Zapraszam więc na prolog! Pierwszy rozdział powinien pojawić się w najbliższym czasie, w poniedziałek zaliczę ostatnią rzecz w szkole i dokończę, toteż...ENJOY! ^^
~*~
Jongin
miał wyostrzony zmysł węchu. Ponoć bodźce zapachowe docierają do mózgu szybciej
i bardziej bezpośrednio niż sygnały pochodzące z innych narządów zmysłu,
dlatego jego nos potrafił odróżnić całą gamę zapachów podstawionych mu za
jednym razem. Gdy wyczuwał, że jedzenie, które podsunięto mu pod twarz jest
nieświeże, mózg od razu przesyłał mu impulsy by natychmiast odsunął talerz od
siebie. Czasami wrażenia zapachowe były dla niego tak silne, że dochodziło do
torsji żołądka, które potem kończyły się na randez vous z muszlą klozetową. Był
wyczulony na zapachy bardziej niż ktokolwiek. Najmniejszy aromat z kategorii
eterycznych bądź aromatycznych powodował u niego głód, automatyczne wydzielanie
śliny. Czując przykry bądź wstrętny swąd zdarzało mu się tracić apetyt, mieć
odruchy wymiotne. Czasami jednak następstwa jego wyczulonego zmysłu były
poważniejsze. Decydował on o podwyższeniu ciśnienia krwi, szybkości tętna,
wydzielaniu potu. Powodowały one również mocne wrażenia fizjologiczne –
pobudzały bądź hamowały pracę poszczególnych gruczołów, dzięki którym wyraźnie
bardziej odczuwał odprężenie, senność, pobudzenie, niepokój, wstręt,
podniecenie seksualne. Momentami nie był świadomy jak łatwo reagował na
odrobinę mocniejszą woń.
Jongin doznawał smaku inaczej. Najmniejszy kęs najzwyklejszej
bułki powodował u niego nader mocne sensacje w kubkach smakowych, doprowadzając
jego żołądek do rewolucji. Potrafił delektować się miską ugotowanego ryżu godzinami,
wyczuwając smak każdego ziarenka w inny sposób. Wraz ze swoim wyczulonym
zmysłem węchu pospolity posiłek był dla niego nową, niezwykłą przygodą. Z dnia
na dzień odkrywał gamę nowych smaków - analizując je swoim językiem i
podniebieniem, rozsmakowując się w każdym najmniejszym. Niekiedy jednak
zwyczajny posiłek stawał się dla niego przekleństwem, kiedy wzmocniony zmysł
powodował, że lody wręcz wywiercały mu dziury w zębach, a najłagodniejszy
ramyun wypalał gardło. Bywały chwile gdy zupełnie tracił apetyt bądź miał
potworne napady głodu. Jego organizm reagował wtedy dość brutalnie, wykręcając
mu niemalże żołądek i język na drugą stronę. Zdarzało mu się głodzić, bo nie
chciał dłużej przeżywać istnego rollercoastera w swoich ustach, jednak
następstwa głodzenia się były o wiele gorsze, jak tylko jego żołądek pragnął
czegoś do spożycia i rzucał się na jedzenie, agresywnie wylewając na język
ocean smaków i zbyt mocnych wrażeń.
Jongin słyszał więcej niż inni. Jego zmysł słuchu był idealny, wręcz
absolutny. Już we wczesnym okresie życia osiągnął najwyższy stan jaki mógł
uzyskać kiedykolwiek ludzki słuch. Potrafił rozróżniać poszczególne dźwięki,
odtwarzać je, zapamiętywać. Był w stanie zaśpiewać raz usłyszaną piosenkę od
razu, akcentując każdą notę, każde brzmienie perfekcyjnie. W tańcu czuł melodię
całym sobą, bezbłędnie wpadając ciałem w każde kolejne przejście. Gdyby tylko
miał szansę na naukę gry na jakimkolwiek instrumencie, nauczyłby się to robić
doskonale w wyjątkowo krótkim czasie. Nie musiał się bać o swoje
bezpieczeństwo, dochodziły do niego każde najmniejsze odgłosy - pisk opon,
świst wiatru, tupot stóp. Świat odgrywał dla niego jedną, długą piosenkę,
wystukując takt w różnych tonacjach. Jego dar był jednak również jego
przekleństwem. Kakofonia dźwięków - dysharmonijna nawałnica hałasów, grzmotów i
trzasków agresywnie wdzierająca się do wnętrza jego umysłu poprzez uszy była
jak koszmar w środku nocy. Miał nieustanne wrażenie, że szept to zwykła
rozmowa, rozmowa to krzyk. Wrzask potrafiłby go nawet ogłuszyć. Wsłuchując się
w odgłosy ulicy przeżywał najgorszą gehennę, próbując zagłuszyć docierający do
niego, brutalnie atakujący jego bębenki, galimatias dźwięków.
Jongin
odczuwał świat w zupełnie odmienny sposób. Jakąkolwiek minimalną powierzchnie,
materiał, temperaturę odbierał mocniej, intensywniej. Codzienne czynności były
dla niego nowym przeżyciem każdego dnia. Wszelki ruch, czyn, drgnięcie
przyprawiały go o dreszcze, falę gęsiej skórki, momentami jeszcze większe
drgawki, czasami nawet spazmy. Dotknięcie najdelikatniejszej koszulki mogło
przyprawić go o bladą gorączkę, zimny prysznic był w stanie doprowadzić go do
orgazmu, przypadkowy nieznaczny kontakt z drugim człowiekiem potrafił
spowodować u niego krótkotrwały paraliż. Gorąco było dla niego niemal zabójcze,
zimno również. Jego frustracja sięgała zenitu kiedy przy najzwyklejszych
łaskotkach ogarniała go ekscytacja i podniecenie. Powietrze muskało jego skórę,
wiatr brutalnie atakował naskórek, powodując serię sensacji wewnątrz jego
ciała. Zwinnie unikał ostre, twarde kanty, z gracją kładł się na puszystych,
aksamitnych powierzchniach, perfekcyjnie wymijał ludzi na swojej drodze.
Czasami najmniejszy dotyk powodował u niego szereg myśli, marsz emocji, natłok
uczuć i wojnę fantazji.
Jongin
widział świat w barwach aromatu, dostrzegał go w wizjach smakowych, obserwował
na obrazie dźwięków, doznawał
wyobrażenia poprzez dotyk. Jongin widział dużo, nie widząc wcale.
Jongin
był niewidomy.
O matko. Muszę powiedzieć, że nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału. Zapowiada się cudownie. Weny życzę~
OdpowiedzUsuńJongin niewidomy, Kaisoo.................. wychodzę!!!
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ W TRYBIE NOW KOLEJNĄ CZĘŚĆ!
niewidomy?! O_O mój biedny TT ale fajnie że W KOŃCU coś nowego piszesz :D liczę na dalsze rodział prędko ♥
OdpowiedzUsuńNat, wiesz jaka jest moja słabość do motywu niewidomej osoby... wiesz o czym myślę, kiedy zaczynam sobie to wyobrażać... wiesz jak mnie to cholernie jara....
OdpowiedzUsuńCZEKAM BEZ ŻALU!
Piękne! Przeczytałam też twoje poprzednie opowiadanie i bardzo mi się podobało. Piszesz w bardzo melancholijny sposób i chociaż znam wiele opowiadań, w których występują osoby niewidome, to to zapowiada się zupełnie inaczej niż wszystkie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam po raz kolejny i po raz kolejny mam łzy w oczach. Nie wiem czy tak właśnie niewidomi ludzie postrzegają świat, ale czytając ten krótki prolog ponownie starałam się to sobie wyobrazić... Za każdym razem jest to emocjonujące przeżycie. Sposób w jaki ujęłaś doznania Jongina w słowach... Niesamowite.
OdpowiedzUsuńZaczynam tą piękną historię KaiSoo raz jeszcze~~ *tears* *feels* *kochamKaiSoo* *kochamNat* ;;