać? Czego Jongdae od niego oczekuje? Minęło dobre kilka minut, nim ostatecznie się zdecydował i kliknął na zieloną słuchawkę przy kontakcie Jongdae. Weterynarz odebrał od razu i momentalnie przywitał go jego donośny głos.<br />
- Zaczynałem rozważać, czy aby nie zadzwonić na policję przez tę ciszę z twojej strony!<br />
- Ale...nawet nie wiesz, gdzie mieszkam?<br />
- Myślę, że Chanyeol bez problemu sprzedałby mi twój adres.<br />
Junmyeon poczuł jak pieką go policzki.<br />
- W ten sposób zdobyłeś mój numer? - spytał niepewnie, a po drugiej stronie odpowiedział mu tylko głośny śmiech. To był naprawdę uroczy śmiech - Czy...coś się stało, że do mnie zadzwoniłeś?<br />
- Tak! - głos Jongdae wybuchł w jego uszach, przez co Junmyeon poderwał się nieznacznie z kanapy.<br />
- Co się dzieje?<br />
- Mam dzisiaj urodziny i się nudzę - Jongdae zachichotał po drugiej stronie, przez co Junmyeon opadł na mebel z powrotem i zagryzł mocno wargi, ponieważ Jongdae był <i>naprawdę </i>rozbrajający.<br />
- Wszystkiego najlepszego - mruknął niezręcznie, po czym uderzył się otwartą dłonią w czoło, krzycząc na siebie w myślach, że zaraz zepsuje wszystko bez odwrotu. Dłoń spociła mu się już tak, że z trudnością trzymał w niej telefon.<br />
- Pomyślałem, że skoro to jest mój dzień to powinienem zrobić coś przyjemnego - Jongdae mówił pełnym życia, radosnym tonem, a Junmyeon pozwalał by jego głos przepływał przez jego umysł i dał sobie odpłynąć na krótką chwilę - Dlatego powinniśmy się spotkać.<br />
Junmyeon uśmiechnął się do siebie automatycznie, nim słowa mężczyzny tak naprawdę do niego dotarły.<br />
- Z przyjemnością - odparł bez większego namysłu i dopiero wesoły chichot po drugiej stronie słuchawki wyrwał go z transu - Zaraz...co? - spytał o wiele głośniej niż planował - Ale, że kiedy? Dzisiaj? Wieczorem?<br />
Jongdae zaśmiał się po raz kolejny, przez co całe ciało Junmyeona zadygotało.<br />
- Dzisiaj wieczorem, wspaniale Junmyeon - Jongdae zamruczał przez telefon - Właśnie zaprosiłeś mnie na randkę. Podeślę ci smsem mój adres - powiedział wesoło, po czym się rozłączył.<br />
Junmyeon opadł na kanapę i krzyknął i krzyczał tak dłuższą chwilę.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Miał 19 lat, gdy ostatni raz tak się denerwował. Był wtedy uczniakiem czekającym na wyniki egzaminu, który pozwoliłby mu iść na studia i w tamtym momencie wyczekiwał wiadomości na temat swojej przyszłości; to miało poprowadzić jego życie. Junmyeon był z reguły spokojnym człowiekiem, którego niełatwo wyprowadzić z równowagi i przez większą część życia podchodził do wszystkiego racjonalnie, całkowicie opanowany i bez większych nerwów. W tej chwili jednak stał pod kamienicą Jongdae i naprawdę, <i>naprawdę </i>stresował się ich randką.<br />
<br />
Minseok był żadną pomocą w tej sytuacji. Po rozgorączkowanym telefonie Junmyeona, zjawił się w jego mieszkaniu niecałą godzinę później z nową szczoteczką do zebów dla Junmyeona, aczkolwiek nie okazał się takim wsparciem jakim Junmyeon oczekiwał, że będzie. Zasadniczo nie doradził mu nic w kwestii stroju, nie podsunął sugestii, gdzie Junmyeon mógłby zabrać Jongdae i zupełnie nie pomógł mu w poradzeniu sobie z paniką jaka go powoli ogarniała. “Nie rozumiem cię”, Minseok powiedział ze śmiechem, gdy Junmyeon siedział na podłodze i przyglądał się ze łzami w oczach koszulom, które znalazły się na podium wyborów. “Lubisz tego człowieka, on najwyraźniej ciebie też. Nie jesteś w liceum, by się tak zachowywać.”<br />
Junmyeon westchnął jedynie na słowa przyjaciela. To prawda, ale Jongdae był po prostu...inny.<br />
<br />
W szarym golfie i ciemnej marynarce, opierał się o swój samochód i zagryzał nerwowo wargi, wypatrując burzy loków i szerokiego uśmiechu. Wiedział, że nie ma już odwrotu, że nie może się wycofać, nie w takim momencie. Po chwili dostrzegł w końcu szczupłego mężczyznę, zmierzającego w jego stronę pewnym krokiem i odetchnął głośno i głęboko, nim ów pojawił się tuż przy nim.<br />
- Cześć - Jongdae uśmiechnął się uprzejmie; tak uprzejmie jak Junmyeon do tej pory nie miał okazji zobaczyć i był wdzięczny naturze za to, że jego silne bicie serca zostało zagłuszone przez odgłosy wokół nich.<br />
- Witaj - odwzajemnił uśmiech, uspokajając oddech, by jego głos brzmiał normalnie i mimowolnie wbił wzrok w mężczyznę, nie mogąc powstrzymać uwagi, która opuściła jego usta - Wyglądasz naprawdę dobrze.<br />
Jongdae miał na sobie czerwoną flanelę i czarne dżinsy, a jego włosy wydawały się być jeszcze bardziej pokręcone niż wcześniej, lecz ta prostota uderzyła Junmyeona prosto w serce. Weterynarz zachichotał cicho.<br />
- Ty wyglądasz na naprawdę wyrafinowanego człowieka - zlustrował bezwstydnie Junmyeona od góry do dołu i z powrotem, po czym skrzywił się nieznacznie - Chyba nie wyglądam przy tobie wystarczająco godnie. Jeśli dasz mi chwilę to skoczę i się przebio-<br />
- Nie! - nim Junmyeon zorientował się co robi, głośny protest wyrwał się z jego ust, tylko po to, by po chwili spuścił on głowę i podrapał się niezręcznie po karku - To znaczy...um...Nie ma takiej potrzeby. Wy-Wyglądasz naprawdę dobrze - powiedział już ciszej, z nadzieją, że Jongdae nie odwróci się zaraz na pięcie, bo zorientuje się, że ma do czynienia z prawdziwą społeczną ślamazarą.<br />
- Och, bo się zarumienię Junmyeon-ah! - Jongdae zaśmiał się głośno i uderzył nieznacznie pięścią w ramię Junmyeona - Jesteś naprawdę przekomicznym człowiekiem - dodał spokojniej, patrząc Junmyeonowi w oczy.<br />
- Czy to źle?<br />
- Absolutnie nie.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Junmyeon nigdy nie uważał się za szczęśliwca, jednak przechodząc przez poszczególne etapy życia, doszedł do wniosku, że los nie jest dla niego nazbyt surowy i potrafi zesłać na niego dobrą łaskę w chwili, gdy akurat tego potrzebuje. Tym razem jakkolwiek jego fortuna postanowiła ostentacyjnie pokazać mu środkowy palec.<br />
- Nie rozumiem. Nie rozumiem - powtórzył słabym głosem, wpatrując się w kelnera z niedowierzaniem w oczach.<br />
- Naprawdę mi przykro, nie mam pojęcia jak do tego doszło.<br />
- Chce mi pan powiedzieć, że rezerwacja, którą zrobiłem telefonicznie dzisiaj w południe nie została zatwierdzona?<br />
- Z ogromną przykrością muszę to potwierdzić. Nie mam pańskiego nazwiska na liście.<br />
Junmyeon czuł jak zimny pot oblewa mu plecy. Nie tak miało być. Miało być zupełnie inaczej. To koniec. Zaraz Jongdae powie, że jednak nie ma ochoty na przebywanie z tak nieudolnym człowiekiem, jakim jest Junmyeon i zniknie z jego życia na zawsze.<br />
Z zaciśniętymi wargami zerknął w stronę weterynarza, który w tej samej chwili otworzył usta, by przemówić:<br />
- Kim to nie takie rzadkie nazwisko. Jestem pewien, że ma je pan na swojej liście - uśmiechnął się słodko, po czym - ku zaskoczeniu Junmyeona - złapał go pod ramię i zwrócił się do kelnera jeszcze raz - Nie może pan nic zrobić w tej sytuacji?<br />
Starszy mężczyzna spojrzał na Jongdae, po czym w swój tablet i po krótkiej chwili odparł bez uczucia:<br />
- Jeśli poczekaliby państwo godzinę to może uda--<br />
- Do widzenia.<br />
Junmyeon poczuł jak Jongdae szarpie go za ramię, obracając ich oboje na pięcie i rusza szybkim krokiem w stronę parkingu. Dopiero w połowie drogi Junmyeon zdołał się zatrzymać, powstrzymując tym samym drugiego mężczyznę.<br />
- Naprawdę cię przepraszam, Jongdae - westchnął cicho, oczekując ostrych słów o swojej osobie. Spojrzał niepewnie na weterynarza, spodziewając się znużenia bądź zirytowania, lecz spotkał się z zaskoczonym wzrokiem i nieznacznym uśmiechem.<br />
- Za co mnie przepraszasz Junmyeon? Za tego gbura? Niech się wypcha swoim homarem w cieście i siekaną szalotką - Jongdae machnął nonszalancko ręką, udając wymuszony ton kelnera z wcześniej i spojrzał na Junmyeona, który nie mógł w tej chwili powstrzymać chichotu - Jak ładnie! Więc Kim Junmyeon potrafi chichotać!<br />
- Co to miało znaczyć, przepraszam? - Junmyeon rzucił zadziorne spojrzenie w stronę Jongdae, opierając bezwiednie dłoń na jego przedramieniu - Kim Junmyeon potrafi się śmiać. Musi być po prostu mniej spięty. Och.<br />
Jongdae uśmiechnął się szeroko swoim kocim uśmiechem.<br />
- Czyżby Kim Jongdae powodował u Kim Junmyeona spięcie?<br />
- A Kim Jongdae jest ślepy, czy udaje?<br />
- W tej chwili Jongdae przyznaje, że jest głodny! - Jongdae zachichotał, lecz Junmyeon momentalnie przestał się uśmiechać i odsunął się lekko od mężczyzny. No tak, przecież kolacja zrujnowana. To musi być najgorsza randka we wszechświecie.<br />
- A niech to szlag tę głupią restaurację! Imbecyle! Żeby nie zarejestrować rezerwacji! Co za tumany tam pracują!<br />
- Spokojnie nicponiu, gdzie z takimi słowami! - Jongdae podniósł ręce w geście obrony i zaśmiał się wesoło - Nie wiedziałem, że z ciebie taki mroczny buntownik. Ile jeszcze tajemniczego Junmyeona odkryję tego wieczora? Tu zachichocze, tu zwymyśla…<br />
- Jongdae-yah!<br />
Jongdae wybuchł kolejnym śmiechem, po czym złapał delikatnie dłoń Junmyeona.<br />
- Całkiem niedaleko znajduje się wspaniała pizzeria z dobrym piwem. Reflektujesz Myeonnie?<br />
- Tylko jeśli obiecujesz, że nie przyzwyczaisz się do nazywania mnie w ten sposób.<br />
- Dajesz mi ciężki wybór Junmyeon-ah - Jongdae udał, że się zamyśla, przesuwając palcami wolnej ręki po brodzie - Jestem naprawdę głodny, ale opcja patrzenia jak rumienisz się od tego uroczego zdrobnienia jest kusząca.<br />
- Wybór należy do ciebie Jongdae-ssi - Junmyeon wzruszył ramionami.<br />
- Och, więc teraz tak się do siebie zwracamy? - Jongdae uśmiechnął się złośliwie, wpatrując się Junmyeonowi w oczy i zaciskając nieco palce na jego dłoni. Zaskakując samego siebie, Junmyeon nie odwrócił wzroku, a odwzajemnił mocne spojrzenie, uśmiechając się mimowolnie na widok absurdalnych iskierek w oczach drugiego mężczyzny - Junmyeon-ssi, czy możemy już udać się gdzieś, gdzie jest jedzenie? W innym wypadku jestem gotowy zjeść ciebie.<br />
<br />
Junmyeon zakrztusił się śliną i pośpieszył do samochodu, zapominając o tym, że ich dłonie cały czas były złączone.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Kiedy pizza z ananasem jest naprawdę bardzo dobra! – Junmyeon żachnął się, spoglądając na wykrzywiającego teraz usta w grymasie Jongdae. Choć od dziesięciu minut byli już na miejscu, mimo powiększającego się głodu, nie udało im się dojść do porozumienia w kwestii wyboru jaki rodzaj pizzy zamierzają zamówić.<br />
- Junmyeon-ssi, jak możesz jeść coś, co jest słodkie ze wszystkim innym, co jest słone?! – Jongdae oburzył się, po raz kolejny odkąd zajęli swoje miejsca i sięgnęli po menu, po czym osunął się na krześle z ciężkim westchnięciem – Myślałem, że będziemy parą idealną!<br />
Czując jak palą go policzki, Junmyeon zignorował ostatni komentarz i uśmiechnął się w odpowiedzi.<br />
- A czekoladę z solonym karmelem lubisz? Lub popcorn z karmelem?<br />
- To są zupełnie inne rzeczy! – Jongdae splótł ramiona na piersi i wydął wargi, rzucając Junmyeonowi nie do końca udane zezłoszczone spojrzenie.<br />
- W porządku, dostosuję się do twojego smaku Jongdae –ssi – Junmyeon odłożył kartę na stół i spojrzał na mężczyznę, który natychmiastowo się rozpromienił.<br />
- Tak łatwo dajesz za wygraną Junmyeon-ssi? Żadna z tobą zabawa, tsk tsk – cmoknął wargami z dezaprobatą i również odłożył kartę, kierując teraz całą swoją uwagę ku Junmyeonowi. Po pojawieniu się kelnerki, złożyli zamówienie, po czym zapadła między nimi cisza, podczas której przyglądali się sobie z małymi uśmiechami.<br />
- Jongdae, możesz mi coś powiedzieć? - Junmyeon zagadał po czasie, spoglądając nieśmiało na drugiego mężczyznę, który tylko skinął głową - Dlaczego...randka ze mną? Dlaczego ja?<br />
- Cóż, zaprosiłeś mnie, czyż nie? - Jongdae uśmiechnął się złośliwie.<br />
- Umm - Junmyeon zacisnął wargi, biorąc głęboki oddech. Chciał mu napomknąć, że zasadniczo to za jego sprawą do tego doszło, choć to nie tak, że Junmyeon uważał to za złą rzecz w ostateczności. Odrzucił jednak te myśli i skupił się na tym, co chciał powiedzieć - Na początku naszej znajomości dawałeś mi dość jasne sygnały, wskazujące jakobyś niekoniecznie za mną przepadał - przyznał szczerze, pozbywając się z serca myśli, które mu ciążyły - Dlatego byłem dość zdziwiony tym, że nawiązałeś ze mną kontakt...tak nagle.<br />
- Jestem weterynarzem, a ty potrąciłeś psa. Nie spodziewaj się u kogokolwiek pozytywnej reakcji - Jongdae zaśmiał się krótko, a Junmyeon westchnął, nie dostrzegając jak wyraz twarzy Jongdae się zmienia - Tak czy inaczej, przepraszam cię Junmyeon.<br />
- Ech?<br />
- Wmusiłem w ciebie zaadoptowanie psa, nie będąc świadomym tego jak zajętym jesteś człowiekiem. Chanyeol trochę mi napomknął, zrobiło mi się głupio. Oto efekty mojej impulsywności.<br />
- Och - Junmyeon przeanalizował informacje, które do niego dotarły i uśmiechnął się smutno - Więc to taki akt litości w ramach przeprosin...?<br />
Jongdae zaśmiał się głośno i pokręcił głową, wpatrując się w Junmeona szerokimi oczami. Dopiero gdy wyraz twarzy Junmyeona pokazał mu, że wcale on nie żartuje, Jongdae przewrócił oczami, po czym uśmiechnął się w jego stronę.<br />
- Niedoczekanie twoje - zachichotał pod nosem - Atrakcyjny mężczyzna przywozi bezdomnego psa do mojej kliniki weterynaryjnej i godzi się na jego nagłą adopcję, a na dodatek od samego początku pokazuje delikatne znaki zainteresowania moją osobą i sam okazuje się być ciekawą figurą. Postaw się na moim miejscu Junmyeon-ssi.<br />
- Czyli...<br />
Kiedy na ich stole nagle postawiono dwie szklanki z sokiem bananowym i sokiem ananasowym, Junmyeon wyprostował się i poprawił niezręcznie na krześle, a Jongdae przechylił teraz lekko głowę, nie odrywając od niego wzroku. Kolejna fala ciszy nastała między nimi i dopiero, gdy kelnerka położyła na ich stole pizzę i odeszła, Jongdae wybuchnął radosnym chichotem.<br />
- Junmyeon, ty to jednak jesteś… - pokręcił głową, nie przestając się uśmiechać i Junmyeon nie do końca zrozumiał. W jego głowie wciąż przemijały ostatnie słowa mężczyzny.<br />
- Jestem…?<br />
- Och, jakie to dobre! – Jongdae zawołał z radością, przeżuwając kawałek pizzy z prawdziwą rozkoszą na twarzy – Mufih pryhnać, że pyfna! – dodał z pełnymi ustami, wskazując na pizzę po środku stolika. Junmyeon zasłonił dłonią usta, gdy pozwolił sobie na głośne zaśmianie się.<br />
- Wszystkiego najlepszego – powiedział z uśmiechem i sięgnął po kawałek. Na słowa Junmyeona, Jongdae wyszczerzył się i wyprostował odrobinę plecy, po czym klasnął w dłonie i spojrzał na mężczyznę.<br />
- No tak! Wszystkiego najlepszego dla mnie! Co za wspaniałe uczucie celebrować starzenie się w tak doborowym towarzystwie~ - zamruczał i upił łyka swojego soku bananowego – Dziękuję za randkę Junmyeon-ah – uśmiechnął się uprzejmie w jego stronę i utkwił wzrok w jego oczach.<br />
Choć muzyka była głośna, a donośne rozmowy ludzi wokół dochodziły do jego uszu – serce Junmyeona zaalarmowało go bardzo wyraźnie jak szalenie zaczęło w tej chwili bić. Jongdae nie robił nic nadzwyczajnego – był pewny siebie, zabawny oraz odrobinę złośliwy i uśmiechał się w naprawdę miły sposób. Junmyeon nie potrafił zapanować nad swoimi reakcjami na każdą z tych rzeczy i zaczynało go to deprymować.<br />
Odkaszlnął nieznacznie i odwrócił się na krześle, by sięgnąć dłonią do kieszeni w marynarce.<br />
- Masz ochotę na piwo?<br />
- Czy to będzie urodzinowe piwo specjalnie dla mnie? – głos Jongdae był lekki, ale bardzo wyraźny w uszach Junmyeona. Mężczyzna kiwnął głową.<br />
- Oczywiście. Jakie sobie życzysz Jongdae-ssi?<br />
- Beczkowe z sokiem malinowym!<br />
Junmyeon mimowolnie zwrócił głowę w stronę Jongdae i uśmiechnął się szeroko, nie potrafiąc się powstrzymać.<br />
- Beczkowe z sokiem malinowym? – powtórzył za nim, a uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy.<br />
- Tak, beczkowe z sokiem malinowym. Coś nie tak z moim zamówieniem Myeonnie?<br />
- Po prostu…Nie, wszystko w porządku – Junmyeon odparł, podnosząc się z miejsca i skierował się w stronę baru, powtarzając pod nosem <i>Beczkowe z sokiem malinowym. Beczkowe z sokiem malinowym. To takie głupie cieszyć się na fakt, że lubimy takie samo piwo</i>. – Może Min miał racje i naprawdę zachowuję się jak w liceum – pokręcił głową, a gdy doszedł do baru, złożył zamówienie i westchnął, czekając aż kelnerka skończy nalewanie piwa do kufla – Jongdae znowu nazwał mnie „Myeonnie” – zaśmiał się nieznacznie pod nosem i pokręcił głową. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, lustrując ludzi wokół bez większego celu i uwagi, lecz cała jego postura zadrżała w momencie, w którym jego oczy zatrzymały się na dwóch wysokich figurach w drugiej części pizzerii – Ughhh – burknął cicho i odwrócił natychmiast wzrok od Yifana i Zitao przytulających się do siebie bez żadnych oporów – To miejsce publiczne i niekonieczni--Ech – mruknął cicho do samego siebie, jednak nie skończył i potrząsł lekko głową, by wyrzucić z siebie niepotrzebne myśli. Złapał za piwa i pośpieszył do swojego miejsca, gdzie czekał na niego uśmiechnięty Jongdae, chcąc zapomnieć, że kogokolwiek zobaczył.<br />
<br />
Postawił piwa na stole, siadając na swoje miejsce w milczeniu i choć Jongdae przywitał go z równie szerokim uśmiechem, co żegnał – Junmyeon nie potrafił odpowiedzieć mu tym samym.<br />
- Wszystko w porządku Junmyeon? Wyglądasz blado – Jongdae sięgnął po swój kufel, lecz spojrzał na mężczyznę uważnie, nim wziął niewielkiego łyka. Junmyeon podjął nędzną próbę ułożenia ust w uśmiech.<br />
- Tak, tak, nic mi nie jest. Zamyśliłem się.<br />
Jongdae uniósł brew sceptycznie, ale nic nie powiedział. Kolejne kilkanaście minut spędzili na jedzeniu i popijaniu swoich piw, aczkolwiek kiedy czyjś donośny śmiech dotarł do uszu Junmyeona, ów odetchnął ciężko i pokręcił głową po raz kolejny tego dnia.<br />
- Przepraszam cię najmocniej na świecie Jongdae. To chyba najgorsza randka na jakiej byłeś.<br />
- Nie wybiegałbym tak daleko z tymi wnioskami – Jongdae uśmiechał się, ale patrzył na Junmyeona dość poważnym wzrokiem – Czyli jednak coś się stało?<br />
- Tak i nie? – Junmyeon odpowiedział pytaniem na pytanie i osunął się na krześle – Zasadniczo to nic się nie stało. Zobaczyłem kogoś, kogo nie chciałem zobaczyć i z absurdalnego powodu zrobiło mi się źle. Mam prawie 30 lat, żałosne – mruknął z pogardą skierowaną do siebie – Przepraszam. Jestem tutaj z tobą i to chyba najwspanialsza rzecz jaka mnie spotkała od bardzo dawna, a jednak taka głupota potrafiła mnie uderzyć, przez co teraz zaniedbuję naszą randkę, która i tak chyba od samego początku była skazana na porażkę i…<br />
- Yah! Jesteśmy tylko ludźmi Junmyeon, nie bądź dla siebie zbyt surowy – Jongdae przerwał mu głośno i sięgnął dłonią przez całą długość stołu, łapiąc mocno za jego dłoń – Jedyną porażką jaką tutaj wyczuwam to twoja pewność siebie, ale z tym poradzę sobie w przyszłości. Nie mów, że nasza randka jest beznadziejna, bo się jeszcze obrażę! – zawołał srogo, lecz z uśmiechem, na co Junmyeon mimowolnie uniósł kąciki ust - Czy osoba, którą zobaczyłeś to twój były?<br />
Junmyeon wziął tylko głęboki oddech w ramach odpowiedzi, lecz Jongdae rozszerzył swój uśmiech do granic możliwości i wyprostował się na swoim krześle.<br />
- To bezalkoholowe? – wskazał palcem na szklankę przy talerzu Junmyeona, patrząc to na nią to na niego. Junmyeon zbity z toru nagłą zmianą tematu kiwnął jedynie głową – Leć po normalne, ludzkie piwo. Nie pozwolę ci smęcić na naszej wspaniałej randce.<br />
- Ale samochód…<br />
- Zostawisz na parkingu albo zaraz napiszesz ładnie komuś w pobliżu, żeby ci go przetrzymał. Tak się składa, że przecież Baekhyun i Chanyeol mieszkają dość niedaleko. Nie sądzę, by mieli coś przeciwko. A gdy już wypijesz sobie porządne piwko lub dwa, przejdziemy się na spacer pod gwieździstym niebem! – Jongdae odetchnął po swojej długiej wypowiedzi i opadł z uśmiechem łokciami na stół – Jestem geniuszem.<br />
- Twój plan ma tylko taką wadę, że w tym mieście gwiazdy widać bardzo rzadko – Junmyeon uśmiechnął się nieśmiało, oczarowany tym jak łatwo Jongdae potrafił wprawić go w dobry humor. Weterynarz zaśmiał się głośno.<br />
- I znowu jesteś Junmyeonkiem! – klasnął w dłonie z radością – Leć szybko po piwo albo nici z buzi na dobranoc!<br />
<br />
Junmyeon ledwo się opamiętał, że w pizzeriach raczej się nie biega.<br />
<br />
Jak się okazało – Jongdae naprawdę lubił mówić. Potrafił mówić i opowiadać i opisywać ze szczegółami każdą najmniejszą rzecz, każdą osobę i sytuację i Junmyeon nie mógł wyjść z podziwu jak wielką przyjemność sprawiało mu wyłączne słuchanie. Głos Jongdae był dla niego paradoksem; z reguły był niski i stonowany, lecz w poszczególnych momentach przekraczał skalę zadziwiająco wysoko, jak gdyby Jongdae był w stanie w każdej chwili wyskoczyć na scenę i zaśpiewać wysokie c.<br />
Junmyeon zaskoczył sam siebie tym jak momentalnie się zrelaksował i dał się ponieść temu, co szykował dla niego los, wieczór i absurdalny mężczyzna z rozwichrzonymi włosami. Bez wstydu odpowiadał na osobiste pytania, śmiał się z żartów i anegdotek, opowiadając w odpowiedzi własne. Junmyeon dawno nie czuł się tak błogo przy zwykłej rozmowie i miał nadzieję, że szeroki uśmiech i głośny śmiech, który otrzymywał w odpowiedzi, sugerował podobne odczucia u Jongdae.<br />
<br />
Chanyeol z ogromną chęcią zgodził się popilnować samochodu Junmyeona, obiecując mu z szerokim uśmiechem, że jutro rano z pewnością będzie stał pod jego mieszkaniem bez jakiegokolwiek urazu. Wraz z Baekhyunem wsiedli do samochodu, spojrzeli po raz ostatni na Junmyeona i Jongdae, po czym uśmiechnęli się do siebie i odjechali w kierunku przeciwnym do ich mieszkania. Junmyeonowi wcale nie podobały się wyrazy twarzy jakie Chanyeol wraz z Baekhyunem mieli na twarzach, ale był w zbyt błogim stanie dzięki niezwykłej mocy Kim Jongdae, który w tej chwili ogrzewał jego dłoń swoją własną.<br />
<br />
W drodze do mieszkania Jongdae rozmawiali od czasu do czasu, jednak przez większą część trasy milczeli, wpatrując się to przed siebie, to w siebie nawzajem. Co rusz wgapiali się jeden w drugiego, omijając swoje oczy wzrokiem, gdy drugi złapał pierwszego spojrzenie, po czym śmiali się ciszej lub głośniej i pełni swobody. Jongdae wyglądał tak niewinnie, gdy wpatrywał się w niebo z lekko otwartymi ustami i blaskiem księżyca na twarzy, że Junmyeona uderzyło boleśnie jak bardzo chciałby go w tej chwili pocałować.<br />
- Hej Junmyeon? - Jongdae zatrzymał się niespodziewanie, ręką przyciągając Junmyeona do siebie - Widzisz go? - wskazał na niebo i uśmiechnął się szeroko.<br />
- Kogo?<br />
- Wielki Wóz, głuptasie! - Jongdae zawołał z wyrzutem, ale uśmiech nie zniknął z jego twarzy - Tam nad nami, garnek z połamaną rączką!<br />
Junmyeon zmrużył lekko oczy, próbując odnaleźć gwiazdozbiór, o którym mówił Jongdae i uśmiechnął się nieznacznie, gdy jego oczy po krótszej chwili odnalazły to, co chciały. Niebo było ciemne, a gwiazdy słabo widoczne, lecz absurdalny kształt rondla z połamanym uchwytem dał się zauważyć.<br />
- Jest! Mam! - krzyknął z entuzjazmem, nie spodziewając się po sobie takiej radości na ten fakt.<br />
- Wspaniały, czyż nie? - Jongdae ścisnął lekko dłoń Junmyeona - Zwykle gdy wieczorami wracam sam do domu, wpatruję się w niego i od razu czuję się mniej samotny. Nawet nie wiem dlaczego. Od...W sumie odkąd pamiętam..Wmawiałem sobie, że właśnie ten gwiazdozbiór będzie moim patronem, który wskaże mi drogę, jeśli się zgubię i będzie przy mnie, gdy będę się bał chodzić sam po nocach. Czy to głupie?<br />
- Absolutnie nie - Junmyeon odparł z uśmiechem, nie mogąc napatrzeć się w tej chwili na mężczyznę przed sobą. Loczki Jongdae bujały się lekko na wietrze, gdy rozglądał się wokół i obracał głową na wszystkie strony, a jego głos brzmiał teraz niedorzecznie i pociągająco. Jego oczy błyszczały radośnie, co sekundę kryjąc się pod długimi rzęsami, a koci uśmiech od dłuższego czasu nie znikał mu z twarzy i Junmyeon nie wiedział nawet kiedy kolejne słowa opuściły jego usta - Jesteś naprawdę pięknym mężczyzną.<br />
W odpowiedzi usłyszał jak Jongdae bierze gwałtowny oddech. Mężczyzna zwrócił twarz w jego stronę, mrugając kilkakrotnie oczami i otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz po dłuższej chwili zamknął je z powrotem i odwrócił się na chwilę od Junmyeona, spoglądając teraz na ziemię. Poprzez dłoń Jongdae w swojej dłoni, Junmyeon wyczuł, że mężczyzna drży, przez co zbliżył się do niego i po krótkim wahaniu objął go ramieniem. Jongdae zastygnął na chwilę, lecz nie minął długi moment jak pozwolił się sobie rozpłynąć w jego ramionach.<br />
- Jesteś naprawdę absurdalną osobą - wymamrotał w jego marynarkę.<br />
- Nie wiem, czy do końca rozumiem - Junmyeon przyznał szczerze.<br />
- Dlatego właśnie jesteś absurdalny! - Jongdae spojrzał na niego z wyrzutem - W jednej chwili człowiek nie może czuć do ciebie nic innego jak tylko politowanie, gdy widzi jak mało masz w sobie pewności siebie i jakiejkolwiek stanowczości, a potem jesteś taki spokojny, acz wypełniony optymizmem i pozytywnymi wibracjami i mówisz i robisz takie rzeczy ze stoicką twarzą, ale uczuciem w głosie i...Jesteś niepojęty Junmyeon-ssi.<br />
Junmyeon przyglądał się przez chwilę jego twarzy i uśmiechnął się szeroko mimowolnie, gdy powoli dotarł do niego sens wypowiedzianych w jego stronę słów.<br />
- Jongdae-ssi, czy ty...poczułeś się skrępowany przez moją uwagę?<br />
- Nawet jeśli to co?<br />
- Nic - Junmyeon wzruszył leciutko ramionami, mierzwiąc delikatnie włosy Jongdae - Jestem szczęśliwy, to wszystko.<br />
Jongdae prychnął i odsunął się od Junmyeona, wznawiając ich pochód w stronę jego mieszkania.<br />
- Zimno mi, pośpieszmy się.<br />
- Chcesz moją marynarkę?<br />
- Nie ma potrzeby, zaraz dojdziemy - Jongdae machnął wolną ręką.<br />
- Och, w porządku - Junmyeon uśmiechnął się, choć uderzyła go świadomość, że zaraz pewnie będą musieli się rozstać i westchnął ciężko, łapiąc za dłoń Jongdae w swojej trochę mocniej. Choć powoli bolało go serce na myśl o samotnym powrocie do domu, uśmiechnął się w duchu na wcześniejszą wymianę słów z Jongdae, który zasugerował, że powinni trzymać się za ręce <i>by ich dłonie nie zmarzły.</i> Junmyeon nie mógł wyjść z podziwu jak bezpośredni Jongdae potrafił być.<br />
<br />
Po dotarciu pod kamienicę Jongdae, stanęli pod drzwiami do klatki z niewielkimi uśmiechami i Junmyeon po raz kolejny przyłapał się na nieopisanym pragnieniu pocałowania Jongdae zaraz, teraz, w tej chwili.<br />
Mężczyzna wpatrywał się w niego lekko zmrużonymi oczami i bujał delikatnie ich złączonymi dłońmi, których nie pozwolił odseparować nawet na chwilę. Junmyeon w zasadzie mógł tak tutaj stać i wpatrywać się w niego i chłonąć jego obraz, czuł aczkolwiek jak Jongdae drży i zastanowił się przez chwilę jak cienki musi być sweter, który Jongdae zarzucił na swoją koszulę.<br />
- Czuję jak marzniesz, lepiej wejdź do środka - uśmiechnął się lekko, wolną dłonią przykrywając ich złączone palce. Były lodowate.<br />
- Wejdziesz ze mną?<br />
<br />
Junmyeon zastygnął w ruchu i spojrzał na Jongdae wielkimi oczami, który uśmiechał się teraz nieśmiało i patrzył na Junmyeona wzrokiem pełnym nadziei. <i>To zwykłe pytanie, prosta sugestia</i>, pomyślał Junmyeon i choć z przeogromną chęcią powiedziałby “tak” - jego poczucie odpowiedzialności przypomniało mu o nieuniknionym fakcie, jakim jest poniedziałek, pobudka i praca, które miały nadejść za kilka godzin.<br />
- Chyba będę musiał odmówić Jongdae…<br />
- Och - Jongdae momentalnie zmienił wyraz twarzy, wprawiając tym Junmyeona w nieopisane poczucie winy - Rozumiem. Zawiodłem cię sobą Junmyeon-ah?<br />
Junmyeon zamrugał kilkakrotnie, nim zrozumiał pytanie.<br />
- Ech? Jongdae, jestem tobą kompletnie oczarowany - przełknął wstyd i zażenowanie i uśmiechnął się najcieplej jak potrafił - Nie masz pojęcia jak bardzo chcę tam z tobą wejść, ja...Ale jutro o szóstej rano czeka mnie pobudka i obowiązki, których zaniedbanie może się odbić nie tyle na mnie, co na moich podopiecznych, a tego bym sobie nie mógł wybaczyć.<br />
- Nigdy nie przestajesz zaskakiwać Junmyeon - Jongdae uśmiechnął się i Junmyeon odetchnął z ulgą, widząc znów jego rozpromienioną twarz - Rozumiem, jesteś Panem Idealnym, nie możesz dopuścić do takiej tragedii - złośliwość w jego głosie była niemożliwa nie do wychwycenia, przez co Junmyeon zmarszczył brwi i fuknął.<br />
- Przepraszam, że mój poziom odpowiedzialności jest tak wysoki, że nie umiem go uciszyć! - udał, że jest obrażony i odwrócił wzrok, obserwując teraz niezwykle interesujący daszek klatki schodowej. Jongdae zachichotał.<br />
- Dobrze, wybaczam ci Junmyeon-ssi. Poznaj siłę mojej łaski - powiedział zaskakująco cicho i zbliżył się do Junmyeona jeszcze bardziej niż stali do tej pory - Pożegnaj się chociaż ze mną poprawnie.<br />
Junmyeon odwrócił głowę z zamiarem pożegnania się, lecz napotkał na swojej drodze przeszkodę w postaci ust Jongdae. Mężczyzna przylgnął do jego warg delikatnie, odczekując chwilę, aż Junmyeonowi minie zaskoczenie i zamruczał gardłowo, gdy ów odwzajemnił pocałunek, zrywając połączenie ich dłoni, by móc objąć nimi twarz Jongdae. Króciutki chichot weterynarza połaskotał go po twarzy w momencie kiedy oderwali się od siebie na chwilę, jednak Junmyeon nie nasycił się wystarczająco i nie minęło długo jak ich wargi złączyły się ponownie w mozolnym i gorącym tańcu języków. Najsubtelniej jak potrafił, Junmyeon głaskał skronie, policzki i żuchwę Jongdae bez ustanku i chciał być bliżej i bliżej i jeszcze bliżej, zapominając całkowicie o czymkolwiek, co nie było związane z tym wspaniałym mężczyzną w jego zasięgu.<br />
- Myślę, że...mogę pójść z tobą - wyszeptał z uśmiechem, kiedy ostatecznie dali sobie szansę na złapanie oddechu.<br />
- Co z twoją głośną odpowiedzialnością Junmyeonnie?<br />
- Może się zamknąć.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Jak dla mnie jest uroczy, gdy tak marszczy brwi.<br />
- To prawda. Chyba nigdy nie widziałem, by Dae patrzył na kogoś takim wzrokiem. Zauważyłeś, gdy wychodził?<br />
- No ba! Ale skoro on śpi tutaj to myślisz, że coś w ogóle…?<br />
- Może nie potrafi spać z innymi ludzkimi istotami tak samo jak ty!<br />
- Ile razy będziesz mi to wypominał?<br />
<br />
Junmyeon obudził się, nie wiedząc nawet, w którym momencie i dopiero po chwili udało mu się zarejestrować ściszone głosy tuż nad swoim uchem. Otworzył oczy powoli, próbując przyzwyczaić się do oślepiającego go światła i musiało minąć kilka dobrych sekund, nim zdał sobie sprawę z pary oczu obserwujących każdy jego ruch. Momentalnie wydał z siebie krzyk.<br />
Yixing i nieznany Junmyeonowi mężczyzna odsunęli się minimalnie od kanapy, po czym spojrzeli na siebie z uśmiechami na twarzach i kiwnęli oboje głowami.<br />
- Dae ma dobry gust - powiedział czarnowłosy mężczyzna o delikatnych rysach twarzy.<br />
- Witaj Junmyeon! - Yixing uśmiechnął się do Junmyeona, który poderwał się do pozycji siedzącej i rozejrzał gorączkowo, a zorientowawszy, iż znajduje się w mieszkaniu Jongdae, złapał się za głowę od nagłego uczucia paniki, które się w nim rozlało. Czerwone liczby na zegarze naprzeciwko wskazywały <span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">10:07</span> i Junmyeon osunął się na kanapie, myśląc teraz jak bardzo ma przekichane.<br />
- Dzień dobry Śpiący Królewiczu.<br />
Głos Jongdae wyrwał go z rozpaczy i rozbrzmiał w jego uszach niczym kojąca ból melodia. Junmyeon natychmiast odwrócił głowę w stronę źródła dźwięku i spojrzał na mężczyznę szerokimi oczami, z nadzieją, że dostanie odpowiedź na nurtujące go pytania.<br />
- Yixing, Luhan, przestańcie napastować mojego gościa - Jongdae zawołał spod drzwi wejściowych, ściągając buty i sweter, po czym podszedł do kanapy i usiadł tuż obok Junmyeona - Wyspany?<br />
- Jongdae, co...Co się stało. Dlaczego...tu jestem.<br />
- Hm? Chyba się oboje wczoraj zgodziliśmy z tym, że nie będzie problemu jak wejdziesz na trochę - Jongdae pogłaskał go po przedramieniu i Junmyeon poczuł gorąco na wspomnienie ich pocałunku pod drzwiami od klatki schodowej.<br />
- Tak, ale dlaczego zostałem...?<br />
- Nie pamiętasz nic z wczorajszej nocy Junmyeonnie? - Jongdae spytał z uśmiechem, wpatrując się w jego twarz.<br />
- Chyb--chyba nie..<br />
- Przyszliśmy do mnie, otworzyłem wino, nawet zjadłeś ciastko~ Pamiętasz?<br />
- Tak, tyle chyba tak... Tak, pamiętam, że o mało nie zbiłeś kieliszków! - Junmyeon podniósł lekko głos, ucieszony tym, że cokolwiek pojawiło się w dziurze w jego pamięci.<br />
- A potem trochę nasza rozmowa zeszła na muzykę i chciałem ci pokazać moją małą kolekcję, więc włączyłem wieżę...No i zrobiło się trochę gorąco w pokoju… - Jongdae zamyślił się na chwile, a uśmiech nie schodził mu z twarzy - Naprawdę nic nie pamiętasz Junmyeon?<br />
- Niestety nie.<br />
- Hmpf - Jongdae przewrócił oczami - Potem uprawialiśmy dziki i namiętny seks do trzeciej w nocy - powiedział krótko, wzruszając nieznacznie ramionami. Junmyeon wydał z siebie zduszony skrzek i zerwał się z kanapy, wbijając spojrzenie w Jongdae, który momentalnie się roześmiał - Żartowałem, zasnąłeś tutaj na kanapie.<br />
Yixing i Luhan zachichotali cicho, obserwując całą sytuację, a Junmyeon poczuł jak uchodzi z niego powietrze.<br />
- Co..<br />
Jongdae westchnął głośno i złapał Junmyeona za rękę, zmuszając go do wrócenia na kanapę, po czym splótł ich palce i zaczął głaskać uspokajająco wewnętrzną część jego nadgarstka.<br />
- Już, już. Przepraszam cię Junmyeonku - uśmiechnął się ciepło, patrząc mu w oczy - Wypiliśmy wino, zrobiło się milusio i gorąco, a ty zasnąłeś. Wielkie mi halo.<br />
- Jestem beznadziejny - Junmyeon burknął cicho, próbując zignorować wzrok dwóch mężczyzn, ciągle znajdujących się w zasięgu kanapy.<br />
- Byłeś zmęczony i uszedł z ciebie stres, nic wielkiego.<br />
- Jongdae raz zasnął na stojąco przy lodówce! - mężczyzna o imieniu Luhan odezwał się, po czym obaj z Yixingiem zachichotali - A raz na imprezie Dae był tak nawalony, że--<br />
- Zamknij się gege - Jongdae sapnął, piorunując roześmianą dwójkę wzrokiem i mężczyźni od razu ulotnili się do pomieszczenia, które jak Junmyeon miewał, było kuchnią.<br />
- Przepraszam - mruknął pod nosem, patrząc teraz na swoje kolana - Nawet porządnie zakończyć randki nie mogłem.<br />
- A kto powiedział, że jest skończona? - Jongdae spytał z uśmiechem, na co Junmyeon spojrzał na niego zaskoczony - Poza tym mogłem patrzeć bezkarnie jak śpisz. Twoje grzechy wybaczone. Naprawdę podobało mi się przedstawienie.<br />
- Jongdae-yah…<br />
- Tą dwójką się nie przejmuj, Luhan wrócił z Chin, wpadł do Xinga i nie mógł wytrzymać bez powitania się ze mną, a twój widok tak ich obu rozczulił, że nie potrafili się od ciebie oderwać. W sumie pomyślałem sobie wtedy, że przecież muszę zejść na dół, a podczas mojej nieobecności Junmyeonek może mieć zły sen, więc ktoś musi nad nim czuwać, dlatego pozwoliłem im cię obserwować. Gorzej, że wzięli to sobie zbytnio do serca.<br />
- Czekaj Jongdae, ale...<br />
- Ach, a jeśli martwisz się szkołą to zadzwoniłem do twojego dobrego przyjaciela Minseoka i poprosiłem o usprawiedliwienie cię w pracy. Według jego pośpiesznej relacji złapała cię choroba i przez jakieś dwa, trzy dni czeka cię wyłączne leżenie w łóżku. Może być twoje, ale może też być moje jak w końcu do niego dotrzesz - Jongdae cmoknął Junmyeona w policzek, który wpatrywał się teraz w niego z niedowierzaniem i podniósł się z kanapy, wyciągając dłonie przed siebie - Chodź, kupiłem nam śniadanie. Potem możesz wygłosić litanię, jaki to nie jestem wspaniały. Tylko będziesz musiał się wysilić i być trochę bardziej oryginalny niż ciągłe powtarzanie mi, że jestem cudowny.<br />
- Jesteś niemożliwy Jongdae.<br />
- Słyszałem gorsze.<br />
<br />
**************************************************************************<br />
<br />
Zapewne nikogo nie ucieszy informacja, iż zamierzam wstawić jeszcze podsumowujące tę historię maleństwo, coś na rodzaj epilogu, choć nie do końca. Muszę wypełnić tę historię, a nie chciałam zepsuć kompozycji drugiego rozdziału, toteż zostanie opublikowany rozdział 2 i pół. Na szczęście mam to już napisane, dlatego odczekam kilka dni tylko i wstawię, nie będzie to trwało kilku miesięcy jak zwykle....Jeszcze raz dziękuję za czytanie i zachęcam do komentowania~Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-77467498071620826302015-09-06T04:37:00.002-07:002015-09-06T04:37:56.520-07:00I uśmiechnij się do mnie, a zostanę na zawsze [1/2]Cześć!<br />
Prawda jest taka, że to, co właśnie zamieszczam jest chyba największym spontanem w całej mojej karierze fanfikopisarstwa (okej, nie, ale ciii) i nie obiecuję Wam tutaj niczego genialnego, ale miałam prawdziwy ubaw przy tworzeniu tego i liczę, że się spodoba tak czy inaczej~<br />
<br />
Prezentuję Wam SuChen na małym feacie z ChanBaekiem i Taorisem (powiedzmy). To miała być fluffowa jednopartówka na kilka tysięcy słów....Miała. Druga część jest w 90% napisana, dlatego wstawię ją jak najszybciej się da^^<br />
<br />
<i>Słów: 4,286</i><br />
<br />
W razie pytań - <a href="http://www.ask.fm/natiuszka" target="_blank">klik!</a><br />
<br />
Endżoj! Będę wdzięczna za każdą opinię~<br />
<br />
~*~<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;">Pomocy! - Junmyeon wparował do małej kliniki weterynaryjnej, rozglądając się po pomieszczeniu gorączkowo i oddychając przy tym ciężko i głośno. W rękach trzymał średniej wielkości psa zawiniętego w biały koc. Koszulę i ręce miał we krwi - Potrzebuję pomocy. Pies potrzebuje pomocy.</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tędy - młody mężczyzna przy recepcji podniósł się automatycznie z miejsca i skierował szybko w stronę gabinetu obok, otwierając szeroko drzwi dla Junmyeona - Tutaj - wskazał na stół i dał Junmyeonowi chwilę na położenie na nim psa. Junmyeon odłożył cierpiące zwierzę najdelikatniej jak potrafił i wziął kilka głębokich oddechów, patrząc na mężczyznę po drugiej stronie blatu.</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pojawił się znikąd przed moim samochodem, wpadł pod koła, nie mogłem już wyhamować - Junmyeon był blady, bledszy niż zwykle i drżały mu wargi oraz dłonie - Potrzebujemy lekarza - wydyszał ciężko, zaciskając pięści, gdy pies wydał z siebie bolesny odgłos - Jesteś lekarzem?</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lekarz zaraz przyjdzie - mężczyzna z recepcji zaczął spokojnie, patrząc na niego zza przydługawej brązowej grzywki - Nie jestem pewien…</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jesteś pewien czego?! - Junmyeon sapnął głośno, twardym głosem - To szpital dla zwierząt i ratujecie zwierzęta. Uratujcie to zwierzę! Wa--</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Yixing, wyprowadź, proszę, tego pana na zewnątrz - nowy głos zza pleców sprawił, że Junmyeon przerwał i odwrócił się, by spojrzeć teraz na młodego mężczyznę w białym fartuchu, przeszywającego go wzrokiem bez litości.</span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oczywiście - mężczyzna, Yixing, kiwnął głową ze zrozumieniem i ruszył w kierunku drzwi, gestem ręki zapraszając Junmyeona do wyjścia. </span></span><br />
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja to zrobiłem - Junmyeon spojrzał lekarzowi w oczy, który obdarzył go jedynie chłodnym spojrzeniem, nim podszedł do stołu i sięgnął po zakrwawiony koc. Junmyeon spojrzał ostatni raz na psa i lekarza odwróconego do niego plecami, po czym pozwolił Yixingowi na wyprowadzenie się na korytarz. </span></span><br />
<b id="docs-internal-guid-e277e828-9eec-342e-ab23-fe50eb557452" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Minęło trochę ponad godzinę, kiedy lekarz zjawił się w drzwiach, wycierając dłonie w ręcznik z lekkim uśmiechem. Junmyeon natychmiast podniósł się z plastikowego krzesła, na którym spędził ostatnie chwile i spojrzał na mężczyznę pełen nadziei. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Doszło do poważnego krwawienia wewnętrznego i przynajmniej dwie łapy są skręcone, ale z czasem i odpowiednią opieką wyjdzie z tego bez większych komplikacji.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Fala ulgi zalała Junmyeona, dzięki czemu odetchnął długo i głośno. Zawiesił na chwilę wzrok by przyjrzeć się lekarzowi, po czym uśmiechnął się nieznacznie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziękuję - powiedział szczerze, sięgając teraz po swoją kurtkę. Uśmiech lekarza zniknął od razu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zamierza pan zabrać psa? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon zatrzymał się w połowie i spojrzał na lekarza z uśmiechem, spodziewając się na jego twarzy tego samego. Przeliczył się i zadrżał nieznacznie, kiedy twarde spojrzenie mężczyzny spotkało jego własne. Zerknął w stronę Yixinga, który wrócił do siedzenia na recepcji, jednak w tej chwili nie był w ogóle zainteresowany tym, co się dzieje wokół. Junmyeon od razu spoważniał i przez dłuższą chwilę po prostu stał.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wziąłbym go…- po raz kolejny spojrzał nerwowo w stronę recepcji z nadzieją na pomoc, która nie nadchodziła - On nie jest mój.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest niczyj - lekarz odparł krótko. Junmyeon przełknął ślinę. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja...spędzam dużo czasu poza domem i nie miałbym kiedy się nim zająć - Junmyeon przyznał z nadzieją, że nie zabrzmiało to jak głupia wymówka. Najprawdopodobniej brzmiało, gdyż lekarz uniósł jedynie brew. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie sądzi pan, że jest pan odpowiedzialny? - zrobił kilka kroków w stronę Junmyeona i przyjrzał mu się z lekko zmrużonymi powiekami. Junmyeon mimowolnie zauważył, że był od niego niewiele niższy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myśli pan, że dlaczego go...tutaj...przyniosłem? - Junmyeon wybąkał, niepewny co chciał tym osiągnąć. Wiedział, że jest na przegranej, gdy lekarz uśmiechnął się szeroko i ironicznie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Yixing, zapakuj panu trofeum, gdy będzie już stąd wychodził - jego głos był pozornie spokojny, ale Junmyeonowi nie umknął jad po tym spokojem ukryty - Może gdyby pan naprawdę był takim wspaniałym facetem jak myśli, to może nie potrąciłby go pan za pierwszym razem? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon przełknął ślinę po raz kolejny, a pojedyncza kropla potu spłynęła po jego skroni. Lekarz wpatrywał się teraz w niego - jego oczy były twarde, a brwi zmarszczone, jednak pełen ironii uśmiech nie zniknął ani na chwilę, przez co Junmyeon poczuł jak przechodzą go dreszcze.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W porządku - powiedział w końcu - Wezmę go.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mój bohater - lekarz mruknął z pogardą, po czym bez słowa wrócił do gabinetu.</span></span></div>
<br />
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;">- Więc od teraz masz psa? - Minseok spytał ostatecznie, patrząc na Junmyeona i żałosny wyraz jego twarzy, który przybrał po skończeniu swojej długiej opowieści o wczorajszym wieczorze.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na to wygląda - Junmyeon westchnął ciężko i upił łyka kawy ze swojego kubka termicznego - Dalej nie czuję się z tym komfortowo tak naprawdę. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Minseok uśmiechnął się współczująco i pokręcił głową nieznacznie, po czym odwrócił się w stronę boiska, by dokonać szybkiej kalkulacji w głowie. Jego wzrok zatrzymał się na chwilę na dwójce chłopców i jego uśmiech zamienił się w cienką linię.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- KIM JONGIN PRZESTAŃ GRZEBAĆ OH SEHUNA W PIASKOWNICY! - Minseok, jako wuefista, choć niewysoki i niepozorny, miał głos i siłę jakiej brakuje wielu w tych czasach. Namierzona dwójka od razu spojrzała w jego stronę, a na jego krzyk odpowiedział chłopięcy głosik Jongina z 2B:</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Proszę pana, Sehun chce być mumią, co mogę na to poradzić?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A czy mumia-Sehun ma czyste ubrania na przebranie po tej wspaniałej, archeologicznej zabawie?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie ma! - tym razem radosny głosik Sehuna odpowiedział, przez co Junmyeon mimowolnie parsknął i wyszeptał “Ale zaskoczenie” pod nosem. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, proszę pana, do kiedy jeszcze będziemy na boisku? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon zbyt skupiony na obserwowaniu Minseoka, który teraz stał nad Jonginem i pilnował by ten odkopał Sehuna spod piasku, dopiero po chwili usłyszał dziecięcy, ale całkiem niski głos tuż obok siebie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? Przepraszam, nie słyszałem cię Kyungsoo - uśmiechnął się ciepło i pogłaskał chłopca delikatnie po ramieniu.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do kiedy będziemy jeszcze na boisku? - Kyungsoo z 3E powtórzył pytanie i Junmyeon zerknął na zegarek na swoim nadgarstku. Skoro była 13:43 to o 14 powinni wrócić. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeszcze około piętnastu minut - Junmyeon oznajmił z uśmiechem, przyglądając się chłopcu przez chwilę - Masz o 14 angielski, prawda?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kyungsoo pokiwał głową, przez co jego długa grzywka zwichrzyła się lekko i Junmyeon poprawił ją, strzepując delikatnie czarne kosmyki. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcesz iść wcześniej pod salę, czy poczekasz aż wszyscy zrobimy zbiórkę? Odrobina powietrza pomoże ci skupić się później na zajęciach.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W porządku - Kyungsoo kiwnął głową ponownie, skłonił się lekko i wrócił w stronę ławki, gdzie Junmyeon dostrzegł książkę, którą chłopiec od razu wziął do ręki. W tej samej chwili wrócił Minseok, kręcąc głową w niedowierzaniu. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cztery godziny - wysapał ciężko, siadając naprzeciwko Junmyeona - Cztery godziny w tygodniu, a już czuję jak tracę wszelkie zalążki cierpliwości do tej dwójki. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon zaśmiał się ciepło, widząc grymas przyjaciela.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To przez daną im możliwość czasu na zabawę, a nie typowych zajęć sportowych. Okaż im trochę zrozumienia - Junmyeon spojrzał na Minseoka pewnym spojrzeniem, który teraz wpatrywał się w niego w niemałej konsternacji.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czasami zastanawiam się jakim cudem wytrzymujesz z nimi przez 90% swoich zajęć - burknął cicho i rozejrzał się za siebie, by sprawdzić czy Szatańscy Chłopcy nie wrócili do zabawy w Starożytny Egipt.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To tylko dzieci - Junmyeon wzruszył ramionami, a Minseok uniósł brew, lecz nie kontynuował dalej.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze Panie Mam-Dar-Do-Dzieci, wróćmy do twojego nowego problemu. Czy ty masz choć jakiekolwiek pojęcie jak się zajmować psem? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Żadnego - Junmyeon przyznał szczerze - W mojej rodzinie od dekad królami są koty. Ale to chyba nie może być takie trudne, prawda? To tylko pies. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie zmienia faktu, że nie masz tyle czasu by wychodzić z nim regularnie na spacery, a to jest, jakby nie patrzeć, podstawa - Minseok skwitował z lekkim kiwnięciem głowy - Właśnie, gdzie on teraz jest? Ktoś się nim zajmuje? - spojrzał na Junmyeona z pytaniem w oczach, który tylko kiwnął głową - Kto?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chanyeol. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Och. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon wypił łyk swojej dawno zimnej już kawy i westchnął głośno.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem. </span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Park Chanyeol kochał psy. Park Chanyeol naprawdę kochał psy, aczkolwiek swojego chłopaka kochał znacznie bardziej, dlatego pogodził się z faktem, iż tak długo jak chce żyć z miłością swojego życia, tak musi się pogodzić z brakiem psa w swoim zaciszu domowym. Byun Baekhyun miał wszystko, czego Chanyeol potrzebował i jeszcze, jeszcze więcej do tego. Niestety w zestawie przyszła również silna alergia na sierść, na którą nic nie mógł poradzić.</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dlatego kiedy jego dobry przyjaciel Junmyeon poprosił go o przysługę w postaci opieki nad jego nowym, niespodziewanym dość towarzyszem - Chanyeol nie posiadał się z radości. Nie wszystko było jednak tak dobre, jak Chanyeol tego oczekiwał. Pies Junmyeona był chory, o czym Chanyeol dowiedział się dopiero, gdy zawitał w jego mieszkaniu. To oznaczało zero biegania, zero energicznych zabaw i zero głośnego szczekania. Chanyeola zadaniem było dosłowne doglądanie by pies miał regularnie dostarczaną wodę do miski przy pysku i znoszenie go co kilka godzin za blok, by mógł załatwić swoje psie potrzeby. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś piękny, piesku, ale piekielnie nudny w tej chwili - Chanyeol mruknął pod nosem podczas leżenia na kanapie i wpatrywania się w psa, spoczywającego teraz na specjalnej poduszce przy ścianie. Przez jakiś czas zajął się sam sobą, pracując nad projektem nowej postaci, jednak po tysięcznej wariacji wymyślnej zbroi i broni, stwierdził, że ma dość i rzucił swój laptop na drugi koniec kanapy - Wiem, że to nie twoja wina, stała ci się krzywda, przez co musisz odpoczywać, wiem - wlał w swój niski głos tyle współczucia, ile potrafił i spojrzał na psa, który od kilku godzin nie ruszał się z miejsca - Wszystko w porządku z tobą, mały? Hej? - kiedy pies od dłuższego czasu nawet nie zwrócił spojrzenia w jego stronę, Chanyeol podniósł się z kanapy, żeby kucnąć przy zwierzaku. Pogłaskał go delikatnie po łbie i mimowolnie uśmiechnął się do siebie - Gdyby Baekhyun tak przez ciebie nie cierpiał...- westchnął ciężko, kontynuując głaskanie. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Drzwi od zamka przekręciły się, przez co Chanyeol odskoczył automatycznie i stanął w pozycji obronnej, patrząc srogo w kierunku wejścia. Junmyeon spojrzał na niego wielkimi oczami, po czym uśmiechnął się i zrelaksował, gdy Chanyeol również opuścił skierowane w jego stronę pięści.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej Dolittle, nie zamierzam odebrać ci tego magicznego psa przemocą - Junmyeon podniósł ręce w geście obrony, wcielając się w rolę wroga Doktora Dolittle z prawdziwym wczuciem, po czym zachichotał. Chanyeol wyszczerzył zęby i parsknął - Co z nim? - spojrzał na psa, rzucając teczkę na kanapę. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystko w porządku. Przynajmniej tak mi się wydaje - Chanyeol wzruszył ramionami i zerknął na zwierzaka za sobą - Wygląda na dość...sparaliżowanego. Z początku na mnie patrzył i machał ogonem, ale ostatnie kilka godzin przeleżał bez ruchu. Gdybym nie widział, że oddycha to bym się nieźle zmartwił. Biedne maleństwo.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rozumiem - Junmyeon kiwnął głową - Dziękuję ci tak czy inaczej, już sam się tym zajmę.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co zrobisz? - Chanyeol spytał, łapiąc za swoją bluzę na wieszaku. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zabiorę go do weterynarza, a co mogę zrobić...</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon poprzysiągł sam sobie, że nigdy już nie zawita do tej kliniki weterynaryjnej. Powtarzał, że nie ma ochoty w ogóle patrzeć na wyrachowanego lekarza, który wrobił go w adopcję psa, którym nawet nie może się porządnie zająć, toteż nie wiedział do końca dlaczego znalazł się na parkingu przed tym małym, skromnym budynkiem z napisem “Weterynaria Chenxing”. Zrozumiał niestety, że nie ma już odwrotu, gdy ten mężczyzna z recepcji - Yixing - wyszedł na zewnątrz i niefortunnie dla Junmyeona - zauważył go. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No witam - Yixing uśmiechnął się nieco zaskoczony, kiedy Junmyeon wyszedł z samochodu i skierował się do tylnych drzwi by zabrać psa - Minęło trochę czasu. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Byłem tu wczoraj - Junmyeon zauważył dosadnie, nie patrząc nawet na mężczyznę, który zachichotał na jego uwagę. Złapał psa w wygodnym dla niego i dla siebie uścisku, po czym sięgnął stopą by przymknąć samochód. Yixing pomógł, na co Junmyeon tylko kiwnął lekko głową. Przechodząc przez drzwi, obejrzał się za siebie, by zobaczyć czy Yixing za nim podąża, ale mężczyzna stał teraz oparty o drzewo i rozmawiał z kimś bardzo głośno przez telefon. Po chińsku, więc Junmyeon nie zrozumiał ani słowa, choć to nie tak, że w ogóle </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">interesowało go</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> o czym mówi. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Z Yixingiem na zewnątrz i brakiem kogokolwiek w poczekalni, klinika wydała się Junmyeonowi naprawdę smutnym miejscem. Rozejrzał się szybko po błękitnych ścianach z plakatami przedstawiającymi zwierzęta różnego rodzaju i odetchnął z myślą, co teraz zrobić. Powinien poczekać aż Yixing zaprowadzi go do lekarza, czy może sam go zawołać? Gdyby nie coraz bardziej ciążący mu pies, skłoniłby się ku opcji pierwszej, lecz nim zdążył oddać się większej zadumie, Wyrachowany Lekarz wyszedł z gabinetu. Na krótką chwilę zatrzymał się w miejscu i zlustrował Junmyeona od góry do dołu, po czym jego wzrok skupił się na psie i mężczyzna </span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">prychnął</span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kolejny? - mruknął niby od niechcenia, choć od razu podszedł do Junmyeona i pchnął go nieznacznie w stronę swojego gabinetu. Junmyeon położył psa na znanym mu już stole i odsunął się by zrobić miejsce lekarzowi - W czym problem? - spytał, nie odrywając wzroku od zwierzęcia.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W sumie to...nie wiem? - Junmyeon spojrzał na mężczyznę z bezradnością w oczach - Było w porządku cały dzień, kiedy nagle przestał reagować na cokolwiek - Junmyeon spojrzał na leżące bezwładnie zwierzę i zagryzł wargę, gdy silne poczucie winy uderzyło w niego z impetem - To wszystko moja wina - wyszeptał żałośnie. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Owszem, ale nie ma powodu do płaczu - Wyrachowany Lekarz uśmiechnął się, nie odrywając wzroku od zwierzęcia nawet na chwilę. Junmyeon nie był człowiekiem łudzącym się, ale miał wrażenie, że uśmiech lekarza był szczery. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wcal...ech - Junmyeon poddał się, nauczony już, że walka z tym mężczyzną nie ma sensu. Nie powiedział nic na jego uwagę i krzyżując ręce na piersi, zaczął przyglądać się jego pracy. Dzięki temu jak skupiony był podczas sprawdzania psa, Junmyeon mógł bezkarnie się mu przyglądać i zapisywać w umyśle nowe spostrzeżenia, uśmiechając się do siebie przy tym mimo woli. Wyrachowany Lekarz był niewysokim, szczupłym mężczyzną o burzy bordowych loków na głowie i nieziemsko zarysowanych kościach policzkowych. Junmyeon był przekonany, że mógłby z łatwością się o nie skaleczyć. Gdy lekarz przykładał głowicę stetoskopu do brzucha zwierzaka, jego kocie usta układały się w niewielki uśmiech, a oczy łagodniały automatycznie i Junmyeon przez krótką chwilę odczuwał ukłucie zazdrości względem psa. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gapi się pan - lekarz odezwał się po dłuższej chwili, a jego głos był lekki i rozbawiony, kiedy odwrócił wzrok od psa by spojrzeć na Junmyeona - Nie żebym miał ku temu obiekcje, jest w co się wgapiać. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon zakrztusił się śliną i natychmiastowo wbił wzrok w podłogę, czując jak ciepło oblewa jego twarz. Nie potrafił nawet temu zaprzeczyć, bo to była najszczersza prawda. Dopiero gardłowy śmiech sprawił, że podniósł głowę i Junmyeon zerknął na mężczyznę niepewnie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Jest pan naprawdę dziwnym człowiekiem - lekarz pokręcił głową, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">och, to był naprawdę ładny uśmiech</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - Psu nic nie jest. To szok powypadkowy i wyczerpanie. Zaraz znajdę jakieś witaminy, pomogą - pogłaskał psa po głowie z miłością w oczach, po czym odwrócił się w stronę szafek za sobą i zaczął szukać między półkami. Junmyeon podziękował Niebiosom za tę chwilę, w której mógł spokojnie pozbyć się szkarłatu ze swojej twarzy i pogratulował sam sobie za mocną siłę umysłu. Uśmiechnął się, nieco głupkowato, gdy lekarz podszedł do niego z niewielką buteleczką w dłoni. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystko jest napisane na etykiecie - wręczył Junmyeonowi butelkę, którą ów przyjął, starając się nie nawiązać kontaktu fizycznego z jego skórą - Może pan wpaść tutaj jeszcze za tydzień. Dla upewnienia - znowu </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">ten uśmiech</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, przez co Junmyeon jedynie kiwnął głową bezmyślnie - Tak przy okazji, jestem Jongdae. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Junmyeon. </span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Od: Byun Baekhyun</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 12px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">4 wrz 17:28</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">MÓJ FACET PRZESIĄKNĄŁ PSEM I ZGADNIJ CZYJA TO WINA. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;">- </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;">Ups - Junmyeon zachichotał cichutko, odkładając telefon na biurko. Wyprostował plecy, wyginając lekko kark na obie strony i westchnął głośno, gdy zdał sobie sprawę ile czasu już spędził na krześle. Jego kręgosłup błagał o litość, a głowa pulsowała mu niemiłosiernie, jednak prace domowe nie sprawdzą się same i Junmyeon wiedział o tym doskonale. Nachylił się nad kolejnym wypracowaniem podobnej treści, kiedy poczuł jak coś ociera się o jego nogę. Zerknął w dół i uśmiechnął się do swojego owłosionego towarzysza - Co jest? - spytał, głaszcząc go energicznie po głowie - Co tak patrzysz, chcesz na zewnątrz? - Junmyeon zamyślił się na chwilę, próbując przypomnieć sobie, o której Chanyeol wspominał, że był z nim na spacerze - Rozumiem, że nie mam wyboru, tak? W porządku - kończąc swój dialogo-monolog Junmyeon podniósł się z miejsca, czując jak pośladki pulsują mu od nagłej zmiany pozycji - Mnie też się to przyda. No chodź.</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Początek września był relatywnie ciepły, dlatego Junmyeon zarzucił na siebie pierwszą lepszą bluzę, zapiął psa i wyszedł z mieszkania, kierując się w stronę parku niedaleko. Tam przynajmniej pies mógł się wybiegać i wyszczekać do woli, a Junmyeon miał chwilę na zadumę.</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie było to łatwe do przyznania przed samym sobą, ale Junmyeon nie mógł się doczekać kolejnej wizyty u weterynarza. Ten tydzień minął mu naprawdę szybko, kiedy w chwilach, w których nie zajmował się poprawianiem błędów ortograficznych, uciekał myślami do złośliwego uśmiechu i łagodnych oczu. Uderzała go wtedy także świadomość, że Jongdae zdawał się za Junmyeonem nie przepadać, ale tę część myśli o tym człowieku, Junmyeon odrzucał głęboko w zakamarki swojego umysłu. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jun, czy to ty? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon, wyrwany ze swojej zadumy, podniósł głowę i rozszerzył szeroko oczy na widok osoby, która właśnie uśmiechała się do niego uśmiechem pełnym dziąseł i zębów. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Yifan? - Junmyeon podniósł się z ławki, po czym po dłuższej chwili uścisnął niezręcznie wysokiego mężczyznę przed sobą - A niech mnie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szmat czasu, co? - Yifan spytał ze śmiechem.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rok i cztery miesiące - Junmyeon odparł bez namysłu, gryząc się momentalnie w język za tak dokładną odpowiedź. Yifan nie musiał wysuwać totalnie błędnych wniosków, że Junmyeon być może jeszcze nie ruszył dalej. Wyglądało jednak na to, że Yifan nie zwrócił na to uwagi, gdy z tym samym uśmiechem ścisnął nieznacznie Junmyeona za ramię.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak sobie radzisz? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Po tym jak mnie zostawiłeś, czy ogółem? </span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon prychnął w myślach, podczas gdy na zewnątrz uśmiechnął się równie szeroko, co drugi mężczyzna. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W porządku, tak sądzę. Nie zmieniło się wiele - wzruszył ramionami, starając się, by jego głos brzmiał dość nonszalancko - Dużo pracuję i nie mam za wiele czasu, ale to lubię. Och i mam psa. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yifan zaśmiał się głośno i pokręcił głową. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jun i pies? A co to się stało? - jego głos był zabarwiony żartem, ale Junmyeon nie mógł oprzeć się wrażeniu jakoby Yifan wypominał mu przeszłość. Na krótką chwilę rozważył myśl, czy ich związek nie rozpadł się przez to, że Junmyeon nigdy nie chciał psa.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Długa historia - odpowiedział krótko, rozglądając się w tym samym momencie za swoim psim towarzyszem, którego nie widział już od dawna. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możesz mi ją opowiedzieć przy kawie - dłoń Yifana na ramieniu Junmyeona zacisnęła się nieco mocniej i Junmyeon spojrzał na niego prawdziwie zaskoczony, o mało nie nadwyrężając swoim nagłym ruchem karku. Wysoki mężczyzna zaśmiał się ciepło - Następny razem. Jeśli zechcesz oczywiście. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon przełknął ślinę i zadrżał; sam nie wiedząc, czy w tej chwili czuje złość, czy zwykłe niedowierzanie. Przed oczami miał siebie sprzed prawie dwóch lat - czytającego list ze łzami w oczach i nieskończone rozmowy telefoniczne, podczas których odkrył całkiem spory zasób przekleństw i obelg. Po tym jak jednego wieczora Yifan wyszedł z jego mieszkania, całując go po raz ostatni jak nigdy nic, tylko po to by następnego dnia Junmyeon dowiedział się, że między nimi koniec ze świstka papieru, po tym jak przez pierwszy rok po rozstaniu Junmyeon próbował zrozumieć powody Yifana i rozpatrywał każdą możliwą sytuację, popadając w rozsypkę emocjonalną i paranoję, po tym jak do dziś jeszcze Junmyeon nie może patrzeć ze spokojem na zdjęcia z przeszłości - Yifan zaprasza go na kawę? </span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">By porozmawiać o psie? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon wziął głęboki oddech, gotowy by zacząć swoje kazanie, gdy niespodziewanie do ciała Yifana przylgnął równie wysoki, czerwonowłosy mężczyzna o egzotycznej urodzie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zitao, długo ci to zajęło - Yifan spojrzał na niego czułym wzrokiem, po czym objął go w talii ramieniem - To jest Junmyeon. Jun, poznaj Zitao.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Witaj - Junmyeon skłonił się nieznacznie, a Zitao jedynie kiwnął głową.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć~ </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Właśnie pytałem Juna czy nie zechciałby wyskoczyć ze mną na kawę - dłoń Yifana sunęła delikatnie wzdłuż boku Zitao, przez co Junmyeon poczuł lekkie ukłucie w klatce piersiowej - By porozmawiać o starych czasach i nadrobić braki.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zitao, który przez cały ten czas wpatrywał się w Yifana, zwrócił oczy w stronę Junmyeona i po zmierzeniu go od stóp do głowy, uśmiechnął się. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Yifan nie wspominał za bardzo o tobie - oznajmił krótko i </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">och, to zabolało</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - Ale nie mam ku temu żadnych obiekcji. Skarbie - zwrócił się do Yifana, przesuwając palcami po jego przedramieniu - Kiedy by to miało być? Może wtedy uciekłbym na trochę do Mimi - Zitao przylgnął wargami do policzka Yifana, na co ów zamruczał cicho.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- To zależy od Juna, </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">babe</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - Yifan spojrzał teraz na Junmyeona - Jak pracujesz? Może piątek? Sobota?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Junmyeon uśmiechnął się nerwowo i poczuł zimny pot na plecach. Nie wiedział, czy chce tego spotkania. </span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie wiedział, czy jest gotowy na to spotkanie</span><span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. Nie był pewien, czy chce słuchać o wspaniałym życiu Yifana z Zitao Piękną Twarzą i niekoniecznie miał ochotę opowiadać o swoim życiu pełnym dzieci, błędów językowych i jeszcze raz dzieci. Liczył na cud, na najmniejszą pomoc z góry; coś, co pozwoliłoby mu się bezproblemowo wymigać. W chwili, gdy otworzył usta, by wydać z siebie kłamstwo, przy jego nogach pojawił się Pies i Junmyeon nie sądził, że tak bardzo ucieszy się na jego widok. Kucnął od razu, by pogłaskać go po łbie i pozwolił zwierzakowi na porządne obwąchanie się i wtarcie w siebie połowy swojej sierści. Zerknął na wpatrujących się w niego mężczyzn i nie zastanowił się nawet, co mówi, gdy kolejne słowa opuściły jego usta.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W weekend akurat spędzam czas ze swoim chłopakiem.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yifan spojrzał na niego zaskoczony, niemniej uśmiechał się dalej.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Następnym razem więc - schował wolną rękę do kieszeni, nie odrywając jednak wzroku od Junmyeona - Jak ma na imię twój wybranek?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon wiedział, że powinien ugryźć się w język.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jongdae.</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></span></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tym razem, ku zaskoczeniu Junmyeona, nie przywitał go lekko nieprzytomny uśmiech Yixinga, a obezwładniająca cisza i osobliwa pustka, otaczająca przestrzeń kliniki. Junmyeon rozejrzał się po pomieszczeniu i przez chwilę zastanowił się, czy aby nie pomylił dni i czy dzisiaj być może to miejsce nie powinno być zamknięte. To nie miało jednak sensu, biorąc pod uwagę fakt, że drzwi były otwarte, dlatego Junmyeon zajrzał odrobinę głębiej i po chwili usłyszał stłumione głosy, które dobiegały z gabinetu weterynarza. Uspokajając się odrobinę, Junmyeon usiadł na krześle w poczekalni i zaczął wpatrywać się w drzwi z lekko zmarszczonymi brwiami. Pies usadowił się tuż przed jego nogami i położył pysk na jego kolanie, przez co Junmyeon mimowolnie się uśmiechnął i pogłaskał go po grzbiecie.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No co? No co? - spojrzał w psie oczy swojego towarzysza, a uśmiech na jego twarzy poszerzył się nieznacznie - Pokażesz panu weterynarzowi, że jesteś już zdrowy? Taak? Witaminy zdziałały cuda, no widzisz, no widzisz - Junmyeon nie kontrolował tego ile słodyczy i dziecinności wlewał w swój głos, ale nie przejmował się tym w ogóle, zbyt skupiony na swojej konwersacji z psem - Jesteś dobrym pieskiem, dobrym pieskiem - poczochrał psa energicznie, na co zwierzę wydało z siebie zadowolone mruknięcie - Myślisz, że pan weterynarz będzie szczęśliwy, że jesteś już w pełni zdrowia? Myślisz, że doktor Jongdae się ucieszy?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myślę, że doktor Jongdae bardzo się cieszy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon podskoczył na krześle, gdy tylko głos Jongdae dotarł do jego uszu. Spojrzał na weterynarza szeroko otwartymi oczami i wziął głęboki oddech, a serce biło mu o wiele szybciej niż powinno. Jongdae się uśmiechał, oparty o framugę ze skrzyżowanymi rękami i spojrzeniem, które wciskało Junmyeona w plastik pod sobą. Nawet nie chciał wiedzieć jak dużo musiał usłyszeć. Na samą myśl zrobiło mu się gorąco i odruchowo spuścił wzrok, wpatrując się teraz w psa.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Widzę, że wspaniale się odnalazłeś z psem, panie Junmyeon - Jongdae zagadał wesoło, podchodząc do Junmyeona wolnym krokiem. Złapał za smycz, która bezwładnie leżała na krześle obok jego ud, po czym uśmiechnął się w jego stronę - Mógłbym uwierzyć na słowo, że z psem w porządku, ale pofatygowałeś się już, by tu przyjść, dlatego skontroluję to jeszcze swoim okiem, dobra? </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- W...porządku - Junmyeon wybąkał cicho, tym razem nie ruszając się z miejsca i pozwalając weterynarzowi, by zrobił swoje w samotności. Gdy Jongdae zniknął za drzwiami, Junmyeon złapał się za głowę i wydał z siebie ciężkie westchnięcie, a głośne </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jestemidiotąjestemidiotąjestemidiotąjestemidiotą </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">wrzeszczało w jego głowie. Jongdae pojawił się w zasięgu wzroku Junmyeona kilkanaście minut później. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, mój pacjent całkowicie już wyzdrowiał - jego głos był lekki i radosny - Dobra robota.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja...nic nie zrobiłem. Dostał witaminy, nic nie zrobiłem - Junmyeon podrapał się po karku i podniósł z krzesła, by przejąć smycz od lekarza - Dziękuję doktorze - uśmiechnął się lekko, omijając wzrok mężczyzny dla własnego dobra.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Skromnością nic nie osiągniesz~ - Jongdae zanucił wesoło, przez co Junmyeon spojrzał na niego, nie do końca pewien, co miał na myśli.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham?</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- Wszystko w porządku, dobrze się spisałeś, panie Junmyeon - Jongdae po raz kolejny uśmiechnął się </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">tym uśmiechem</span><span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> i Junmyeon zacisnął mocno palce na smyczy, ponieważ </span><span style="font-size: 14.6666666666667px; font-style: italic; line-height: 1.38; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">JONGDAE JEST UROCZY, A JEGO USTA ROBIĄ TO COŚ.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- </i>Um...Yixing wyjechał? - Junmyeon zagadał bezmyślnie, szukając jakiegokolwiek powodu, by nie musieć patrzeć na twarz weterynarza.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ach, tak. Potrzebował kilka dni dla siebie, a ja jestem na tyle miły, że mu na nie pozwoliłem - Jongdae zaśmiał się krótko i Junmyeon pomyślał, że nie miałby nic przeciwko, gdyby mógł słuchać tego śmiechu o wiele częściej - A co? Stęskniłeś się za moim Yixingiem? - Jongdae spojrzał na Junmyeona zza swoich rozwichrzonych bordowych loków. Junmyeon nie potrafił odczytać wyrazu jego twarzy.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja? Nie, ja.. - Junmyeon zaczął szybko, a jego głos był głośniejszy, niż było to konieczne - To tylko ciekawość, chciałem zagadać, spy…- urwał, nie wiedząc co właściwie chciał tym osiągnąć - Jestem w tym beznadziejny, prawda? - westchnął ciężko. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Totalnie - Jongdae przyznał z kiwnięciem głowy i niezmiennym uśmiechem - Bez obaw. Zajmiemy się tym. </span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-size: 14.6666666666667px; line-height: 1.38; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; font-size: 14.6666666666667px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Junmyeon nie zrozumiał tego do końca. </span></span></div>
<div>
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 14.666666666666666px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-82151013069483245052015-06-22T02:49:00.001-07:002015-06-24T14:50:25.258-07:00Nauczę się widzieć [2/2]....Cześć?<br />
<br />
Jest połowa 2015-ego roku, a ostatni update był w 2013, jednakże...w moim życiu jak i życiu chłopaków z EXO wydarzyło się sporo tragicznych, ale i wspaniałych rzeczy i w pewnym stopniu oba te czynniki miały wpływ na mój (niekoniecznie) maleńki <b>zastój</b>.<br />
Bo miałam zastój. To było dla mnie straszne, biorąc pod uwagę to, że pisanie to jedyny talent jaki w sobie dostrzegam i przez ten długi czas, kiedy nic się tu nie pojawiało walczyłam z tym naprawdę, jednak wychodziły mi same słowne kaki i trzeba je było kasować, bo nie miały sensu i to jest prawdziwie nieprzyjemne uczucie fizyczne i psychiczne, kiedy masz wenę, czas i ochotę, ale najzwyczajniej jesteś zablokowana i kiedy to w końcu mija to...W pewnym sensie osiągasz swego rodzaju katharsis. To nie jest uczucie, które można opisać tak łatwo, hahaha! To coś, co chyba tylko drugi <i>pisarz</i> <strike>(artysta, in general</strike>) zrozumie, dlatego jestem dumna z siebie, że udało mi się to pokonać.<br />
<br />
Niemniej - oto jestem! Powróciłam! I to z takim powerem w sobie, że jak się w końcu zabrałam do ukończenia tej historii to zasadniczo zrobiłam to w kilka dni (z przerwami na normalne funkcjonowanie!). Mam nadzieję, że są jeszcze osoby zainteresowane tym, co wymyśliłam i jeśli weźmiecie się za przeczytanie tego, to tak od siebie polecam przypomnienie sobie poprzednich części. A osoby nowe witam serdecznie i liczę, że nie zawiodę Waszych oczekiwań. W czasie pisania zdarzało mi się przesłuchać Keatona Hensona, a głównie <a href="https://www.youtube.com/watch?v=M8f9sMxzdFM" target="_blank">tego cudu</a>, jeśli ktoś jest zainteresowany.<br />
<br />
Pozostaje mi życzyć przyjemnej lektury, będę wdzięczna za każde słowo dotyczące tego tekstu, gdyż zaczęłam pracować odrobinkę innym stylem pisania i chciałabym wiedzieć jak to się sprawdza. I z góry dziękuję każdej osobnej duszyczce za czytanie! Kocham każdego z osobna!<br />
<br />
<b>Po dwóch podobnych zdaniach w kursywie zaczyna się smut, dlatego jeśli ktoś nie ma ochoty czytać o akcie seksualnym to proszę przeczytać ową kursywę, a potem odnaleźć dalej kolejne dwa zdania w kursywie, które ów smut kończą i spokojnie czytać dalej. Pomiędzy nie traci się nic, co by miało większy wpływ na historię.</b><br />
<b><br /></b>
Słów: 5,766.<br />
<b><br /></b>
<a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2013_06_01_archive.html" target="_blank">Prolog.</a> <a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2013/09/widzisz-mnie-ja-tylko-patrze-12.html" target="_blank">Pierwszy rozdział.</a><br />
<br />
<br />
W razie pytań - <a href="http://ask.fm/natiuszka" target="_blank">klik!</a><br />
<br />
<h4>
Enjoy!</h4>
<br />
~*~<br />
<br />
Ból doświadcza nas pod różnymi postaciami. Jest niespodziewany i pragnie być odczuwany, przypominając o sobie w każdym, najmniejszym aspekcie naszego życia. Momentami przytłacza tak potężnie, że ciężko jest się mu przeciwstawić.<br />
Jedną z najgorszych jego postaci jest ból, którego nie widać, ale istnieje. Ten, którego nie możesz przesunąć, nie możesz zabrać nawet na chwilę. Z którym mierzysz się każdego dnia, choć jest on tak skrzętnie ukrywany.<br />
<br />
Kyungsoo nie pamiętał kiedy ostatni raz czuł tak silną frustrację; to piekielne pieczenie bezsilności, która uderzała w niego każdego dnia. Nie pamiętał kiedy tak bardzo chciał coś powiedzieć, w ostatniej chwili się powstrzymując; kiedy zaciskał pięści w milczeniu, obserwując niewerbalnie okazane ślady cierpienia w lustrzanym odbiciu.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- O czym tak rozmyślasz?<br />
Kyungsoo wzdrygnął się nieznacznie na nagły dźwięk głosu Jongina i spojrzał zaskoczony na chłopaka siedzącego przy stole, wpatrującego się w niego swoimi pustymi oczami. Kyungsoo mógłby przysiąść, że przeszywa go wzrokiem.<br />
- Skąd wiesz, że rozmyślam?<br />
- Patrzę na ciebie - w głosie Jongina dało się usłyszeć nutkę śmiechu. Kyungsoo lekko zadrżał.<br />
- Przecież nie--<br />
- Nie widzę - Jongin dokończył za niego, a śmiech w jego głosie wciąż był obecny - W zasadzie nie widzę "widzę", ale cię <i>widzę.</i> Przecież wiesz.<br />
Kyungsoo zagryzł dolną wargę i przymknął oczy. Odetchnął ciężko.<br />
- Przepraszam.<br />
Niewidomy chłopak zaśmiał się ciepło.<br />
- Nie przepraszaj. Od dziesięciu minut stoisz w bezruchu, a woda z kranu płynie bez przerwy - Jongin wzruszył ramionami z uśmiechem - To nie było takie trudne do wywnioskowania, nawet dla takiego ślepca jak ja - kolejny krótki śmiech. Dopiero w tej chwili Kyungsoo zorientował się, że kran rzeczywiście był odkręcony, a spieniony talerz w jego dłoni powoli zaczynał mu ciążyć. W ogóle nie zauważył, kiedy tak odpłynął myślami.<br />
- Jesteś stanowczo zbyt spostrzegawczy jak na niewidomą osobę - mruknął, ignorując ostatecznie pierwsze pytanie, które wyrwało go z zadumy i odwrócił się by dokończyć mycie naczyń - Przepraszam - dodał po chwili, czując, że to, co powiedział mogło zabrzmieć nieodpowiednio.<br />
- Nie przepraszaj - głos Jongina był teraz nieco głośniejszy i Kyungsoo bez patrzenia na chłopaka, wiedział, że w tym momencie marszczy brwi i wpatruje się w niego intensywnym wzrokiem. Często mu się to zdarzało.<br />
<br />
Kolejna fala ciszy zalała kuchnię, przerywana jedynie odgłosami bieżącej wody i co rusz uderzających o siebie na suszarce naczyń. Jongin siedzący przy stole przesuwał palcami po jego blacie, uśmiechając się pod nosem za każdym razem, gdy delikatna powierzchnia opuszka przecierała kolejny wyniszczony obszar taniego mebla.<br />
Kyungsoo parsknął nieoczekiwanie.<br />
- Co? Co? - Jongin uniósł się nieco na krześle, kierując teraz lekko wzrok na lewo od Kyungsoo, który wciąż stojąc przy zlewie, kręcił właśnie głową - Co się stało? Co jest? - Jonginowi odpowiedziało jedynie rozbryzgiwanie wody - Kyungsoo?<br />
- Tak, tak, wszystko w porządku. Przepraszam - chłopak zakręcił kran i wcisnął ostatni kubek w zapełnioną już suszarkę, po czym odwrócił się, wytarł ręce i oparł się o szafkę, patrząc na Jongina i wciąż lekko kręcąc głową.<br />
- Nie przepraszaj - Jongin przesunął nieznacznie szyją, przez co znów patrzył wprost na Kyungsoo - Coś się stało? Czemu się śmiejesz?<br />
- Po prostu patrzę na ciebie - Kyungsoo odezwał się dopiero po chwili - Ale to TY mnie widzisz.<br />
- Tak? - Jongin spytał, oczekując kontynuacji myśli Kyungsoo, która jednak nie nadeszła.<br />
Starszy chłopak jedynie znów parsknął.<br />
- Kyungsoo? - Jongin ścisnął dłonią krawędź stołu i podniósł się z miejsca, bez problemu podchodząc do chłopaka i stając tuż przed nim. Na krótki moment zatrzymał się i patrzył na Kyungsoo pustymi oczami, by po chwili sięgnąć dłonią ku twarzy chłopaka. W kilka sekund odnalazł jego policzek i pogłaskał go po nim delikatnie - Tak, widzę cię - jego głos był spokojny, a palce ciepłe. Kyungsoo wtulił się nieznacznie w jego dłoń i odetchnął głośno.<br />
- Czy to nie absurdalne? - spytał po chwili.<br />
- Czy mój absurd cię przerasta? - Jongin odpowiedział pytaniem na pytanie i uśmiechnął się po raz kolejny, przez co Kyungsoo zagryzł wargi. Patrzył teraz na jego twarz; ciemna skóra wraz z zaróżowionymi, ale wciąż ciemnymi, pełnymi wargami zgrywała się wspaniale z brązowymi, acz blado przygaszonymi i pustymi oczami chłopaka. Jongin był piękny, Kyungsoo nie potrafił pomyśleć o innym określeniu. „Piękny” było idealne.<br />
Sięgnął nieco mokrą jeszcze dłonią i przesunął palcami po całej długości jego twarzy, uśmiechając się mimowolnie.<br />
- Chciałbym móc patrzeć na ciebie do końca życia - wyszeptał słabym głosem i zamrugał kilkakrotnie oczami, by pozbyć się niepożądanych napływających do oczu łez, wciąż wbijając wzrok w twarz chłopaka - Chciałbym wytatuować sobie twój obraz w głębi swojego umysłu.<br />
- Kyungsoo, ale-<br />
- Nie przeszkadza mi twój absurd - Kyungsoo przerwał mu i pogłaskał jego twarz po raz kolejny, uśmiechając się, gdy Jongin zmrużył delikatnie oczy pod jego dotykiem - Zasadniczo chyba się od niego uzależniłem.<br />
<br />
Jongin otworzył oczy i Kyungsoo poczuł jak na niego <i>patrzy.</i><br />
<br />
~*~<br />
<br />
Minęła Jesień i Kyungsoo zdążył już przywyknąć do tego, jak wyglądało jego życie. Zaakceptował swoje rzeczy przejawiające się co rusz w różnych częściach mieszkania Jongina i pogodził się z myślą, że teraz w pełni należą do tego miejsca.<br />
<br />
Zamykając drzwi od swojego obecnie starego, pustego pokoju, ściskał mocno rączkę walizki, do której upchał swój dobytek. Nie miał tego dużo, nigdy nie potrzebował za wiele, zawsze chciał zostawić po sobie jak najmniejszą ilość rzeczy. Pozwolił zapłakanej matce ucałować się w oba policzki i wyszedł ze swojego rodzinnego domu z oczami zwróconymi przed siebie, szczerząc się nieustannie przez całą drogę do mieszkania Jongina.<br />
<br />
Kyungsoo uśmiechnął się do tego wspomnienia i spojrzał na śpiącą masę ciepła przyklejoną do swojego ciała. Ciemna grzywka zakrywała przymknięte powieki chłopaka, a jego usta rozchylały się lekko podczas spokojnego oddychania. Bez większego namysłu, Kyungsoo strzepał delikatnie niesforne kosmyki z jego twarzy i schylił się nieznacznie by ucałować jego czoło.<br />
- Mmm – Jongin zamruczał nieprzytomnie, otwierając powoli zaspane oczy. Pojedyncze łzy wypłynęły z ich kącików w momencie, w którym chłopak ziewnął długo i głośno i Kyungsoo starł je łagodnie opuszkami palców.<br />
- Nie chciałem cię obudzić, wybacz.<br />
- W porządku, nie mogę cię przecież przygniatać w nieskończoność – Jongin zaśmiał się ciepło i nisko, niemniej jednak nie zmienił swojej pozycji. Po krótkiej chwili objął talię starszego chłopaka mocniej i wcisnął swoją twarz w jego ramię. Kyungsoo zachichotał.<br />
- Nie mam nic przeciwko – odparł po kilku minutach milczenia. Przez jakiś czas siedzieli tak w bezruchu, wsłuchując się w swoje zrównoważone oddechy, a ich ciała były nagrzane sobą nawzajem. Kyungsoo wpatrywał się w widok za oknem na przeciwległej ścianie, który od dłuższego czasu go zadziwiał i dopiero teraz dotarło do niego, co było w nim tak zaskakującego – Jongin. Jongin, pada śnieg!– oznajmił z uśmiechem, nie potrafiąc ukryć ekscytacji w głosie. Niewidomy chłopak jednakże wtulił się w niego bardziej, mrucząc cicho i nie podzielając tego entuzjazmu.<br />
- Śnieg oznacza zimno – wymamrotał w jego ramię i Kyungsoo poczuł nieznaczne napięcie na ciele chłopaka.<br />
- Nie lubisz zimy?<br />
- Niekoniecznie – głos Jongina był z każdą krótką wypowiedzią coraz bardziej ponury, przez co Kyungsoo odsunął się od niego odrobinę i przyjrzał mu się uważniej. Chwilę mu zajęło nim zdał sobie sprawę, że sam uwielbia zimę za jej niezaprzeczalny urok, gdy zasypane białym puchem ulice migoczą od rozświetlających je lamp, w czasie kiedy jest jeszcze wcześnie, ale już ciemno. Za to, że oświetlone wnętrza kamienic, sklepów i kawiarenek odbijają się na chodnikach, tworząc w ten sposób czasem nawet i magiczne iluminacje. Za to, że stopniowo zawieszane są kolorowe światła i dekoracje na znak zbliżających się świąt, upiększając tym otulone zimą miasto jeszcze bardziej. Jongin nigdy nie doświadczył czaru prawdziwej zimy i choć potrafił zastąpić ogromną ilość wyobrażeń wzrokowych na swoje własne, niesamowite postrzeganie – to mogło się okazać dla niego czymś nieosiągalnym. Śnieg oznaczał po prostu zimno – Kyungsoo, odpływasz znowu.<br />
- Hę? - Kyungsoo wyrwał się ze swoich rozmyślań i spojrzał na chłopaka, który teraz, o dziwo, patrzył w jego kierunku z uśmiechem.<br />
- Znów byłeś gdzieś indziej niż obok mnie. Robisz to dość regularnie.<br />
Dopiero po chwili te słowa dotarły do Kyungsoo.<br />
- Nie, jestem, jestem. Przepraszam – wybąkał krótko. Jongin uniósł brew.<br />
- I wcale nie myślałeś intensywnie o tym, jakie biedne ze mnie stworzenie, że nie jestem w stanie docenić wspaniałości zimy, jak mniemam – głos, jak i uśmiech, Jongina były nader złośliwe.<br />
- Oczywiście – Kyungsoo skłamał, choć wiedział, że nie było w tym najmniejszego sensu, dlatego po chwili zaśmiał się krótko i pokręcił głową – Czasami rozważam możliwość, że masz jakieś nadprzyrodzone zdolności, wiesz?<br />
- A kto powiedział, że nie mam? - Jongin odpowiedział śmiechem i Kyungsoo pomyślał o tym jak bardzo chciałby go w tej chwili pocałować.<br />
<br />
Nie zajęło to zbyt długo, gdy chwilę potem ich wargi poruszały się mozolnie w słodkim, ciepłym pocałunku.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Kiedy Jongin zaproponował by we dwójkę wyszli gdzieś na miasto wieczorem, prawdziwa zima dawno zawitała już w całej swej okazałości i Seoul był całkiem zasypany śniegiem. Druga połowa grudnia oznaczała tłumy rodziców gorączkowo szukających odpowiednich prezentów dla swoich dzieci, grupki przyjaciół na rozstawionym w centrum lodowisku i mnóstwo ukochanych spędzających ze sobą spokojne chwile w przytulnościach kawiarni, jakkolwiek nie mieli problemu z odnalezieniem miejsca na swoją własną przyjemną chwilę.<br />
<br />
Kyungsoo tak naprawdę nie spodziewał się, że znajdzie się w "ich" kawiarni po raz kolejny, nie w tak krótkim czasie przynajmniej. Jongin nalegał jednak, że to on wraz z Moggu będzie prowadził i poprzez zasłonięcie Kyungsoo oczu przepaską, chciał mu pokazać, czym dla niego właśnie jest zima.<br />
<br />
Kyungsoo zadaniem było jedynie by starał się zbyt intensywnie nie myśleć i by powstrzymał wyobraźnię.<br />
<br />
Nigdy w swoim życiu Kyungsoo by się spodziewał po sobie takiej rozbieżności uwagi w chwili, gdy kroczył wolno chodnikiem i odbierał kilkadziesiąt bodźców działających na jego zmysły jednocześnie. Trzymał się kurczowo Jongina za przedramię i zdarzało mu się ściskać je trochę zbyt mocno, kiedy dochodziły do niego intensywne, smaczne zapachy z czekoladziarni i restauracji, obok których przechodzili oraz gdy docierały do niego dźwięki tak różne i tak wyraźne, że o połowie Kyungsoo nie miał pojęcia, że można usłyszeć na ulicy. Przeżywał to wszystko z nieopisaną ekscytacją, dziecięcą wręcz radością i miał wrażenie jakoby cały otaczający ich świat wlewał się w niego każdą możliwą drogą. Uśmiechał się w tym czasie jak obłąkany, w przerwach gdy nie szczękał akurat zębami z zimna.<br />
<br />
Było zimno. Kyungsoo nie miał pojęcia jak to możliwe, ale miał wrażenie, że zimno przenika w jego ciało, ignorując całkowicie kilka warstw jego zimowych, rzekomo ogrzewających ubrań. Po kilkunastu minutach poza domem jego kości zaczęły drętwieć boleśnie, a skóra szczypać w taki sposób, że miał wrażenie, iż zaraz popęka. Nie wiedział jak to działało, że poprzez uśpienie wzroku, reszta zmysłów podwaja, a nawet potraja swoje funkcjonowanie, ale powoli rozumiał dlaczego zima nie jest najulubieńszym czasem w roku dla Jongina.<br />
<br />
Gdy przemarznięcie w kilka sekund zostało zalane silną falą ciepła w momencie, w którym znaleźli się wewnątrz kawiarni - Kyungsoo zląkł się, że zaraz zemdleje; tak zaskakująco obezwładniające było to uczucie. Jongin po krótkiej walce z guzełkiem zdjął przepaskę z jego oczu, na chwilę oślepiając tym Kyungsoo naprawdę, kiedy oczy przyzwyczajone już do ciemności nagle zostały porażone jasnością.<br />
<br />
<i>Przez króciutką, króciusieńką chwilę Kyungsoo zatęsknił za tą czernią przed oczami. </i><br />
<br />
Usiedli przy małym stoliku, wciśniętym w kąt między ścianą a oknem. Lekko ostry smak gorącej czekolady z chili rozgrzewał przyjemnie wnętrze ust Kyungsoo, przez co nie potrafił opanować uśmiechu, kiedy w tym samym czasie spoglądał na Jongina, popijającego spokojnie swoją własną czekoladę z jabłkiem i cynamonem.<br />
- Wszystko w porządku? - spytał cicho, kiedy młodszy chłopak milczał odrobinę za długo. Jongin od razu zwrócił głowę w jego stronę, pudłując spojrzeniem minimalnie.<br />
- Tak, dlaczego? - odpowiedział z małym uśmiechem, biorąc kolejny łyk swojego ciepłego napoju.<br />
- Odpłynąłeś na moment. Zwykle to moja działka - Kyungsoo zachichotał krótko, choć w głębi serca odrobinę się zaniepokoił.<br />
- Nie myl pojęć Kyungsoo. Ja odpłynąłem, tobie zdarza się zniknąć całkowicie - głos Jongina był lekki i usłyszeć w nim można było mieszankę śmiechu i złośliwości, jednak Kyungsoo uderzyło uczucie winy - Oczywiście, o nic cię nie oskarżam, po prostu stwierdzam fakt - Jongin dokończył ze śmiechem i po raz kolejny ukrył część twarzy w sporym kubku.<br />
- Jesteś niemożliwy - Kyungsoo pokręcił głową, ale postanowił nie drążyć tego tematu - Smakuje ci twoja czekolada? Moja jest przepyszna. Chyba nigdy nie piłem tak dobrej.<br />
- Dłuższy czy krótszy opis moich doznań? - Jongin spytał radosnym tonem, a Kyungsoo udał, że się namyśla.<br />
- Tak jak kocham twoje poetyckie wywody, tak krótszą wersję poproszę.<br />
- Moje kubki smakowe doznają wielokrotnego orgazmu z każdym łykiem tego cudownego nektaru - Jongin wyszczerzył się, a Kyungsoo parsknął głośno, kręcąc głową w niedowierzaniu. Wpatrywał się chwilę w niewidomego chłopaka, zdając sobie sprawę jak dawno nie bolały go policzki od uśmiechu zanim Jongin nie pojawił się w jego życiu. Siedzieli tak przez jakiś czas w przyjaznej ciszy, delektując się swoimi czekoladami. Po dłuższym zastanowieniu, słowa Jongina przestawały być absurdalne w głowie Kyungsoo, a zaczynały nabierać sensu, gdy przypomniał sobie pierwszą reakcję Jongina na, zrobiony przez Kyungsoo, rzekomo "najpyszniejszy omlet jaki kiedykolwiek w życiu jadł". Na wspomnienie odgłosu jaki wydał z siebie wtedy chłopak, podziękował w głębi duszy za to, że Jongin nie może teraz zobaczyć jego zarumienionej twarzy.<br />
<br />
- Kyungsoo, proszę, nie uciekaj mi - dopiero po chwili niski, głęboki głos wyrwał go z zadumy i Kyungsoo uśmiechnął się przepraszająco w stronę Jongina, nie zastanawiając się nawet co robi.<br />
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie tutaj? - spytał cicho, obserwując twarz młodszego chłopaka. Jongin uśmiechnął się szeroko i podparł brodę na otwartych dłoniach, łokciami przywierając do blatu stołu.<br />
- Mówisz o dniu, w którym zakradłeś się do mojego stolika z nadzieją, że niewidomy cię nie dostrzeże? - jego głos był lekki, a uśmiech na twarzy powodował, iż oczy automatycznie miał nieznacznie zmrużone. Kyungsoo poczuł jak kolejna fala szkarłatu oblewa jego policzki.<br />
- Tak, właśnie ten dzień - przytaknął bezmyślnie głową i westchnął głośno - Wtedy, tego dnia podszedłem do ciebie zasadniczo dlatego, że mnie zaintrygowałeś. To znaczy, zaintrygowało mnie to...to jak wyglądałeś.<br />
- A wyglądałem...? - Jongin wyprostował się nieco i choć jego oczy były puste, Kyungsoo wyczuwał w nich szczerą ciekawość. Uśmiechnął się z klującym bólem w sercu, że Jongin w tej chwili akurat nie może tego zobaczyć.<br />
- Szczęśliwie.<br />
Jongin wziął głęboki oddech, a Kyungsoo sięgnął ręką by pogłaskać go po przedramieniu, wpatrując się w jeden punkt na jego ciemnej skórze.<br />
- Wyglądałeś na osobę szczęśliwą i ja...Chciałem zrozumieć dlaczego jesteś szczęśliwy. Bo ty...ty nie widzisz, a wtedy tak sobie siedziałeś przy tym stoliku, kreśląc kółka na krawędzi swojej filiżanki i uśmiechałeś się do siebie pod nosem i miałeś Monggu u swoich stóp i czasami ją głaskałeś i w twoich ruchach było tyle gracji i...i mimo tej ciemności jaką masz przed oczami wydawałeś z siebie taki niepojęty blask i ja..Nie wiem, pomyślałem, że chciałbym cię poznać. Bo wyglądałeś tak szczęśliwie i chciałem wiedzieć dlaczego i teraz pokazałeś mi w jakimś tam stopniu jak wygląda twoje doświadczanie świata i dałeś mi ten nadmiar dźwięków i zapachów i nawet przed chwilą sam zamykałem oczy i próbowałem wyłączyć zmysł wzroku, by poczuć smak tak samo jak ty, by doświadczyć tych uczuć i...I nawet mimo tego zimna, które przyznam dla mnie jest wręcz zabójcze...I nawet mimo tego zimna twoje odbieranie rzeczywistości jest dla mnie tak niezrozumiałe, a ja---I jednocześnie jest tak wspaniałe i niezwykłe i wyjątkowe i...To znaczy ja nie mówię, że się cieszę, że ty nie widz-- To znaczy, aish, przepraszam ja--Chciałem tylko powiedzie-- - Kyungsoo nie dokończył i podniósł powoli wzrok na Jongina, który z pewnością przeszywałby go w tej chwili spojrzeniem, gdyby tylko mógł - To nie ma sensu, przepraszam.<br />
- Nie, Kyungsoo - Jongin przerwał mu i uśmiech, którym go obdarzył był czymś nie do opisania - Dziękuję.<br />
Kyungsoo zamrugał kilkakrotnie, po czym odwzajemnił uśmiech i poczuł jak dłoń chłopaka przykrywa jego własną.<br />
- Jesteś szczęśliwy, Jongin? - spytał po dłuższej chwili milczenia, której pozwolili wtargnąć między siebie na krótki moment. Niewidomy chłopak przechylił lekko głowę, przez co jego oczy skierowały się idealnie na wprost Kyungsoo.<br />
- Oczywiście - odparł krótko. Kyungsoo zagryzł wargę.<br />
- I przed poznaniem mnie też byłeś szczęśliwy? Tak jak cię widziałem?<br />
- Tak, ale poznanie ciebie polepszyło ten stan - Jongin zachichotał cichutko - A ty, Kyungsoo? Czy ty jesteś szczęśliwy?<br />
- Tak. Tak, jestem.<br />
- A przed poznaniem mnie byłeś szczęśliwy? - Jongin pogłaskał delikatnie wierzch jego dłoni, sunąc opuszkami palców po jego skórze.<br />
<br />
Kyungsoo wzruszył ramionami.<br />
- Nie.<br />
Jongin splótł mocno ich palce.<br />
<br />
<i><br /></i>
<i>Ich palce były równie mocno splecione przez całą drogę powrotną do mieszkania, którą pokonali w małej taksówce, by dotrzeć na miejsce jak najszybciej i by zmarznąć jak najmniej. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Ich palce rozstały się dopiero w łóżku w ciemnej sypialni, w której pokonali minimalną odległość między sobą by dotrzeć do siebie jak najwolniej i by ogrzać się jak najbardziej.</i><br />
<br />
Jongin obrał sobie za cel odkrycie wszelakiej wysepki przyjemności Kyungsoo.<br />
Muskając wargami każdy zziębnięty kawałek jego nagiego ciała, ogrzewał stopniowo jego skórę i tworzył mokre ścieżki, za którymi podążał opuszkami palców, co rusz gładząc najmniejsze zgięcia i linie. Bez ustanku przy tym mruczał i nucił i szeptał czułe słowa, wychwalał i wysławiał i zachwycał się i był przy tym tak szczery i prawdziwy i prostolinijny, że Kyungsoo pozwolił sobie zapomnieć o wszystkim i oddawał się temu i rozkoszował się i przeżywał i pragnął, tak bardzo pragnął więcej.<br />
<br />
Pośpiech został z ich rzeczywistości wygnany, a cisza utraciła rację bytu, dlatego Jongin sukcesywnie upajał się wszystkim co Kyungsoo był w stanie i chciał mu ofiarować.<br />
- Kyungsoo, Kyungsoo - głos Jongina był zaledwie szeptem, ochrypły od pragnienia, kiedy nachylał się nad Kyungsoo, drażniąc się z czubkiem jego nosa swoim własnym - Kyungsoo.<br />
- Jestem - to jedyne, co dane mu było odpowiedzieć nim Jongin złączył ich wargi; z początku delikatnie napierał ustami, całując go leniwie i słodko, jednak po głośnym westchnięciu starszego chłopaka, pogłębił ich pocałunek, pozwalając sobie na więcej, znacznie więcej niż kiedykolwiek. I całował go mocno i dokładnie i dobrze, penetrując jego jamę ustną, odprawiając z jego językiem walkę o dominację, namiętną i mokrą. W jednym momencie Kyungsoo oderwał od Jongina głowę, oddychając niespokojnie i mimowolnie wypychając biodra do góry, co zawtórowało podwójnym, donośnym jękiem - Proszę - Kyungsoo złapał w dłonie twarz chłopaka i gorączkowo zaczął obcałowywać każdą jej część, zaczynając od brody i ust, sunąc wargami po jego policzkach i nosie, aż do czoła, o powiekach nie zapominając - Jongin, proszę - wysapał w jego skronie, głaszcząc jego twarz delikatnie.<br />
<br />
Przez chwilę trwali w bezruchu wśród ciszy przerywanej stale ich głośnymi oddechami, dopóki Jongin nie kiwnął głową i nie zsunął się odrobinę z Kyungsoo. Minął moment nim się odezwał.<br />
- Ja nigdy--<br />
- W porządku - Kyungsoo odnalazł w ciemności jego dłoń i ścisnął ją uspokajająco. Uśmiechnął się i choć Jongin nie mógł tego zobaczyć, z pewnością poczuł to na swoim policzku, który Kyungsoo musnął łagodnie wargami - Zaufasz mi? - spytał ciepłym tonem, gładząc go teraz po szyi.<br />
- Ufam ci od pierwszej chwili, w której cię zobaczyłem, Kyungsoo - Jongin uśmiechnął się szeroko, odsuwając się od starszego chłopaka, po to by położyć się na plecach tuż obok niego. Po omacku odszukał jego dłoń i ścisnął ją mocno - Odkąd tylko usłyszałem bicie twojego serca - wolną dłonią chciał odnaleźć jego twarz, lecz Kyungsoo złapał ją w połowie drogi i złożył ciepły pocałunek na jej powierzchni, przyciskając wargi do jego knykci.<br />
<br />
Wzdychając głośno Kyungsoo usadowił się na udach chłopaka, a niepohamowana pewność siebie i dzika determinacja opanowały jego umysł. Seks był dla Kyungsoo czymś przyziemnym - rzeczą, bez której potrafił żyć ze spokojem, bez zmartwienia, że cokolwiek traci nie uprawiając go regularnie. Jednakże od momentu poznania Jongina żadna codzienna czynność nie pozostawała już dłużej zwyczajna. Pospolite sprawy dnia powszedniego stawały się niezwykłymi przygodami, które należy celebrować ze spokojem i uwagą. Zadurzony w sposobie, w jaki Jongin odbiera świat, Kyungsoo nie potrafił opanować wzmożonej pracy swojego serca w każdej chwili, w której przebywał w jego obecności. Kyungsoo był niepodważalnie zakochany w tym, jak Jongin czuje i był świadom jego ponadprzeciętnej wrażliwości; tego jak każdy najmniejszy, najsubtelniejszy dotyk potrafił wpłynąć na reakcję jego i jego ciała.<br />
<br />
Stymulując więc nieznaczne ruchy i bujanie, podczas gdy przygotowywał sam siebie na Jongina, napawał się z prawdziwą satysfakcją jego drżeniem i cichymi pojękiwaniami.<br />
Pierwszy, drugi, trzeci - Kyungsoo czuł się tak dobrze, prowadząc Jongina w ciemności pokoju i ciemności, którą miał przed oczami; czuł się tak dobrze kiedy nakierowywał jego palce wgłąb siebie, oddychając przy tym ciężko i głośno.<br />
<br />
Jongin drżał w ekscytacji i podnieceniu i postękiwał i wypowiadał imię Kyungsoo bez ustanku, nieprzerwanie, jak mantrę i Kyungsoo czuł się tak dobrze.<br />
- Potrzebuję twojej pomocy - wyszeptał w usta niewidomego chłopaka, wzdychając dźwięcznie na nagłą pustkę wewnątrz siebie. Jongin kiwnął głową i uniósł się lekko na łóżku, dając Kyungsoo możliwość na lepsze, wygodniejsze usadowienie się.<br />
- Kyungsoo.<br />
- Jestem tutaj.<br />
Kyungsoo osunął się powoli, a jego nogi drżały przy tym intensywnie i każdy mięsień krzyczał boleśnie wewnątrz niego. Przygryzając dolną wargę i zaciskając mocno powieki, pozwolił sobie na zduszony jęk, gdy Jongin wypełnił go do końca i dopiero po dłuższej chwili otworzył oczy by na niego spojrzeć.<br />
Jongin zastygnął w bezruchu, choć jego spięte ciało dygotało przeraźliwie, a twarz zamarła w nieopisanym skupieniu. Kyungsoo przez chwilę zmartwił się, że chłopak nie oddycha, przez co sięgnął dłonią by ująć w palce jego podbródek i złożył na jego wargach lekki pocałunek.<br />
- Hej, w porządku, rozluźnij się - wymruczał cichutko w jego usta i pogłaskał wolną ręką po policzku - Wszystko w porządku, jestem tutaj.<br />
- Kyungsoo, ty--<br />
- Shh - Kyungsoo przymknął jego usta pocałunkiem, przypominając samemu sobie o rozluźnieniu się i rozpoczął spokojne ruchy, unosząc się na członku chłopaka powoli, ale rytmicznie. Dłonie Jongina ułożył na swoich biodrach, własne wbijając nieznacznie w jego ramiona coby utrzymać jak największą równowagę, w czasie gdy pozwalał chłopakowi by pieprzył go do szaleństwa.<br />
<br />
Z czasem Jongin pchał biodrami coraz pewniej i coraz szybciej i coraz energiczniej, sprawiając, że spotykali się w połowie, wywołując tym u siebie tsunami emocji, sensacji i dźwięków. Kyungsoo odchylił głowę do tyłu z przeciągłym stęknięciem, kiedy Jongin trafił w to jedno miejsce - uderzając je teraz nieustannie, wiedząc dokładnie, co robi; czując dokładnie jak Kyungsoo pulsuje wokół niego.<br />
- Kyungsoo, Kyungsoo, Kyungsoo - Jongin sapał na wydechu, dłońmi błądząc po ciele starszego chłopaka. Przesuwał palcami po jego klatce piersiowej, masował delikatnie uda, obcałowywał ręce. Adorował wszelką część, każdy kawałek Kyungsoo i Kyungsoo uwielbiał to i pragnął i pragnął jeszcze więcej tego uwielbienia - Kyungsoo, zaraz--<br />
- W porządku, mam cię - Kyungsoo resztkami siły przyciągnął Jongina do siebie, przyciskając ich klatki piersiowe i obejmując go ramionami. Przylgnął głową do jego ramienia, oddychając gorąco i nierównomiernie w jego skórę, nie przestając swoich ruchów ani na chwilę. Odchylił się by dostrzec jego twarz w ciemnościach pokoju i z małym uśmiechem pogłaskał go, przy okazji ścierając mu krople potu ze skroni - Jestem tutaj - wymruczał w jego usta, całując je krótko - Żałuję, że nie możesz siebie zobaczy-yć- - odetchnął ciężko, kiedy w tym samym czasie Jongin pchnął w niego mocno i dobitnie. Głośne "och" opuściło usta ich oboje i Kyungsoo poczuł jak Jongin napina się pod jego ciałem - Mam cię, Jongin, jestem tutaj.<br />
<br />
<i>Odnajdując wspólny rytm, synchronizując gwałtowne bicie serca i głośne jęki - złączyli się ze sobą w najlepszy z możliwych sposobów. Utonęli w przyjemności, pozwalając by obezwładniająca błogość zalała ich oboje w chwili szczytowania - głośnego, dynamicznego i pełnego uczucia. </i><br />
<br />
<i>Kyungsoo na moment stracił całkowity obraz przed oczami i przez chwilę, przez krótką chwilę nie przerażało go to.</i><br />
<br />
Minęło kilka minut nim Kyungsoo zsunął się z Jongina by przewalić się na łóżko tuż obok niego. Byli sklejeni potem i nasieniem, zziajani i zmęczeni i Kyungsoo nawet nie myślał o podniesieniu się z miejsca. Wtulając się w bok Jongina, umiejscowił głowę wygodnie na jego klatce piersiowej, mrucząc cicho w jego rozgrzaną skórę, kiedy ów zaczął głaskać go delikatnie po głowie.<br />
- Kyungsoo - głos Jongina był ochrypły gdy się odezwał; ledwie dosłyszalny i napełniony wszystkim, co kryło się w jego sercu.<br />
- Słucham cię.<br />
- Jesteś najpiękniejszą osobą na świecie.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Aish!<br />
- Kyungsoo? - Jongin uniósł się lekko z krzesła, na którym siedział i zwrócił głowę w stronę Kyungsoo, który stał tuż obok niego i masował wierzchem dłoni pulsujący go bok - Nic ci nie jest?<br />
- Uderzyłem się o kant stołu - Kyungsoo zaśmiał się krótko, zabierając talerze i kierując się w stronę kuchenki.<br />
- Jakim cudem nie zauważyłeś kantu stołu? - Jongin pokręcił głową ze śmiechem, a Kyungsoo wzruszył ramionami automatycznie.<br />
- Po prostu - odparł spokojnie - Nie martw się, przeżyję ten straszny wypadek.<br />
- W to nie wątpię - Jongin uśmiechnął się szeroko w jego stronę, czego Kyungsoo nie dostrzegł, stojąc teraz przy szafkach i nakładając jedzenie na talerze.<br />
<br />
Czego z kolei Jongin nie mógł zobaczyć, to jak Kyungsoo w chwilę potem masuje palcami łuk brwiowy z nieznacznym grymasem na twarzy.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Styczeń wszedł całkiem szybko w życie, choć ich dnie mijały wolno, a czasami wolniej. Starali się nie wychodzić za często, biorąc pod uwagę jak męczące było dla Jongina zimno, jednak kilkakrotnie udało im się spędzić przyjemne chwile w ciepłych kawiarniach przy przepysznych czekoladach.<br />
W ciągu ich dni Jongin nie potrafił powstrzymać się od rozległych, dogłębnych opisów swoich codziennych wrażeń, opowiadając Kyungsoo o całych gamach rozlewających się na jego języku smaków, zbiorze odurzających zapachów i całej harmonii dźwięków, które docierały do niego na zewnątrz. Nie stronił od wyrafinowanych słów, od zawiłych metafor, przenośni i porównań, chcąc jak najdosadniej, ale i najkreatywniej przekazać Kyungsoo jak wygląda jego rzeczywistość. Jongin chciał przekazać mu jak widzi świat.<br />
<br />
A Kyungsoo słuchał. Słuchał i pochłaniał i uczył się i łaknął i pragnął więcej, więcej, więcej informacji, więcej pięknych opisów, więcej wyobrażeń, które pojawiały się w jego głowie z łatwością i więcej zrozumienia dla tego, czym dla Jongina jest patrzenie.<br />
<br />
Kyungsoo chciał przestać się bać.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Jongin dostrzegł zmiany w pierwszym tygodniu lutego, kiedy Kyungsoo syczał z bólu coraz częściej i coraz częściej uderzał o meble, stwierdzając przy tym, że robi się po prostu coraz bardziej niezdarny, a uczelnia przyprawia go o migrenę.<br />
<br />
Na początku marca Kyungsoo rzucił szkołę.<br />
<br />
- Dlaczego? - Jongin zapytał tego samego dnia, głaszcząc go delikatnie po policzku, podczas gdy ów leżał z głową umiejscowioną na jego udach.<br />
- Nie jestem na siłach by to ciągnąć dalej - Kyungsoo przyznał szczerze i przymknął powieki pod dotykiem chłopaka, wzdychając przy tym głośno. Jongin kiwnął głową i kontynuował łagodne głaskanie go, palcami nakreślając rysy jego twarzy finezyjnymi i nieśpiesznymi ruchami, studiując i zapamiętując jej kształt i strukturę z prawdziwą uwagą i uczuciem. Uśmiechał się przy tym lekko i mruczał cichutko pod nosem i dopiero po długich kilkunastu minutach Kyungsoo otworzył oczy i sięgnął ręką by złapać dłoń Jongina - Dziękuję - ścisnął ją mocno i uśmiechnął się, przykładając ją do swoich warg - Myślę, że chyba nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cię potrzebuję - złożył kilka delikatnych pocałunków na jego dłoni i uśmiechnął się w jego ciepłą skórę.<br />
- Kyungsoo, pytałeś mnie dawno temu jak o tobie śnię - po dłuższym czasie Jongin odezwał się niskim głosem, z głową zwróconą przed siebie, drugą ręką wznawiając głaskanie głowy starszego chłopaka - Dalej chcesz wiedzieć?<br />
- Jak najbardziej.<br />
- W moich snach jesteś najwspanialszym zjawiskiem jakie istnieje - Jongin zaczął spokojnie, a Kyungsoo parsknął bezdźwięcznie - To prawda, Kyungsoo. Jesteś...jesteś cudem moich snów. Śnię o tobie w postaci najsłodszych i najpiękniejszych i najprzyjemniejszych dźwięków i zapachów i smaków i doświadczeń dotykowych na świecie i nie wyolbrzymiam teraz, kiedy mówię, że zakochałem się w twoim sercu od pierwszej chwili, w której pojawiłeś się w moim życiu - Jongin uśmiechnął się ciepło i przesunął dłonią po klatce piersiowej Kyungsoo, odszukując palcami jego serce - Widzisz, śnię o biciu twojego serca, które potrafię dosłyszeć nawet z końca pokoju, również w chwilach, gdy bije spokojnie i z opanowaniem i bez większych emocji. Bicie twojego serca stało się moją ulubioną melodią, moją najukochańszą piosenką. Moją kołysanką, bez której nie wyobrażam sobie zasnąć już nigdy - przycisnął nieznacznie dłoń do jego piersi, czując jak serce Kyungsoo pulsuje pod jego dotykiem - Dzięki temu wiem też, kiedy kłamiesz i Kyungsoo, ty...Jesteś najszczerszą i najprawdziwszą i najczystszą osobą, jaką miałem zaszczyt spotkać i jeśli do tej pory nie uwierzyłeś w to, że jesteś dla mnie najpiękniejszą istotą na świecie, to proszę...Zrób to teraz.<br />
- Jongin...<br />
- Shh, daj mi skończyć - niewidomy chłopak nachylił się by ucałować twarz Kyungsoo, trafiając na jego nos, do którego przywarł na więcej niż minutę - W moich snach słyszę twój głos, który odbija się w mojej głowie echem i skrywa się w większości jej zakamarków. Słyszę każdy twój szept, każdy twój chichot, każdy twój śmiech. Mówi się, że czyjś głos może być muzyką dla uszu i to prawda. Jesteś muzyką dla moich uszu, moja muzyka to ty Kyungsoo i kocham twój głos, gdy szepczesz, gdy mówisz i gdy podśpiewujesz pod nosem, w chwilach kiedy myślisz, że cię nie słyszę - Jongin przerwał, gdy Kyungsoo zaśmiał się krótko, a drobne łzy zaczęły wypływać z jego oczu, które Jongin natychmiast starł opuszkami palców - Pachniesz jak mieszanka żelu aloesowego i wody toaletowej o zapachu morza z niewielką domieszką czekolady i nieważne skąd wrócisz, nieważne jak silnie aromantyczny posiłek przygotujesz, twój zapach pozostaje bez zmian i absurdalna harmonia tych zapachów pojawia się w mojej głowie co noc - Jongin wziął głęboki oddech - Kyungsoo, kocham twój zapach. I kocham twój smak i twoje ciepło i kocham to jak miękki i ciepły i przyjemny jesteś pod moimi palcami i to wszystko jest w moich snach tak intensywne, tak namacalne i tak prawdziwe, że w istocie każdy sen, każda noc jest dla mnie dosłownie dodatkowym czasem spędzonym z twoją osobą, bo doświadczam ciebie tak samo w moich snach, jak i na co dzień.<br />
<br />
Jongin zakończył z lekkim westchnięciem i małym uśmiechem na twarzy, bez słowa ścierając cieknące łzy Kyungsoo, który szlochał cicho, choć na jego twarzy widniał uśmiech.<br />
- Przepraszam, że nie byłem z tobą szczery ostatnimi dniami - zapłakał, podnosząc się z miejsca, po to by teraz objąć całe ciało Jongina. Wtulił się w niego mocno, ukrywając twarz w jego szyi i pozwolił sobie na cichutkie łkanie, które nie chciało dać mu spokoju.<br />
- Chciałbyś być ze mną szczery, prawda? - Jongin spytał z ciepłem w głosie i ucałował czoło Kyungsoo, a gdy poczuł delikatne kiwnięcie głową, uśmiechnął się do siebie i jeszcze raz przywarł wargami do jego skóry - W takim razie poczekam, aż będziesz ze mną szczery i będę wiedział. Zawsze wiem.<br />
<br />
Kyungsoo uspokoił się po kilku pocałunkach.<br />
- Kocham cię - wyszeptał słabo.<br />
- Wiem.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Wykryto ją przypadkowo wraz z początkiem jesieni, podczas rutynowego badania wzroku, które Kyungsoo odbywał co pół roku od piętnastego roku życia. Okulista przyznał, że jej objawy są prawie niezauważalne, dlatego nie było możliwości na wykrycie jej wcześniej. Uśmiechał się przepraszająco, gdy informował Kyungsoo, że niewykluczone, iż może być już za późno, dlatego wraz z pierwszym ostrym atakiem, któremu towarzyszył silny ból oczu, a także nudności, wymioty i silne bóle głowy - Kyungsoo był świadom, że czeka go tylko jedno.<br />
<br />
Kyungsoo wiedział, że utraci wzrok.<br />
<br />
- Jaskra ma związek z ogólnym stanem zdrowia według tego, co zostało mi powiedziane - słowa przychodziły Kyungsoo z trudnością, a ręce mu drżały intensywnie, choć Jongin przykrywał je własnymi i przekazywał mu ciepło i pocieszenie i miłość - Co jest zabawne, bo zasadniczo jestem zdrowy - zaśmiał się krótko i gorzko, a Jongin ucałował jego skroń - Ponoć długo skrada się niezauważona, by w końcu uderzyć boleśnie i na ślepo - westchnął i przymknął powieki na wspomnienie niezliczonych wizyt u okulisty, nieskończonych łez i nieprzespanych nocy, które spędził na żałośliwe krzyki i nieznośny płacz.<br />
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - Jongin spytał z nieopisanym smutkiem na twarzy, przyciągając Kyungsoo jeszcze bliżej siebie, pozwalając mu na ukrycie się w swojej przystani ciepła.<br />
- Bo się bałem - Kyungsoo odparł spokojnie - Wciąż się boję. Do ostatnich tygodni tak naprawdę tego nie zaakceptowałem w pełni. Rozumiałem, że to się zbliża, ale nie godziłem się na to, nie do końca - Kyungsoo odchylił się lekko by przyłożyć dłonie do twarzy Jongina, delikatnie zwracając jego twarz ku swojej - Jednak poznałem ciebie i zmieniłeś wszystko swoim absurdem - przylgnął wargami do warg młodszego chłopaka, uśmiechając się w połowie i mrugając kilkakrotnie by powstrzymać łzy, których tak bardzo teraz nie chciał - Wizja utraty wzroku na stałe była dla mnie czymś niemożliwym do wyobrażenia sobie, Jongin. Byłem gotowy skończyć swoje życie, gdy tylko miało do tego dojść - uśmiechnął się smutno, gdy Jongin zatrząsł się pod nim i ogarnął go pustym spojrzeniem - Ale pojawiłeś się ty i twoje szczęście i twoje postrzeganie świata i z początku byłem wyłącznie zaintrygowany, bo nie wierzyłem jak można być szczęśliwym nie widząc nigdy...Lecz zrozumiałem, że dla ciebie to nie jest tak tragiczne, jak mogłoby się wydawać, bo nic nie tracisz, bo nie wiesz, co tracisz i wcale nie musisz wiedzieć, co tracisz. Widzisz na swój sposób i jesteś szczęśliwy - Jongin uśmiechnął się lekko, kiedy Kyungsoo po raz kolejny ucałował jego wargi - I powoli, stopniowo zacząłem wierzyć, że...że może nie będzie tak źle, wiesz? - uśmiechnął się i próbował utrzymać spokojny głos, jednak wargi drżały mu same, a łzy leciały mimowolnie - Nauczyłeś mnie tylu wspaniałych rzeczy, pokazałeś mi tyle możliwości, tyle opcji i przeróżnych, cudownych doświadczeń, że ja...Chyba, chyba się nie boję do tego stopnia by załamać się tym tak ostatecznie. I to wszystko dzięki tobie.<br />
- Kyungsoo, gdybym wiedział--<br />
- Wiem - Kyungsoo odetchnął - Nie wiedziałeś, bo byłem w na tyle beznadziejnym stanie, że nie mogłem przekonać i zmusić samego siebie by ci powiedzieć. Mimo to nieświadomie pomagałeś mi bardziej niż każdy okulista, przyjaciel, czy rodzina. Mówisz, że jestem cudem twoich snów, Jongin, ale ty...Ty jesteś moim prawdziwym cudem - Kyungsoo zaśmiał się przez łzy i pokręcił głową na własne słowa - Ty jesteś cudem mojego życia, bo dzięki tobie wierzę--Wiem, że mogę żyć dalej. I, Jongin, ja...boje się jak cholera. Boję się utraty wzroku, boję się tej ciemności, boje się bezradności, ale...ale o wiele mniej. I z każdą chwilą, z każdą sekundą z tobą, ten strach, to paraliżujące przerażenie się zmniejsza i być może wkrótce zniknie całkowicie, by pozostawić za sobą wyłącznie tęsknotę.<br />
- Tęsknotę? - Jongina głos drżał, tak samo jak jego dłonie i reszta ciała.<br />
- Tęsknotę - Kyungsoo przytaknął i uśmiechnął się smutno, głaszcząc twarz niewidomego chłopaka ponownie - Będę tęsknił za twoją piękną, ciemną skórą, która tak wspaniale kontrastuje się z jasnością mojej każdego poranka i będę tęsknił za twoimi różowymi wargami i będę tęsknił za twoimi oczami, przygaszonymi i pustymi, ale najpiękniejszymi jakie widziałem. Będę tęsknił za tym, że miałem możliwość patrzenia na ciebie bezwstydnie i bez oporu i będę za tym tęsknił, ale ufam, że nauczę się patrzeć na ciebie inaczej. Lepiej. Chcę nauczyć się <i>widzieć.</i><br />
Jongin zaśmiał się ciepło. Kyungsoo wpatrywał się w jego twarz i pośpieszył by scałować z jego policzków pojedyncze łzy, które opuściły jego oczy, po czym pocałował obie jego powieki i usta.<br />
- To trochę absurdalne, że chcesz nauczyć się widzieć od niewidomego - Jongin uśmiechnął się szeroko, a Kyungsoo tylko przez chwilę poczuł ukłucie w sercu na myśl, że już niedługo przestanie być tego świadkiem.<br />
- Nie przeszkadza mi ten absurd - wymruczał spokojnie i wtulił się w niego, opierając głowę na jego ramieniu. Zamknął mocno oczy i wsłuchał się uważnie, uśmiechając się pod nosem nieznacznie, kiedy serce Jongina zagrało mu jego nową ulubioną kołysankę.<br />
<div>
<br /></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-89804313111361693822013-09-16T12:50:00.002-07:002015-06-21T14:09:20.693-07:00Widzisz mnie, a ja tylko patrzę [1/2]TAKŻE TEN.........Jestem kupą i nie wiem co powiedzieć, to miało się pojawić w czerwcu, a najpóźniej w lipcu, ale nie wyszło. Mam nadzieję, że mi wybaczycie moją niekompetencję i niekonsekwencję i od siebie życzę tylko miłej lektury, mam nadzieję, że się spodoba ;______;<br />
<br />
<a href="http://pobezcyt.blogspot.com/2013_06_01_archive.html">Prolog.</a><br />
<br />
~*~<br />
<br />
Jesienią Kyungsoo obserwował świat wyjątkowo uważnie. Podziwiał różnokolorowe drzewa, szlochał nad usychającymi już kwiatami, wpatrywał się w złote słońce zachodzące zbyt szybko za chmurami, mrużąc oczy, gdy ostatnie promienie raziły go bez uprzedzenia. Przyglądał się rzeczywistości, analizując każdy mały szczegół – rumiane dzieci zbierające kasztany, odlatujące do ciepłych krajów pstrokate ptaki, psy biegające po liściach i chlapiące na około brudną wodą z kałuż. Kochał świat, który obserwował – cenił każdą chwilę spędzaną na ławce, patrząc na opadające liście, podziwiając intrygujący kolor kawy gdy siedział w kawiarni na rynku i spoglądając na bezbarwny, smutny deszcz atakujący wyniszczony chodnik oraz chlupiących butami ludzi, którzy z pewnością śpieszyli się do pracy. Czuł się cudownie będąc świadkiem zwyczajności natury i tego co się wokół dzieje. Czuł się cudownie mogąc po prostu patrzeć.<br />
<br />
Spacerował po mieście jak zwykle, witając przechodniów szerokim uśmiechem, kłaniając się do starszych pań, odmachując małym dzieciom. Rozglądał się po szarych budynkach, brudnych ulicach, nieznajomych mu twarzach. Ten dzień nie należał jednak do jego najlepszych. Zdenerwowany na uczelni, okropnie potraktowany w sklepie, nieznacznie przeziębiony i niewyspany, pomimo swojej aury radości, którą rozsiewał, w sercu ryczał w nim głęboko schowany potwór. Chciał poprawić sobie humor spędzając rozkosznie czas w jednej z kawiarni, która swym przyjaznym szyldem i docierającym do nozdrzy aromatycznym zapachem, wręcz nalegała by zasiąść w środku, co chłopak zwykł czynić w takie dnie jak ten. Myśląc już o gorącej kawie i jakimś lekkim, chrupkim ciastku, skierował się w stronę pięknie zdobionych drewnianych drzwi, kłapiąc butami po mokrej powierzchni chodnika. Nie sądził, że ten dzień mógł zirytować go jeszcze bardziej, dlatego też gdy poczuł zderzenie z ciężką, rozgrzaną masą i usłyszał głośne syknięcie, wzdrygnął się jak oparzony.<br />
- Uważaj! – zawołał rozdrażniony, rozmasowując ramię, które pulsowało mu od bliskiego spotkania z klatką piersiową osobnika – Czasem wystarczy się rozejrzeć – mruknął cicho i spojrzał zadziornie w stronę wysokiego chłopaka w czarnych okularach przeciwsłonecznych. Nieznajomy oddychał ciężko ze spuszczoną w dół głową, po chwili jednak wyprostował się, kierując wzrok trochę na lewo od twarzy Kyungsoo, irytując go przy tym niezmiernie. Kiwnął jedynie głową, przez co Kyungsoo zazgrzytał zębami – Nie musisz być taki arogancki, wiesz?<br />
- Przepraszam – chłopak odezwał się niskim głosem, drapiąc się nerwowo po głowie, lecz wciąż nie patrząc na osobę, którą potrącił – Nie widziałem cię – rzekł krótko i chłodno, przez co Kyungsoo zmarszczył brwi.<br />
- Dlatego wystarczyłoby się tylko rozejrzeć!<br />
- Nie – chłopak uśmiechnął się nieznacznie, powodując u Kyungsoo falę sprzecznych emocji – Naprawdę cię nie widziałem – dodał po chwili, a jego głos był mocniejszy, choć wydawał się mniej pewny i dopiero wtedy Kyungsoo zauważył coś, czego pominąć wcześniej nie powinien.<br />
<br />
Jasnej maści labrador stał tuż przy nogach chłopaka, który mocnym uściskiem trzymał za specjalistyczną smycz z niewielkim napisem; „Prowadzę mojego pana. Uszanuj to.”<br />
<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Siedzenie w kawiarni zawsze było dla niego czymś niezwykłym. Zazwyczaj panowała w nich przyjemna atmosfera - otoczona słodkim, bogatym w wrażenia zapachem czekolady oraz gorzkim, mocno działającym na zmysły aromatem kawy. Kyungsoo kochał to jak zwykła czekolada na gorąco potrafiła odczarować każdy, nawet najbardziej ponury dzień. Wielbił to jak siedzenie w tak ciepłym miejscu rozluźniało go i poprawiało mu nastrój. Najbardziej jednak lubił obserwować wnętrze tej całkiem skromnej kawiarenki – gdzieniegdzie zauważał odklejającą się już tapetę, dostrzegał miliony milionów plam z kawy, które już na zawsze wsiąknęły w blaty stolików bądź nawet ścian. Osoba druga, gdyby patrzyła na niego z boku, śmiałaby się w głos, widząc jak Kyungsoo z wytrzeszczonymi oczami i obłąkanym uśmiechem rozgląda się po pomieszczeniu, jak gdyby kogoś nerwowo oczekiwał lub też próbował odgonić głową irytującego go owada. Tym razem chłopak zadziwił sam siebie, kiedy wrócił do miejsca, z którego dosłownie uciekł dnia poprzedniego.<br />
<br />
Nie mógł powiedzieć, że nie należał do osób ciekawskich. Potrafił śmiało przed samym sobą przyznać, że lubił wiedzieć więcej niż powinien, więcej niż należało wiedzieć. Uwielbiał to uczucie, gdy wszystkie sprawy były dla niego jasne i zrozumiałe. To powodowało, że niewidomy chłopak z ulicy był dla niego intrygujący. Zaciekawił go. Wiele razy wyobrażał sobie co by było, gdyby nagle utracił wzrok. Czy poradziłby sobie w życiu? Czy <i>chciałby</i> sobie poradzić? Dla Kyungsoo była to nierealna wizja. Nie widzieć świata? Niemożliwe. To nie jest życie szczęśliwego człowieka.<br />
<br />
A jednak nieznajomy niewidomy wydawał się… <i>szczęśliwy.</i><br />
<br />
Dostrzegł go po kilku minutach – siedział przy stoliku w kącie kawiarni i błądził z wolna opuszkami palców po krawędzi dużego kubka z, jak Kyungsoo mniemał, kawą. Pomimo swojej natychmiastowej ucieczki z „miejsca wypadku”, którą przedsięwziął w napadzie paniki i zażenowania, od razu rozpoznał jego przyjemną dla oka ciemną karnację i nieco smutny, acz wciąż z osobliwą nutą szczęścia, wyraz twarzy. Przewodnik leżał grzecznie przy jego nogach i obserwował uważnie swoimi psimi oczkami świat otaczający jego i jego pana, gotowy w każdej chwili by go ochronić. Kyungsoo uśmiechnął się smutno i przyjrzał się chłopakowi z daleka. Za zasłoną ciemnych okularów nie widział jego oczu, przez co wydawał mu się jeszcze bardziej tajemniczy i jeszcze bardziej odległy. <i>I szczęśliwy. </i>To sprawiało, że uczucie absurdalnego pociągu i pragnienia poznania tego chłopaka nie chciało go opuścić.<br />
<br />
Wiedział, że w zwykłym przypadku nigdy nie dopuściłby do czegoś takiego, jednak teraz czuł, że to nie jest "zwyczajne". Nie chciał wyjaśnić sobie samemu, dlaczego tak zaintrygował go ten chłopak, ale poddał się temu i zaryzykował. Podnosząc się z ciągłym powątpiewaniem z krzesła, westchnął cicho i wolnym krokiem ruszył w stronę stolika, przy którym siedział nieznajomy, stawiając przy tym ciężkie i spokojnie kroki, by w ostatniej chwili móc się wycofać. Przystanął w milczeniu przy stoliku, bijąc się z sobą czy się odezwać, czy może uciec póki jest jeszcze na to szansa. Zdziwił się niezmiernie kiedy po krótszej chwili usłyszał ciepły, męski głos.<br />
- Cześć - niewidomy chłopak odezwał się krótko, a Kyungsoo zadrżał, gdy jego głowa zwróciła się w jego stronę, jak gdyby dokładnie widział, że tam stoi - Chciałeś mnie zaskoczyć jak sądzę, ale niewielu osobom się to udaje - w jego głosie dało się usłyszeć nutkę śmiechu, co kompletnie wyprowadziło Kyungsoo z równowagi, pomijając już fakt tego, jak chłopak na niego <i>patrzył.</i><br />
- Prze...praszam? - Kyungsoo wydukał cicho, w głębi żałując, że nie wycofał się gdy miał ku temu sposobność - To ja cię wczoraj potrąciłem i-<br />
- Poznałem cię - chłopak uśmiechnął się, powodując u Kyungsoo burzę pełną pytań w umyśle - Czemu się tak zakradałeś? Chcesz poprosić bym nie wysunął żądania o odszkodowanie? - zaśmiał się krótkim, radosnym śmiechem, na co Kyungsoo skrzywił się.<br />
- Ale co...ni-<br />
- Żartowałem, żartowałem - kolejna salwa krótkiego śmiechu, który jak Kyungsoo nieznacznie zauważył, był naprawdę przyjemny do słuchania - Czemu tak stoisz? Siadaj obok - poklepał siedzenie koło niego - Jestem Jongin tak przy okazji.<br />
- K- Kyungsoo - chłopak usiadł, obserwując dokładnie Jongina, który jak gdyby zwykła, widząca osoba zwrócił głowę w jego stronę, gdy ów usiadł na krześle obok. Zagryzł dolną wargę, pytając samego siebie w duszy w co się właśnie wpakował. Jednak mimo niepewności nie odczuwał chęci ucieczki. W zasadzie ciekaw był...co dalej.<br />
I wciąż nurtowało go to pytanie.<br />
<br />
<i>Dlaczego Jongin był szczęśliwy?</i><br />
<i><br /></i>
~*~<br />
<br />
Do tej pory uważał, że sytuacje tego typu dzieją się tylko w filmach bądź teledyskach. Ewentualnie przydarzają się ludziom wyjątkowym, przeżywającym niezwykłe chwile od poczęcia, jak gdyby było im to pisane. Siebie Kyungsoo uważał za dość pospolitego człowieka, którego życie obdaruje całkiem przewidywalnym zakończeniem. Był świadom swojego osobliwego patrzenia na świat, ale nie czuł by czyniło go to kimś wyjątkowym. W zasadzie z dnia na dzień miał wrażenie jak coraz bardziej wtapia się w tłum, daje się mu pochłonąć i znika. Przygotował się na to już dawno. Sytuacja więc ta całkiem wytrąciła go z równowagi.<br />
<br />
Mieszkanie Jongina było przytulne, jego kanapa zdecydowanie za miękka, a wino, które podał naprawdę słodkie.<br />
Kyungsoo wciąż znał tylko jego imię.<br />
<br />
Co najdziwniejsze nie przeszkadzało mu to.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Kyungsoo nie wiedział kiedy jego życie zamieniło się w ciągłe powracanie do mieszkania Jongina. Z początku było to dość niewinne. Kyungsoo robił mu obiady, potem rozmawiali do nocy o wszystkim i niczym, a na pożegnanie Jongin przytulał go szybko i niezręcznie.<br />
Kyungsoo nie mógł oprzeć się wrażeniu, że chłopak zawsze odprowadza go wzrokiem.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Jesteś szczęśliwy?<br />
Kyungsoo wzdrygnął się kiedy usłyszał głos chłopaka przy swoim uchu. Właśnie ubijał jajka na omlet, który miał zamiar zaserwować i skrzywił się do siebie, gdy nie trafił do miski. Spojrzał na Jongina stojącego blisko, <i>zbyt blisko</i>, niego i wzruszył ramionami, nawet nie myśląc o tym, że chłopak i tak tego nie dostrzeże.<br />
- A ty? - odpowiedział pytaniem na pytanie i kucnął, by pozbierać resztki jajka z podłogi. Podnosząc się, spotkał się twarzą z twarzą Jongina i poczuł na ustach jego ciepły oddech gdy mówił.<br />
- Ja spytałem pierwszy - uśmiechnął się.<br />
Kyungsoo znów wzruszył ramionami, ponownie zapominając, że nie było w tym większego celu, po czym wrócił do ubijania jajek, tym razem upewniając się, że trafi do miski. Dopiero po chwili zdobył się na odpowiedź.<br />
- Chyba tak. Chyba jestem...tak - powiedział to głośno i dosadnie, zupełnie jakby próbował przekonać o tym samego siebie. Kątem oka dostrzegł małego pająka zwisającego z kąta między szafką a blatem, do którego uśmiechnął się współczująco. Długo tu nie pomieszkasz, pomyślał.<br />
- Ja też - głos Jongina był ciepły obok jego ucha, a ręka wręcz gorąca na jego ramieniu. Pytanie "Dlaczego?" wisiało w powietrzu, ale Kyungsoo nie odważył się go zadać.<br />
<br />
<i>Mieszkanie Jongina było przytulne i Kyungsoo rozpakował w nim już swoje uczucia.</i><br />
<br />
~*~<br />
<br />
Jongin urodził się niewidomy. Miał dwie starsze siostry i dwójkę rodziców, a jego pies nazywał się Monggu. Jedna z sióstr przychodziła dzień w dzień by pomóc mu z mieszkaniem i sprawdzić co u niego, lecz jak się Kyungsoo dowiedział, została z tego dość niedawno zwolniona. Zachichotał cichutko, gdy Jongin skończył mówić.<br />
- Dziękuję.<br />
- Ja również.<br />
<br />
Uśmiech Jongina był naprawdę przyjemny dla oczu.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Czasami Kyungsoo był tak wykończony uczelnią, że po zrobieniu Jonginowi obiadu, padał na jego kanapę bez słowa i budził się kilka godzin później z ciepłym ciałem pod sobą i kocem na sobie.<br />
<br />
<i>Kanapa Jongina była zdecydowanie za miękka, ale to nie utrudniało niczego.</i><br />
<br />
~*~<br />
<br />
- Czy niewidomi śnią?<br />
Głowa Kyungsoo na udach Jongina odwróciła się nieznacznie w bok by mógł spojrzeć na niego. Chłopak siedział z twarzą zwróconą przed siebie, głaszcząc bezwiednie jego ramię, od czasu do czasu zatrzymując się w połowie by opuszkami palców przesunąć po określonym, mniejszym obszarze.<br />
- To dość skomplikowane - Jongin odpowiedział krótko, nie przerywając swoich akcji. Kyungsoo jednak podniósł się z miejsca i spojrzał na niego zaciekawiony.<br />
- Mamy czas, wyjaśnij - ścisnął go za dłoń i zadrżał, gdy w tym samym momencie Jongin zwrócił twarz ku niemu, a jego oczy choć puste, zdawały się wwiercać w niego spojrzenie. Dreszcz przemknął przez całą długość jego ciała.<br />
- Mam sny - Jongin uśmiechnął się nieco smutno, co Kyungsoo dostrzegł od razu - Jednak to coś, czego nie zrozumiesz do końca, tak jak ja nie zrozumiem twoich snów - wstrzymał się na chwilę by westchnąć, po czym kontynuował - Jestem niewidomy, więc nie wiem co i jak wygląda. Za to wiem jak coś brzmi, wiem jaki ma zapach, wiem jak smakuje, wiem jakie jest w dotyku. Moimi snami rządzą wszystkie zmysły, prócz tego jednego. Potrafię budzić się uczuciem, że całą noc biłem w ścianę. Nie wiem jak wygląda ściana, ale ją czuję. Dlatego o niej śnię - uśmiechnął się szerzej - Czasami po przebudzeniu mam napady głodu, jak gdybym śnił całą noc o spaghetti. Chciałbym wiedzieć jak wygląda makaron, ale pozostaje mi jedynie świadomość tego jak smakuje - mówił, a dłonią odszukał dłoni Kyungsoo - Nie mam pojęcia jak wygląda burza, ale potrafię o niej śnić. W moim śnie jest wybitnie głośna i zdarza mi się czuć specyficzny dla powietrza w jej czasie zapach. Czasami jest to tak silne, że nie mam pojęcia czy śniłem, czy naprawdę przeżyłem właśnie burzę - skończył z lekkim kiwnięciem głowy, błądząc teraz palcami między palcami Kyungsoo. Jego dłoń drżała - Rozumiesz?<br />
- To naprawdę...niesamowite -Kyungsoo wyszeptał, patrząc na niego w swego rodzaju adoracji. Czuł się taki pospolity - śnił o obrazach, a na dodatek nie zawsze pełnych, nie zawsze wyraźnych, zrozumiałych. Sny Jongina wydały mu się czymś zjawiskowym.<br />
- Tak uważasz? - Jongin splótł ich palce.<br />
- Tak uważam.<br />
Na chwilę umilkli. Kyungsoo wpatrywał się w niego, obserwując jak nerwowo zagryza swoją pełną wargę i czuł jak jego dłoń drży w ich mocnym spleceniu.<br />
- Jak śnisz o mnie? - Kyungsoo spytał po dłuższej chwili, nie zajmując sobie myśli by spytać wpierw c<i>zy w ogóle śnisz o mnie.</i><br />
Jongin jedynie się uśmiechnął.<br />
- To tajemnica, Kyungsoo - wyszeptał czule i pogłaskał go wolną dłonią po policzku.<br />
<br />
Jego dłoń przestała drżeć.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Ich pierwszy pocałunek był krótki, acz ciepły.<br />
Jedli obiad zrobiony przez Kyungsoo; chłopak opowiadał wesoło historyjki ze szkoły, a Jongin przeżuwał słuchając z uśmiechem. Dzień był szary i zimny, cienie w ciemnej kuchni Jongina zdawały się odgrywać swoje własne, makabryczne przedstawienie, ale to nie przeszkadzało im w tworzeniu własnej atmosfery. Wino ze spiżarki Jongina powoli się kończyło, a ich uśmiechy się coraz bardziej poszerzały.<br />
Gdy Kyungsoo zabierał naczynia ze stołu, sięgając po talerz Jongina, został zatrzymany w połowie. Dłoń Jongina przyciągnęła jego twarz do siebie, łącząc ich wargi i przyciskając je do siebie nieznacznie, dosłownie na sekundę. Po wszystkim oboje wybuchnęli śmiechem.<br />
<br />
<i>Wino, które podał Jongin było naprawdę słodkie, ale nie słodsze od ich pocałunku.</i><br />
<div>
<br />
<i>Kyungsoo wiedział o nim niewiele i zasadniczo znał tylko jego imię.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Co najdziwniejsze nie przeszkadzało mu to.</i></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-70188643407239113242013-06-15T03:55:00.001-07:002015-06-21T14:10:08.211-07:00Nie sztuką jest patrzeć, a widzieć [0/2]Witajcie po roku nieobecności. Nie powiem, żebym miała jakieś usprawiedliwienie - szkoła, leń, brak weny to główne powody mojej abstynencji w pisaniu, no ale! - jestem. Tę...kupę zaczęłam bardzo dawno, może jeszcze na wakacjach rok temu? Z początku miał to być bardzo długi oneshot, ale wyszło na to, że będzie to rozdziałowiec, zakładam, że złożony z 2-3 części, nie więcej. Tak czy inaczej - jest to Kaisoo po raz kolejny, aczkolwiek tym razem podjęłam się trudnego motywu, który chcę wyprowadzić w subtelny i przyjemny sposób, dlatego życzcie mi powodzenia i dziękuję z góry za czytanie i nie ukrywając - liczę na szczere opinie.<br />
<br />
Zapraszam więc na prolog! Pierwszy rozdział powinien pojawić się w najbliższym czasie, w poniedziałek zaliczę ostatnią rzecz w szkole i dokończę, toteż...ENJOY! ^^<br />
<br />
~*~<br />
<br />
<br />
<div class="Standard">
<br />
<div class="Standard">
Jongin
miał wyostrzony zmysł węchu. Ponoć bodźce zapachowe docierają do mózgu szybciej
i bardziej bezpośrednio niż sygnały pochodzące z innych narządów zmysłu,
dlatego jego nos potrafił odróżnić całą gamę zapachów podstawionych mu za
jednym razem. Gdy wyczuwał, że jedzenie, które podsunięto mu pod twarz jest
nieświeże, mózg od razu przesyłał mu impulsy by natychmiast odsunął talerz od
siebie. Czasami wrażenia zapachowe były dla niego tak silne, że dochodziło do
torsji żołądka, które potem kończyły się na randez vous z muszlą klozetową. Był
wyczulony na zapachy bardziej niż ktokolwiek. Najmniejszy aromat z kategorii
eterycznych bądź aromatycznych powodował u niego głód, automatyczne wydzielanie
śliny. Czując przykry bądź wstrętny swąd zdarzało mu się tracić apetyt, mieć
odruchy wymiotne. Czasami jednak następstwa jego wyczulonego zmysłu były
poważniejsze. Decydował on o podwyższeniu ciśnienia krwi, szybkości tętna,
wydzielaniu potu. Powodowały one również mocne wrażenia fizjologiczne –
pobudzały bądź hamowały pracę poszczególnych gruczołów, dzięki którym wyraźnie
bardziej odczuwał odprężenie, senność, pobudzenie, niepokój, wstręt,
podniecenie seksualne. Momentami nie był świadomy jak łatwo reagował na
odrobinę mocniejszą woń.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Jongin doznawał smaku inaczej. Najmniejszy kęs najzwyklejszej
bułki powodował u niego nader mocne sensacje w kubkach smakowych, doprowadzając
jego żołądek do rewolucji. Potrafił delektować się miską ugotowanego ryżu godzinami,
wyczuwając smak każdego ziarenka w inny sposób. Wraz ze swoim wyczulonym
zmysłem węchu pospolity posiłek był dla niego nową, niezwykłą przygodą. Z dnia
na dzień odkrywał gamę nowych smaków - analizując je swoim językiem i
podniebieniem, rozsmakowując się w każdym najmniejszym. Niekiedy jednak
zwyczajny posiłek stawał się dla niego przekleństwem, kiedy wzmocniony zmysł
powodował, że lody wręcz wywiercały mu dziury w zębach, a najłagodniejszy
ramyun wypalał gardło. Bywały chwile gdy zupełnie tracił apetyt bądź miał
potworne napady głodu. Jego organizm reagował wtedy dość brutalnie, wykręcając
mu niemalże żołądek i język na drugą stronę. Zdarzało mu się głodzić, bo nie
chciał dłużej przeżywać istnego rollercoastera w swoich ustach, jednak
następstwa głodzenia się były o wiele gorsze, jak tylko jego żołądek pragnął
czegoś do spożycia i rzucał się na jedzenie, agresywnie wylewając na język
ocean smaków i zbyt mocnych wrażeń.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Jongin słyszał więcej niż inni. Jego zmysł słuchu był idealny, wręcz
absolutny. Już we wczesnym okresie życia osiągnął najwyższy stan jaki mógł
uzyskać kiedykolwiek ludzki słuch. Potrafił rozróżniać poszczególne dźwięki,
odtwarzać je, zapamiętywać. Był w stanie zaśpiewać raz usłyszaną piosenkę od
razu, akcentując każdą notę, każde brzmienie perfekcyjnie. W tańcu czuł melodię
całym sobą, bezbłędnie wpadając ciałem w każde kolejne przejście. Gdyby tylko
miał szansę na naukę gry na jakimkolwiek instrumencie, nauczyłby się to robić
doskonale w wyjątkowo krótkim czasie. Nie musiał się bać o swoje
bezpieczeństwo, dochodziły do niego każde najmniejsze odgłosy - pisk opon,
świst wiatru, tupot stóp. Świat odgrywał dla niego jedną, długą piosenkę,
wystukując takt w różnych tonacjach. Jego dar był jednak również jego
przekleństwem. Kakofonia dźwięków - dysharmonijna nawałnica hałasów, grzmotów i
trzasków agresywnie wdzierająca się do wnętrza jego umysłu poprzez uszy była
jak koszmar w środku nocy. Miał nieustanne wrażenie, że szept to zwykła
rozmowa, rozmowa to krzyk. Wrzask potrafiłby go nawet ogłuszyć. Wsłuchując się
w odgłosy ulicy przeżywał najgorszą gehennę, próbując zagłuszyć docierający do
niego, brutalnie atakujący jego bębenki, galimatias dźwięków.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Jongin
odczuwał świat w zupełnie odmienny sposób. Jakąkolwiek minimalną powierzchnie,
materiał, temperaturę odbierał mocniej, intensywniej. Codzienne czynności były
dla niego nowym przeżyciem każdego dnia. Wszelki ruch, czyn, drgnięcie
przyprawiały go o dreszcze, falę gęsiej skórki, momentami jeszcze większe
drgawki, czasami nawet spazmy. Dotknięcie najdelikatniejszej koszulki mogło
przyprawić go o bladą gorączkę, zimny prysznic był w stanie doprowadzić go do
orgazmu, przypadkowy nieznaczny kontakt z drugim człowiekiem potrafił
spowodować u niego krótkotrwały paraliż. Gorąco było dla niego niemal zabójcze,
zimno również. Jego frustracja sięgała zenitu kiedy przy najzwyklejszych
łaskotkach ogarniała go ekscytacja i podniecenie. Powietrze muskało jego skórę,
wiatr brutalnie atakował naskórek, powodując serię sensacji wewnątrz jego
ciała. Zwinnie unikał ostre, twarde kanty, z gracją kładł się na puszystych,
aksamitnych powierzchniach, perfekcyjnie wymijał ludzi na swojej drodze.
Czasami najmniejszy dotyk powodował u niego szereg myśli, marsz emocji, natłok
uczuć i wojnę fantazji.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Jongin
widział świat w barwach aromatu, dostrzegał go w wizjach smakowych, obserwował
na obrazie dźwięków, doznawał
wyobrażenia poprzez dotyk. Jongin widział dużo, nie widząc wcale.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
<i>Jongin
był niewidomy.</i><o:p></o:p></div>
</div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-960926170364172485.post-51546805460320894952012-09-13T07:19:00.002-07:002012-09-14T12:59:34.496-07:00Chcąc wzlecieć.<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cześć! Założyłam tego bloga, by móc w jakimś miejscu zamieszczać swoją marną twórczość, co by poczytać parę opinii i krytyki, a co! Piszę od 6 klasy, aczkolwiek przez pierwsze lata było to raczej zaprzyjaźnianie się z mózgiem i Wordem, dlatego nie stworzyłam jak do tej pory jakiegoś wielkiego dzieła. Nie jestem wielką pisarką, mam bardzo oklepany, chaotyczny styl, ale robię to bo lubię, także...enjoy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dzisiaj zaczynam z małą dawką Kaisoo (EXO) - historia wymyślona na całkowitym spontanie, brak jakiegokolwiek sensu, napaćkanie metaforami i wszechobecna dysharmonia. Czyli norma u mnie ^^</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dedykowane najprawdopodobniej największej shiperce Kaisoo w Polsce, osobie, która w większym stopniu zaraziła mnie miłością do nich -<b><i> Sinn<span style="color: #333333; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 12px;">.</span></span></i></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
PS. Tytuł póki co roboczy, ponieważ mam braki w kreatywności.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
~*~</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W życiu człowieka w końcu przychodzi
taki czas gdy zdaje sobie on sprawę z tego, że właśnie stał się
dorosły. Czasami dzieje się to zbyt szybko, momentami za późno. W
niewielu, wyjątkowych przypadkach zdarza się to idealnie - wtedy
kiedy człowiek ma jeszcze siłę na ciężką pracę, a jednocześnie
wystarczająco inteligencji by dobrze z tego korzystać. Dla Kyungsoo
ukończenie studiów i otrzymanie dyplomu było najlepszą chwilą na
zrozumienie, że od tego dnia nie ma już nastolatka z ambicjami i
marzeniami do spełnienia, a istnieje młody mężczyzna z planami do
realizacji. Nie był już pisklęciem przytwierdzonym do gniazda. Był
ptakiem, który nauczył się latać i musiał wykonać pierwszy lot.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do Kyungsoo można było określić
mianem pracusia, kujona, sztywniaka, może nawet nudnego człowieka.
Na uczelni wyśmiewano jego brak jakichkolwiek przejawów życia
towarzyskiego bądź zazdroszczono chwalenia przez prawie każdego
wykładowce. 22-letni Kyungsoo nie przejmował się jednak takimi
rzeczami. Będąc nastolatkiem wykazywał już nieodkryty jeszcze
talent kucharski - gotował ze zmysłem i niezwykłą swobodą.
Piekł, smażył, doprawiał jakby urodził się wyłącznie dla
tego. Kuchnie mianował swoją oazą, a fartuch świętą relikwią.
Formując marzenie z prawdziwego zdarzenia w wieku 16 lat zrodziła
się w nim pewna determinacja i ślepa potrzeba osiągnięcia celu,
postanowienie, że cokolwiek się nie stanie – uda mu się. Jeszcze
w szkole średniej uczęszczał na kursy doszkalające, osiągając
na nich same sukcesy. Zdecydował się na studia tylko i wyłącznie
z potrzeby posiadania dyplomu. Chciał żyć ze świadomością, że
jest mistrzem. Szefem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Szefem kuchni jednak nie został. Będąc
dzieckiem szczęścia niemalże od razu znalazł pracę, która go
satysfakcjonowała. Mal była tą restauracją, do której
przychodzili głównie politycy, biznesmeni, zamożne rodziny.
Zdarzali się ewentualnie zakochani chcący pokazać jak bardzo im
zależy zapraszając do tak dobrego miejsca. Bardzo szybko ujawnił
swoje umiejętności, serwując nowo przybyłym klientom obiad z
polecenia szefa w celu utwierdzenia go, że nie zatrudnia kogoś
pospolitego. Kyungsoo nie należał do kucharzy zwyczajnych. Jego
kuchnia była wyjątkowa, wręcz magiczna, dlatego niczym specjalnym
było wychwalenie „mistrza kuchni, który zaserwował nam kawałek
nieba”. Szczęście jakie ogarnęło go gdy usłyszał „Przyjdź
jutro” było niewyobrażalne.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kyungsoo mieszkał sam w niewielkiej
kawalerce, piętnaście minut autobusem bądź pół godziny piechotą
do pracy. Mieszkał na drugim piętrze i miał balkon z widokiem na
panoramę miasta. Był samotnikiem z wyboru, więc często siadał na
krześle i obserwując rozpływające się nad budynkami słońce,
udawał, że jest ptakiem. Podziwiał je za ich wolność i
niezależność. Pomimo iż sam dokonywał wyborów w całym swoim
dotychczasowym życiu – czuł się w pewien sposób uwiązany,
jakby obciążony własnymi marzeniami. Wydawało mu się, że
zatracił się w swoich celach i planach, zapominając o tym co
najważniejsze. Czasami jego zawziętość i aspiracje zbyt mocno
przytwierdzały go do gruntu, sprawiając, że był jak ptak, który
rozpościera okazale skrzydła, lecz w rzeczywistości nie potrafi
latać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Był lubiany, dobrze traktowany. Jako
uroczy chłopak o ufnym spojrzeniu wzbudzał w ludziach względnie
dobre uczucia. Chętnie wymieniano się z nim uwagami, pytano o
porady, proponowano pomoc. Choć był indywidualistą zawsze się
zgadzał. Próbował, naprawdę się starał być towarzyski, zawrzeć
znajomości, udawać pełnego luzu zabawnego kolesia. Bardzo
subtelnie odmawiał wychodzenia na drinki bądź wszelkiego rodzaje
imprezy. Wymawiał się ważnymi spotkaniami rodzinnymi, wizytami u
lekarza lub innymi sprawami, które powinno się stawiać na
pierwszym miejscu i łatwo było ich użyć jako ucieczka. Usiłował
być tacy jak oni, jednakowoż nie potrafił zmienić się w tak
drastyczny sposób bez czyjejś pomocy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jongin pojawił się nagle. Arogancki i
niebezpiecznie pociągający kelner zdobył serca wszystkich naokoło.
Ze swoim nonszalanckim uśmiechem i znudzonym życiem spojrzeniem
oczarowywał klientów nawet płci męskiej. Tace z jedzeniem podawał
z niezwykłą gracją, wręcz nieludzką lekkością. Podchodząc do
stolików miało się wrażenie, że unosi się nad ziemią, nie
mając z nią żadnego fizycznego kontaktu, jak gdyby posiadał za
plecami niewidzialne skrzydła. Traktował swoją pracę raczej
swobodnie - nie czuł potrzeby zgłaszania się do dodatkowej roboty
bądź pomagania innym. Był centrum towarzystwa, umiał się dobrze
bawić, a jednocześnie trzymał się na dystans, obserwując
wszystko z ubocza. Był jak ptak. Był jak ptak, który potrafił
odnaleźć się w kluczu razem z innymi, tym samym doskonale radząc
sobie w samotnym locie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drapieżnik. Łowca. Człowiek, który
dostrzegając cel nie boi się złamać kilku bądź kilkunastu
zasad. Mógł mieć wszystko, jeśli tylko tego chciał. Czarował,
manipulował, uwodził, fascynował. Za pstryknięciem palców ludzie
padali przed nim na kolana, gotowi zrobić co zechce, chętni by
oddać siebie. Kobiety biły się o niego zaciekle, przekonane, że
pokazując swój zapał i spryt – wzbudzą w nim zainteresowanie.
Bóg wiedział jak bardzo się myliły. Jongin, owszem, mógł mieć
wszystko. Zapragnął jednak jedynej rzeczy, której posiąść nie
mógł tak łatwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kyungsoo miał niskie doświadczenie z
randkowaniem. Nie przejawiał zainteresowania kobietami, mężczyznami
tak samo. Zastanawiając się niegdyś nad swoją seksualnością
postanowił, iż jest biseksualny. Stwierdził, że nie liczy się
płeć, tylko to co łączy dwie strony. Nie rozumiał bardzo wielu
spraw. Skąd miał wiedzieć co preferuje nie mając żadnego
wcześniejszego doświadczenia? Sceptycznie słuchał osób, które
otwarcie deklarowały się heteroseksualne, nie mając wcześniej
kontaktu z drugą płcią. Dla Kyungsoo liczyło się zapoznanie,
zrozumienie siebie. Sam jakkolwiek nie potrafił się określić,
ponieważ nigdy nie miał ku temu sposobności.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Był wielce zdziwiony kiedy Jongin
zaczął do niego zarywać. Inteligenty na tyle, potrafił odróżnić
rozmowę na poziomie od pospolitego flirtu. Stanowczo odmawiał
wszelakich propozycji, ignorował przymilne pochlebstwa, wyśmiewał
pod nosem czułe słówka. Przeraził się odrobinę nagłego napadu
na swoją osobę. Nigdy nie był tak bardzo w centrum czyjegoś
zainteresowania i dopadała go krępacja za każdym razem gdy
dostrzegał spojrzenie Jongina na sobie. Nie chciał pozwolić mu na
wtargnięcie do swojego życia, mimo iż w głębi serca liczył na
kogoś, kto pomoże mu w końcu wzlecieć ku niebu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wieczory zazwyczaj spędzał na
czytaniu książek bądź samotnych spacerach w zależności od
pogody. Z racji iż jesień przyniosła ze sobą chłodne temperatury
wypadło na czytanie książek. Miał ich sporo przywiezionych ze
starego domu, który wspominał jedynie jako toksyczne gniazdo. Nigdy
ich nie czytał gdy był młodszy i nie sądził, że kiedyś będą
dla niego tak ważną rzeczą w dorosłym życiu. Książki
zastępowały mu przyjaciół kiedy nie myślał o gotowaniu.
Ponieważ nie potrafił złapać kontaktu z ludźmi otaczającymi go
– związał się z obdartymi okładkami i zapachem starego papieru.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tego wieczora czytał przyjemną
opowieść o starym człowieku zapomnianym przez świat, który
stanął naprzeciw swoim największym lękom i wyszedł do ludzi.
Przewracał strony z jak największą delikatnością, nie chcąc
uszkodzić w jakikolwiek sposób sypiących się już kartek. Czytał
powoli, analizując każde zdanie, chcąc pojąć sens lub doszukać
się drugiego dna. Pragnął poznać historię każdej książki i
odkryć jej tajemnicę. Był totalnie oderwany od rzeczywistości
kiedy dzwonek, który zdawał się dzwonić już kilka minut wciąż
rozbrzmiewał w jego uszach. W życiu nie spodziewałby się
kogokolwiek w swoim mieszkaniu, tym bardziej przed dwudziestą drugą
w zimną noc października.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jongin uśmiechnął się kącikiem ust
kiedy ujrzał przed sobą całkowicie zaskoczonego chłopaka. Para
szeroko otwartych oczu wpatrywała się w niego jakby w ten sposób
chciała zapytać dlaczego się tu znalazł. Dopiero po chwili myśl
przeszła w czyn, gdy Kyungsoo zadał pytanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Co ty tu robisz? - rozeszło się
krótkim echem po korytarzu nie doczekawszy się jednak odpowiedzi.
Jongin wyminął Kyungsoo bez słowa i automatycznie, jak gdyby był
tutaj tysiące razy, skierował się ku kanapie i rozsiadł się na
niej, zakładając nonszalancko nogę na nogę i klepiąc
zapraszająco miejsce obok siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Słyszałem, że potrafisz rozmawiać
– powiedział cicho, co równie dobrze mogło być odrobinę
mocniejszym szeptem – A ja tego potrzebuję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kyungsoo wahał się. Wciąż zmieszany
obserwował intruza, kurczowo trzymając się drzwi z nadzieją, iż
wbijanie paznokci w niedokładnie polakierowane drewno pozwoli mu
jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Wzdrygnął się na nagłe
parsknięcie śmiechem. Rzucił mu pełne zwątpienia spojrzenie i
zagryzł wargę, co zdarzało mu się robić w niepojętych dla niego
sytuacjach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Nie gryzę podczas rozmowy – Jongin
wymruczał nieco złośliwie – Naprawdę – dodał ze śmiechem i
pozwolił swoim oczom zmrużyć się lekko, kiedy przyodziewał twarz
w uśmiech. Kyungsoo zauważył, iż pomimo jego głos był ciepły i
spokojny, wyczuć się w nim dało nutkę niepokoju. Spostrzegł
zarys worów pod oczami, przejrzał jego uśmiech, dostrzegając w
nim ukryte głęboko wielkie zmęczenie. Wahał się tylko chwilę,
nim usiadł obok niego, zachowując stosowną odległość. Pozwolił
mu na otwarcie się i po dłuższej chwili Jongin zaczął mówić.
Pokazał mu swoje serce wraz z wszystkimi obawami, pragnieniami i
nadziejami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nikt by się nie spodziewał, że
odrobinę arogancki Jongin chowa w sobie taką tajemnicę. Kyungsoo
słuchał, wpatrując się w mówiącego lekkim, nieco pustym tonem
chłopaka, absorbując każde słowo i analizując je w swoim umyśle.
Ponoć oblicze ukryte pod maską jest pełne ekspresji, dlatego badał
wzrokiem wyraz jego twarzy, przyglądał się gestom, obserwował
nerwowe bujanie nogą. Poznawał jego historię, chcąc odkryć każdy
sekret – zupełnie tak samo jak uwielbiał robić to z książkami,
które tak wiele dla niego znaczyły.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jego marzeniem było zostanie zawodowym
tancerzem. Od dziecka tańczył, chodził na balet. Hodował w sobie
to marzenie długo, zbyt długo by zrezygnować z niego tak łatwo.
Wybierając ścieżkę życiową postawił wszystko na jedną kartę
i wybrał taniec. Poświęcił wszystko dla swojego marzenia. Chciał
wzlecieć, dlatego nie bał się utraty paru piór po drodze. Lot
Jongina jednak nie trwał długo. U jego długoletniego, najbliższego
sercu przyjaciela stwierdzono białaczkę. Junmyeon był dla niego
czymś w rodzaju starszego brata, może nawet ojca. Gdy świat
odwrócił się od pełnego aspiracji tancerza był jego jedyną
opoką. Jongin więc w zamian nie mógł go zostawić samemu sobie.
Wrócił na ziemię, chowając skrzydła i podjął się jedynej
pracy, do której miał jakiekolwiek kwalifikacje, a nie uwłaczała
jego godności. Odwrócił się od marzeń by wspomóc niezdolnego
dłużej do pracy przyjaciela. Powrócił na ziemię, błąkając się i marząc o prawdziwym wzlocie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kyungsoo był wdzięczny Jonginowi, że
pozwolił mu wysłuchać swojej historii. Cieszył się, że wybrał
jego jako osobę godną poznania przyczyn jego upadku. Jednocześnie
go podziwiał, bo mimo podcięcia skrzydeł wciąż wydawał się
unosić nad ziemią. Przegadali pół nocy, zasypiając razem na
małej kanapie w salonie, przykryci ciepłem własnych ciał i
otuleni ciszą, która towarzyszyła im przez resztę wieczoru.
Rankiem Kyungsoo rozmyślał nad dniem poprzednim. Zastanawiał się
jakim sposobem Jongin tak łatwo go zaintrygował, niczym jedna z
najlepszych książek, których historie miał okazję poznać. Nie
miał serca wyrywać go ze snu, dlatego ustawił w budziku
piętnastominutową drzemkę, a sam wyszykował się i wyszedł do
pracy, zostawiając karteczkę z krótką, nic nie znacząca
wiadomością. „Drzwi są zatrzaskowe, więc możesz wyjść bez
obawy, widzimy się później.” Jongin jednak nie wyszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Błądził za nim wzrokiem prawie cały
dzień. Rozglądał się w poszukiwaniu ciemnawej karnacji i czarnych
włosów, aczkolwiek śladu po nim nie było. Po kilku godzinach
poddał się i wrócił do pracy z myślą, że tego dnia już go nie
zobaczy. Gdy wrócił do domu był jedynie na wpół zaskoczony
widokiem Jongina w swojej kuchni i czarnej smugi dymu unoszącej się
nad jego głową. Stał przy kuchence, drapiąc się nerwowo po szyi
i uśmiechając nieco nieśmiało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Próbowałem coś ugotować, ale to
chyba jednak tylko twoja działka – odezwał się cicho i ponownie
podrapał po szyi, sprawiając tym, że serce Kyungsoo zmiękło, a
osobliwe ciepło ogarnęło jego klatkę piersiową.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Jesteś beznadziejny – Kyungsoo
mruknął i zaśmiał się wesoło, kręcąc z politowaniem głową.
Chcąc czy nie chcąc, musiał wyrzucić „dzieło” Jongina i
zastąpił go przy szafkach, nakładając swój stary, święty
fartuch – Stań za mną – poinstruował, odwracając się do
niego tyłem – I złap mnie za ręce – dodał, dziwiąc się
samemu jak pewnie brzmiał jego głos. Jongin wykonał posłusznie
polecenie, przylegając do jego pleców i łapiąc go w nadgarstkach
obydwoma rękami. Będąc jak cień imitował każdy jego ruch, ucząc
się wszystkiego po kolei. Chaos jaki robili był nie do opisania,
ich śmiechy odbijały się echem po ścianach, a bałagan w kuchni
robił się coraz większy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gdy zasiedli do stołu by skosztować
swojej wspólnej pracy Kyungsoo nie mógł się powstrzymać i
pochwalił Jongina, nagradzając go przy tym szerokim uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Przestań, gdyby nie ty t-</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Naprawdę nieźle ci poszło –
Kyungsoo przerwał mu w połowie, chcąc by poczuł się choć przez
chwilę dobrze – Świetna robota.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ich dnie mijały spokojnie, na powolnym
poznawaniu siebie nawzajem. Jongin na dobre zadomowił się w
mieszkaniu Kyungsoo, zostawiając po sobie wiele śladów. Ciężko
było mu nie zauważyć jak wszystko się zmienia, kiedy wszystko
zaczynało być podwójne. Dodatkowa szczoteczka, innego rodzaju
maszynki do golenia, za duże koszule, buty. Mimo osobliwości tych
przypadków Kyungsoo nie czuł się z tym dziwnie. Nie widział w tym
niczego, co mogłoby mu w jakikolwiek sposób przeszkadzać. Pragnął
wręcz by ten stan rzeczy szybko się nie zmienił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dochodzili do siebie bez pośpiechu,
rozwijając się stopniowo i bez nerwów. Nie używali wielu słów,
pozwalali ciszy na towarzyszenie im w każdej wspólnej chwili i
dopuszczali milczenie do wtargnięcia w ich mały światek. Odnosili
małe i wielkie sukcesy, między sobą, ale również w pracy.
Kyungsoo coraz bardziej podziwiany za swoje niewiarygodne zdolności,
Jongin ogłoszony czarodziejem, mistrzem podawania. Choć dla
niespełnionego tancerza nie było to żadnym wielkim osiągnięciem,
starał się tym cieszyć najlepiej jak potrafił. Celebrowali
wspólnie swoje dobre chwile i wspierali przy każdej porażce.
Kyungsoo pomału uświadamiał sobie, że właściwie to już dawno
był gotowy do lotu. Jongin pomógł mu oderwać się od gruntu i
pozwolił uwierzyć, że jest w stanie wzbić się w powietrze.
Wiedział, że będzie mógł zrobić to z nim. Musiał jednak
porzucić myśl o wzniesieniu się po raz kolejny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gdy Jongin zniknął i nie pojawił się
w restauracji ani w jego mieszkaniu ziemia brutalnie przyciągnęła
go do siebie. Kyungsoo był zdruzgotany uświadamiając sobie, że
przez cały ten czas nie wymienili się telefonami i nie potrafił
się z nim skontaktować. Tłumaczył sobie, że miał jakiś
konkretny powód by odejść, wyjechać. Starał się nie rozmyślać,
nie popadać w zadumę, jednak przyłapywał się na odpływaniu
myślami. Zdarzało mu się przez to przypalać jedzenie, błędnie
mieszać przyprawy, niechlujnie układać potrawy na talerzach. Był
poirytowany, rozjuszony i jednocześnie zmartwiony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Ludzie nie znikają od tak, prawda? -
spytał samego siebie, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Zastanawiał się czy to wszystko nie było najzwyklejszą iluzją.
Być może dodatkowa szczoteczka była wyłącznie roztrzepaniem z
jego strony, a za duża koszula była po prostu rozciągnięta.
Powoli się zatracał, pogodzony z faktem, że ich historia już się
skończyła. Brutalnie przerwana niczym wyrwana kartka w książce,
która mogła stać się ulubioną opowieścią Kyungsoo.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyrwane strony jednak można dokleić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jongin wrócił po miesiącu, choć dla
Kyungsoo miesiąc zdawał się być latami. Była wczesna zima,
dlatego też kolejna książka przekazywała mu swoje sekrety. Gdy
zobaczył kto puka do drzwi, w większym szoku jak wtedy nie mógł
już być, jednak nie dane mu było dojść do słowa tak czy
inaczej. Jongin nie wahając się ani trochę przywarł do niego
wargami, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem i obejmując
ramionami, niemalże go dusząc. Kyungsoo pozwolił pytaniom i myślom
odejść, poddając się emocjom i zmysłom całkowicie. Ich
pocałunek był chaotyczny, pełen desperacji. Zakorzeniona gdzieś
głęboko potrzeba, pragnienie i frustracja napierała na niego wraz
z ustami Jongina, przelewając przy tym wszystkie możliwe uczucia.
Leżąc nagi na łóżku, czując agresywne, wręcz brutalne
pocałunki na swojej szyi nie protestował. Chciał podporządkować
się pożądaniu i pozwolić mu na wszystko. Sam nie wiedział czy
odgłosy, które roznosiły się po pokoju należały do niego. Sam
nie wiedział, czy paznokcie wbijane w plecy Jongina należały do
niego. Sam nie wiedział czy rozkosz, którą otrzymywał, ekstaza,
którą osiągał należała do niego. Tracąc oddech i wykrzykując
jego imię w momencie szczytowania – wydawało mu się, że śni.
Ciężar, który czuł na sobie chwilę potem był wyłącznie
puchatą kołdrą, a nie rozgrzanym ciałem. Powietrze, które
łaskotało go w szyję to tylko wybryk jego wyobraźni, a nie
ciężki, urywany oddech Jongina. Zasnął z pytaniami na ustach i
ciepłem na sercu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Budząc się rano zdał sobie sprawę,
że jest sam. Wygięta w dziwny kształt kołdra i porozrzucane po
pokoju ubrania wywołały jednak u niego falę wspomnień, która
zaatakowała go osobliwym gorącem, pomimo zimna spowodowanego jego
nagością. Włożył na siebie jakieś spodnie, najprawdopodobniej
ku swojemu szczęściu własne i skierował się w stronę kuchni,
uśmiechając się z ulgą gdy ujrzał tam Jongina.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
- Zrobiłem ci kawę –
jego głos był ciepły, choć wydawał się odległy. Kyungsoo
usiadł na krześle i sięgnął po kubek, delektując się gorzkim
smakiem kofeiny. Trwali tak jakiś czas w milczeniu, przerywając
ciszę jedynie słabymi mlaśnięciami, dopóki Jongin nie odezwał
się pierwszy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Junmyeon umarł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cisza zapadła między nimi niczym
wielki mur, oddzielając ich od siebie, zapraszając niezręczność
na dłuższą wizytę. Kyungsoo jednak na to nie pozwolił. Podniósł
się z krzesła i zniszczył mur jedynie wyciągając ramiona w
zapraszającym geście. Jongin przyglądał mu się chwilę, po czym
uśmiechnął się i podszedł bliżej, obejmując go w pasie. Oparł
głowę na jego ramieniu, wiedząc, że nie potrzebują słów.
Kyungsoo gładził go po plecach, ignorując ciepłą ciecz
spływającą mu po plecach i udając, że ciche pociąganie nosem to
wyłącznie wyimaginowane dźwięki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na długo zapadła między nimi cisza.
Spędzali ze sobą jak najwięcej czasu, nie potrzebując wyrazów,
zdań, wokalizacji. Chodzili razem na spacery i na plaże. Brali
wspólne kąpiele, gotowali, tańczyli w salonie w mieszkaniu
Kyungsoo, odnajdując siebie w całkowitej ciemności. Liczyło się
dla nich porozumienie, które tkwiło w ich oczach, w ich
dopasowaniu. Kolejnego wieczoru pląsali w świetle samych świeczek,
z zamkniętymi oczami wyobrażając sobie wzlot.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Pamiętasz gdy nauczyłeś mnie
gotować? - Jongin wymruczał tuż przy uchu Kyungsoo, odnajdując
jego ręce i przyciągając bliżej siebie – Ja nauczę cię tańca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Umiem tańczyć – Kyungsoo prychnął
i chciał się odsunąć, jednak został przyciśnięty plecami do
klatki piersiowej Jongina, który wciąż trzymał go za dłonie.
Skrzyżował jego ręce na piersi i przyłożył palce do ramion.
Zaczął bujać się pod rytm, powoli i zmysłowo kołysząc się na
boki, zmuszając niższego chłopaka do zrobienia tego samego. Z
wolna zaczął składać na jego szyi ciepłe pocałunki, czubkiem
języka naznaczając mokrą ścieżkę na jego skórze. Zassał się
lekko w najdelikatniejszym punkcie, po czym oparł głowę na jego
ramionach, muskając swoim policzkiem policzek drugiego. Można by
powiedzieć, że bujali się tak kilka minut, może parę godzin,
możliwe iż całą noc. Poddali się na chwilę zatraceniu, dopóki
Jongin nie odwrócił Kyungsoo w swoją stronę. Złożył na jego
ustach szybki, acz ciepły pocałunek i uśmiechnął się,
nachylając tak aby być na poziomie jego twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Wiesz – zaczął, patrząc mu w
oczy – Jesteś moją używką – ścisnął jego dłoń, słysząc
jak się śmieje. Ponownie złożył pocałunek na jego ustach, tym
razem jednak trochę dłuższy. Przysunął swoją twarz tak blisko,
że ich rzęsy ocierały się teraz o siebie, a usta niemalże
stykały – Dlatego będę nałogowcem do końca życia.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kyungsoo zamrugał kilka razy oczami,
po czym zaśmiał się mimowolnie. Oprócz tych paru zdań, które
zdarzało im się z siebie wyrzucić, na co dzień nie potrzebowali
wielu słów. Pozwolili sobie na zamknięcie w swoim małym, niemym
świecie, w którym Kyungsoo odważy się wzlecieć, a Jongin nigdy
nie pójdzie na odwyk.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: xx-small;"><i>'Życie mi płynie przy Tobie cytrynowe, cytrynowe</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: xx-small;"><i>Szczęście na co dzień odbiera mi mowę</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: xx-small;"><i>Popołudnia bezkarne i cytrynowe, cytrynowe'</i></span></div>
Nathttp://www.blogger.com/profile/04308711343055539978noreply@blogger.com33